Disney zamyka Lucasarts. Niepewna przyszłość gier spod znaku Star Wars
Przejęcie przez Disneya marki Star Wars wraz z Lucasfilm z rąk George’a Lucasa wywołało wiele spekulacji na temat przyszłości Gwiezdnych wojen. I to nie dotyczących tylko filmów i nowej trylogii, ale też całej otoczki w postaci książek, komiksów i gier komputerowych. Wczoraj oznajmiono, że zamknięte zostanie studio Lucasarts, które do tej pory odpowiadało właśnie za gry.
Dla wielu fanów Gwiezdnych wojen, do których zaliczam się ja sam, jak i mój współredaktor Maciek, przejęcie tej marki przez Disneya było dużym zaskoczeniem. Budzi ono też masę uzasadnionych obaw, czy osoby od teraz odpowiedzialne za rozwój tzw. Expanded Universe podołają zadaniu. W końcu Gwiezdny wojny to nie tylko filmowa saga, której przynajmniej pierwsza część była rewolucją dla całej kinematografii. Obecne są też w innych mediach, także w postaci gier komputerowych.
Lucasarts jednoczy się z Mocą
Produkcją gier z logiem Star Wars zajmowało się studio Lucas Arts. Warto jednak wspomnieć, że spod klawiatur należących do niego programistów wyszły także inne tytuły, które na trwałe zapisały się w pamięci tych nieco starszych graczy - wspomnieć można chociażby Grim Fandango czy też serię przygodówek Monkey Island. Nie ulega jednak wątpliwości, że największymi dokonaniami studia, które tworzyło gry od 1982 roku, były właśnie te, które powstały jako uzupełnienie uniwersum Lucasa. Mimo to takiego rozwoju sprawy, czyli zamknięcia Lucasarts, można się było spodziewać. Już we wrześniu zaprzestano zatrudniania nowych pracowników.
Wcześniej oberwało się Lucasfilm Animation, które odpowiedzialne było za trójwymiarowy serial animowany przeznaczony dla nieco młodszej widowni o nazwie The Clone Wars. Po zakończeniu piątego sezonu został on anulowany, a wielu pracowników czekało zwolnienie. Specjalnie za nim płakać nie będę, ale większym ciosem okazało się skasowanie serialowego komediowego o nazwie Star Wars Detours. Zwłaszcza po tym, gdy na YouTube pojawiła się masa przekomicznych trailerów.
“I have a bad feeling about this”
Teraz okazuje się, że Disney zdecydował, że pora na zamknięcie Lucasarts. Studio nie stworzy więcej gier, a 150 pracowników pożegnało się z pracą. Nie znaczy to oczywiście, że nowe gry czerpiące z uniwersum Gwiezdnych wojen nie powstaną - w końcu to nadal kura znosząca złote jajka. Po prostu od tej pory nie będą one tworzone przez własnych programistów Lucasarts, a zajmą się nimi inni deweloperzy na zasadzie licencji. Lucasarts pozostanie wyłącznie jako nazwa i logo na pudełku. Nie musi to być jednak zła wiadomość.
W końcu w taki sposób powstało MMO o nazwie The Old Republic, które stworzyło Bioware. Również Battlefront oraz Lego Star Wars powstały odpowiednio za sprawą Pandemnic oraz Travellers Tales. Może gier będzie teraz więcej i będą lepszej jakości? Chciałbym w to wierzyć, ale mam obawy, że nowe tytuły powstaną jako część tuby marketingowej służącej promocji nowych epizodów.
“Przyszłość w ciągłym ruchu jest”
Niepewna jest natomiast przyszłość gier, które już zostały zapowiedziane, ale jeszcze nie ujrzały światła dziennego. Duży potencjał widziałem w strzelance Star Wars 1313. W tym tytule twórcy chcieli skupić się bardziej na przestępczym światku odległej galaktyki, zamiast na mieczach świetlnych i walce dobra ze złem. Wygląda na to, że projekt ten został odłożony na półkę wraz z drugim tytułem przeznaczonym na Xbox Arcade, Star Wars: First Assault.
Ciekawi mnie także, jak zostanie rozwiązana sprawa serii The Force Unleashed, której druga część kończyła się okropnym cliffhangerem. Może jednak wszystko pójdzie w dobrym kierunku, a obawy są nieuzasadnione? Ciężko powiedzieć i nie pozostaje nic innego, niż czekać na kolejne informacje. Wygląda jednak na to, że na nową grę osadzoną w moim ulubionych uniwersum przyjdzie mi poczekać znacznie dłużej, niż się spodziewałem, chociaż na uratowanie dobrze zapowiadającego się 1313 jest jeszcze szansa.
Ciekawi mnie też w tym momencie, w jaki sposób Disney podejdzie do gwiezdnowojennych komiksów. Obecnie zajmuje się nimi wydawnictwo Dark Horse, ale nie trudno sobie wyobrazić by w niedługim czasie trafiły one ponownie w ręce, także wykupionego przez Disneya, Marvela. W końcu to Marvel wydał pierwsze zeszyty będące adaptacją Nowej nadziei. Najbardziej boję się natomiast o powieści i moich ulubionych autorów, których podejście Disneya może zniechęcic do dalszej pracy.
I szkoda, że jako ostatnią gwiezdnowojenną grę Lucasarts zapamiętany zostanie Star Wars Kinect.