REKLAMA

Microsoft bierze się za naprawę swojej wielkiej kompromitacji

Czym Microsoft mi tak podpadł? Stali Czytelnicy Spider’s Web wiedzą, że wysoko cenię sobie Windows, Windows Phone i większość innych sztandarowych produktów tej firmy. Jest jednak jeden element, który działa fatalnie. Kupiony za miliardy dolarów Skype.

Microsoft bierze się za naprawę swojej wielkiej kompromitacji
REKLAMA

Skype od dawien dawna był jednym z moich ulubionych komunikatorów. Byłem jednym z pierwszych użytkowników tego komunikatora (a przynajmniej tak mi się wydaje, bo zacząłem go używać praktycznie od premiery) i do dziś jest to jedna z ulubionych form komunikacji wykorzystywanych przeze mnie. Zresztą, nie tylko ja go lubię. Większość moich znajomych również korzysta ze Skype’a, a statystyki popularności tego komunikatora niezmiennie, od lat, robią wrażenie.

REKLAMA

Skype miał swoje wzloty i upadki, głównie za sprawą ewoluującego oficjalnego klienta.

Na zmianę był on wygodny i niewygodny, ciężki i lekki, brzydki i ładny. Sama sieć jednak zawsze sprawowała się znakomicie. W dniu, w którym Microsoft ogłosił, że kupuje Skype’a i żegna się z Messengerem, byłem pewien obaw. Czy gigant nie zepsuje tego, co było w tym komunikatorze najlepsze? Na szczęście, tak się nie stało.

Odkąd Microsoft zajął się Skypem, znacznie polepszyła się jakość aplikacji klienckich (oceniam z perspektywy Windows i Androida, nie mam stałej styczności z wersjami pod inne Linuksy i systemy Apple’a). Są lekkie, sprawne, wygodne i funkcjonalne, a na dodatek bardzo ładne. Czemu więc jestem tak rozczarowany i reklamuję tę notkę tak agresywnym tytułem? Microsoft nie zepsuł Skype’a. Ale też przez tak długi czas nadal nie naprawił jego podstawowych wad, mimo iż zapłacił za niego 8,5 miliarda dolarów dwa i pół roku temu.

Świat komunikatorów internetowych zmienił się dramatycznie na skutek mobilnej rewolucji.

Coraz chętniej korzystamy z tego typu aplikacji nie tylko z poziomu komputera, ale również za pomocą tabletów i smartfonów. Mobilne aplikacje klienckie są bardzo przyzwoite i działają bez problemów, ale… pod jednym warunkiem. Korzystania z niego tylko na jednej maszynie. Wszystko się sypie, jeżeli Skype’a masz zainstalowanego na większej ilości urządzeń.

Dla nas powoli staje się normalne to, że rozmawiamy z kimś za pomocą komputera, po czym wychodzimy z domu i kontynuujemy rozmowę za pomocą smartfonu. Dla nas to oczywiste, że niejednokrotnie w domu mamy równocześnie włączone smartfon, tablet i komputer. Skype, przy takim scenariuszu, niestety, wariuje. Ktoś do nas dzwoni? Odbieramy na tablecie, a tymczasem komputer i telefon dalej dzwonią, jak gdyby nigdy nic, zmuszając nas do ręcznego odrzucenia połączenia na pozostałych urządzeniach. Chcesz kontynuować na smartfonie czat rozpoczęty na komputerze? Zapomnij o poprawnie działającej synchronizacji archiwum rozmowy. Skype czasem wręcz „gubi” wiadomości, dostarczając je na tylko jedno z urządzeń, a na resztę czasem nawet i… po paru godzinach.

Facebook Chat, Google Hangouts a nawet poczciwy Messenger nie miały takich kłopotów. Czemu więc ma je Skype?

Najprawdopodobniej, z uwagi na architekturę tej sieci. Skype bowiem, w swojej pierwotnej formie, nie funkcjonował w oparciu o jedną, centralną serwerownię. To sieć p2p, w której każdy mógł pełnić rolę nie tylko klienta, ale i również serwera. Sprawdzało się to znakomicie w czasach przed „epoką post-PC”, ale w świecie „komputerów” mieszczących się w kieszeni, takie podejście najwyraźniej jest zbyt problematyczne. Co ciekawe, Microsoft zmienił backend Skype’a i postawił dedykowaną mu serwerownię. Problemy jednak nie zniknęły. A, przypominam, od zakupu Skype’a minęły już dwa lata.

Jeff Kunins, menadżer produktu w dziale Skype, w wywiadzie dla The Verge, przyznał, że jego firma wie o problemach. I, na szczęście, prowadzi już intensywne prace nad ich usunięciem. Czemu tak późni? Niestety, nie wiemy.

Wkrótce jednak mają pojawić się aktualizacje Skype’a dla wszystkich obsługiwanych systemów operacyjnych. Pojawi się pełna synchronizacja między urządzeniami i lepsza obsługa powiadomień, które nie będą się powtarzać, dublować i będą się pojawiać wyłącznie na urządzeniu, z którego aktualnie korzystamy. The Verge twierdzi, że podczas demonstracji wersji beta, wszystko działało tak, jak powinno, bez zarzutu. Kiedy jednak mamy się spodziewać tych aktualizacji? Kunins nie chce podawać konkretnej daty, ale jak twierdzi, „bardzo niedługo”.

Na naprawianiu błędów się nie kończy. Skype ma wkrótce zyskać „fajne” nowe funkcje w wersji dla systemu Windows Phone 8.1 (sic!), a później równie na innych systemach.

Jakie? Niestety, tego również nie wiemy. Mam jednak nadzieję, że komunikator ten nie zostanie zagracony nikomu niepotrzebnymi funkcjami. No dobra, dorysowywanie sobie wąsów podczas wideorozmowy jeszcze zdzierżę, ale nic poza tym ;-)

REKLAMA

Zapowiedziane zmiany to bardzo dobra wiadomość dla mnie i moich znajomych, a także dla znacznej części z Was. Uczynią one z lubianego przeze mnie Skype’a jeden z najlepszych komunikatorów na rynku. Nie zamierzam jednak gratulować Microsoftowi. Dwa i pół roku zajęło mu usuwanie oczywistych niedoróbek, i to w aktualnie jednym z jego sztandarowych produktów. To nie jest powód do dumy…

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA