REKLAMA

Cudo, które lata temu zawładnęło moją wyobraźnią

Gdy miałam jakieś sześć lat znajomy rodziców przywiózł nam starego Commodore 64. Sprzęt dawno miał już za sobą lata świetności, ale to było nieistotne - był to, prawdopodobnie, pierwszy na wsi "poważny" komputer. Dziś z sentymentem wspominam strojenie głowicy śrubokrętem tak, by uruchomić gry z kaset, ale co innego zajęło moje serce.

Cudo, które lata temu zawładnęło moją wyobraźnią
REKLAMA

Microsoft na spotkaniu z okazji symbolicznego pożegnania Windowsa XP i przywitania Windowsa 8.1 wraz z nowymi urządzeniami ściągnął z Muzeum Historii Komputerów i Informatyki w Katowicach kilkanaście sprzętów, między innymi Super Nintendo, Atari, Pegasusa, Commodore czy pecety od IBM i innych producentów. Można było zagrać na nich w kultowe już gry, a wyglądało to mniej więcej tak:

REKLAMA
11

I chociaż większość tych sprzętów nie wzbudziła we mnie bezpośrednich wspomnień, bo jestem trochę starsza niż dzieci neo, a trochę młodsza niż trzydziestokilkulatkowie, to większość tych gier znałam i ja. Albo przynajmniej ich podróbek. Z konsol, których nazw już nie pamiętam, a które w dzieciństwie były szczytem marzeń i dostarczały mnóstwo radości.

intellivision

Były to czasy, gdy komputery zaczynały wchodzić pod strzechy, przynajmniej te bogatsze i miastowe. Szczytem marzeń był Pegasus i możliwość kupowania na targu kartridżów z grami, często z naklejkami "99 in 1". Na Pegasusa było wszystko! Mario, Król Lew, co tylko można było sobie zamarzyć! Ktoś, kto posiadał to cudo stawał się jednocześnie gospodarzem dla stadek dzieciaków też chcących pograć sobie chociaż chwilę.

Ale Pegasusa nie posiadaliśmy. Mój tato za to przywoził z Niemiec inne cuda o dziwnych nazwach. Moją ulubioną konsolką była wyprodukowana przez Mattela, tego od Barbie i zabawek, konsola o nazwie Intellivision. Spełniała wszystkie wyobrażenia o przyszłości! Po latach okazało się, że dotarły do nas spóźnione dobre 14 czy 15 lat (konsola powstała w 1979 roku), ale przecież dziecięce umysły nie myślą w ten sposób. Dziecięcy umysł nie wiedział też, że była to pierwsza szesnastobitowa konsola, że jako pierwsza w historii wprowadziła pobieranie gier (z kablówki w Stanach Zjednoczonych, ale gry z powodu braku wbudowanej pamięci znikały po wyłączeniu sprzętu), że jako pierwsza miała joystick szesnastokierunkowy i zewnętrzny syntezator głosu.

mattel_intellivision_controller

Ja po prostu zakochałam się w joystickach Intellivision. Podłączone kręconym jak w telefonach kabelkiem wyglądały jak telefon, ale taki nowoczesny, jaki widuje się w filmach. Joystick miał klawisze numeryczne, i to nie w formie zwykłych przycisków, a schowanych pod warstwą z wypukłościami. Wydawało się wtedy, że jest to powierzchnia niemal dotykowa, magiczna.

star strike

Na dole znajdował się kontroler kierunkowy. Okrągły, znów wymykał się temu, co znaliśmy. By sterować grami przesuwało się palce w odpowiednim kierunku okręgu, co dawało wrażenie obcowania z wyższą technologią.

Całość konsoli, wykańczana drewnem (lub materiałem drewnopodobnym, nie pamiętam już) wyglądała trochę jak telefon, trochę jak faks i nie przypominała żadnej innej konsoli, jaką widziałam na oczy. Oczywiście, że kartridże czasem "nie stykały" i trzeba było je przedmuchać lub wzruszyć. Oczywiście, że konsola potrafiła złapać czkawkę. Było to jednak niczym, bo na jednym kartridżu znajdowała się moja gra wszechczasów...A poza tym do kartridży z grami dołączane były czasem wsuwki - plastikowe nakładki na pada z podpowiedziami jak sterować i grafiką z gier. Wspaniałość.

Star Strike. Star Wars bez licencji:)

Dość powiedzieć, że gracz miał zniszczyć Gwiazdę Śmierci. Leciał tunelem w widoku "prawie pierwszoosobowym", walczył z przeciwnikami doświadczając od czasu do czasu wstrząsów Gwiazdy, które trzęsły ekranem i powodowały buczenie z konsoli i miał wrażenie, że jest tam, w środku akcji!

Mogłam lecieć i lecieć. I czasem, gdy udawało mi się zniszczyć Gwiazdę Śmierci, byłam najszczęśliwszym dzieciakiem w okolicy.

REKLAMA

W domu znajdowały się inne konsole, pewnie przy wielu z nich spędziliśmy z bratem więcej czasu, niż przy Intellivision. Jednak to to cudo 16 albo i nawet 18 lat temu zawładnęło moim umysłem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA