Neptune Pine – tak powinna wyglądać przyszłość inteligentnych zegarków
Z czym kojarzy się większości osób określenie „inteligentny zegarek”? Z mniej lub bardziej rozbudowanym dodatkiem do naszego smartfonu. Może wyświetlić powiadomienia o nowych wiadomościach, przypomnieć o spotkaniu albo śledzić naszą aktywność, np. podczas biegania czy wycieczki. Odłączmy go jednak o telefonu i praktycznie jedyne co będzie potrafił, to wyświetlić godzinę. Niewiele jak na produkt, za który musimy zapłacić co najmniej kilkaset, a często nawet ponad tysiąc złotych. Tego samego zdania był najwyraźniej autor projektu Neptune Pine – 19-letni Simon Tian.
Zaprojektowany przez niego zegarek tylko z pozoru jest zwykłym „inteligentnym zegarkiem”. W obudowie o wymiarach 66x53,5x14,2mm udało się bowiem zmieścić nie tyle podzespoły pozwalające na komunikację i wymianę danych ze smartfonem, a… całego smartfona! Nie są to wprawdzie rozmiary imponująco kompaktowe jak na zegarek i na ręce może początkowo wyglądać nieco dziwnie, ale na tle pozostałych urządzeń z tej kategorii – zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę wymiary ekranu – nie prezentuje się źle. Nawet w porównaniu z moim klasycznym zegarkiem, Neptun Pine jest lżejszy, cieńszy, a pozostałe wymiary są jedynie nieznacznie przekroczone.
Największą zaletą projektu Tiana nie jest jednak rozmiar, a możliwość całkowitego zastąpienia nim smartfonu.
Moduł 3G i wejście na kartę microSIM? Jest. Dotykowy wyświetlacz o przekątnej 2,4”? Jest. Bluetooth 4.0, GPS i WiFi? Oczywiście. Mikrofon, głośnik i obsługa głosowa? Wszystko w komplecie. Do tego zestaw kilku niezbędnych czujników, standardowych obecnie dla smartfonów – akcelerometr, żyroskop i kompas. To nie koniec najważniejszych podzespołów, ale nawet i to, umieszczone w tak małej obudowie, robi wrażenie.
Wszystko to nie miałoby jednak większego sensu, gdyby nie towarzyszył temu odpowiedni system operacyjny. Wybór był dość prosty – na pojemnościowym, dotykowym ekranie o przekątnej 2,4” i rozdzielczości 320x240 (PPI: 167) rządził będzie pełny, czysty Android w wersji 4.1.2. Gdyby jednak użytkownikom lub potencjalnym kupcom to nie wystarczyło, autor zapowiada w najbliższym czasie rozpoczęcie prac nad aktualizacją do wersji 4.4, która oczywiście dostępna będzie całkowicie bezprzewodowo.
Rozmiar ekranu, ani jego rozdzielczość, nie pozwolą wprawdzie na zakwalifikowanie Pine do czołówki telefonów z Androidem, ale jeśli porównamy go z bezpośrednią konkurencją zegarkową, praktycznie nie ma żadnej konkurencji. Produkty Sony, Samsunga czy Pebble oferują wprawdzie nieco wyższe PPI, ale ich ekrany są zdecydowanie zbyt małe.
Co znajdzie się natomiast pod wyświetlaczem? Dwurdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon S4 o taktowaniu 1,2GHz, 512MB pamięci RAM i 16GB lub 32GB pamięci multimedialnej. Ponownie, niezbyt wiele, jeśli porównamy ze smartfonami i jednocześnie wiele więcej, niż oferują konkurencyjne zegarki.
Jeśli nadal byłoby nam mało, zegarek (!) posiada dwie kamery, w tym jedną służącą głównie do rozmów wideo, natomiast drugą, dostępną po odpięciu go od paska, o o wiele lepszej jakości i rozdzielczości 5MPX, służącą do wykonywania normalnych zdjęć. Obydwa aparaty wyposażone są w tym w diodę doświetlającą, a dzięki łatwemu montażowi i planowanym akcesoriom, bez problemu będziemy mogli przyczepić nasze zegarko-telefon np. do kasku rowerowego czy narciarskiego i zrezygnować z kupowania dodatkowych, dedykowanych sprzętów. Nie będziemy musieli martwić się przy tym o to, czy przypadkiem Pine nie wpadnie nam podczas rejestracji do wody – w momencie premiery ma on spełniać normy IP67.
Jedynym słabym punktem może być oczywiście bateria.
Wbudowany akumulator o pojemności 810 mAh to wprawdzie rekord, jeśli chodzi o smartwatche, ale 8 godzin rozmów, 10 godzin odtwarzania muzyki, 7 godzin przeglądania internetu czy 120 godzin czuwania to nadal mało jak na zegarek. Tym bardziej, że znając życie i deklaracje producenta, wartości uzyskiwane przez końcowych użytkowników mogą być nawet znacznie niższe.
Niestety nie jest także na razie pewne, czy Neptune Pine otrzyma dostęp do Google Play, co wiąże się z koniecznością otrzymania niezbędnej licencji. Jeśli tak się jednak nie stanie, prawdopodobnie autorzy zdecydują się na instalację innego sklepu z aplikacjami, których nie trzeba szukać zbyt długo. Tym bardziej, że Pine ma być w stanie obsłużyć praktycznie wszystkie aplikacje dostępne dla Androida.
Jak łatwo się domyślić, zegarek ten będzie kosztował mniej więcej tyle, co przeciętny smartfon z Androidem (którym w rzeczywistości jest) i ceny za wersję 16GB zaczynają się w serwisie Kickstarter, gdzie obecnie prowadzona jest zbiórka pieniędzy na realizację projektu, od 199$ (standardowa cena 335$). Wersja 32GB kosztuje natomiast 279$ (normalna cena: 395$). W sprzedaży od premiery będą także trzy dodatki – uchwyt do kasku, uchwyt rowerowy i pulsometr.
Nawet pomimo tych problemów i prawdopodobnie kolejnych, które pojawią się na dalszych etapach produkcji czy po wprowadzeniu zegarka do sprzedaży, warto kibicować temu, aby to właśnie w tym kierunku poszły kolejne inteligentne zegarki. Obecne sprawdzają się przeważnie wyłącznie jako akcesoria do biegania czy źródła powiadomień dla telefonów, których rozmiary są tak wielkie, że nie chce się nam wyciągać ich z kieszeni za każdym razem, kiedy zadzwoni czy zawibruje.
Może to właśnie od Pine, o ile uda mu się odnieść sukces, zacznie się nowy okres w historii rynku mobilnego?
Co stałoby się w momencie, kiedy każdy telefon, w pełni funkcjonalny, był właśnie rozmiarów zegarka, a do niego moglibyśmy dokupić osobny ekran o dowolnej przekątnej i na nim wykonywać bardziej zaawansowane prace, przesyłając bezprzewodowo obraz z głównego urządzenia, umieszczonego na naszym nadgarstku. Na razie to oczywiście niemożliwe (przynajmniej na szeroką skalę) i brzmi jak wizja przyszłości, która jeszcze długo się nie ziści, ale wyobraźmy sobie, jak wygodne byłoby to rozwiązanie. W końcu do przeczytania i odpisania na SMS czy wykonania połączenia nie potrzebujemy 4, 5 czy 6 cali – wystarczą 2-2,5”. Większej powierzchni potrzebujemy jedynie od czasu do czasu, aby zapoznać się z dłuższym dokumentem, pograć, oglądnąć film albo przeglądać internet. Wtedy wyciągalibyśmy te nieszczęsne 5-6” i robili to, co chcemy – wygodnie i komfortowo, bez wyciągania ich co kilkanaście minut.