Był kumplem wszystkich, dziś robi zdjęcia na Instagrama
Ma 43 lata, często spotkać można go na Hawajach, w Nowej Zelandii, Australii, w Kallforni i innych częściach świata, zapewne z aparatem w dłoni. Mówi się o nim, że miał swojego czasu prawie ćwierć miliarda znajomych. Dokładnie 237 991 950.
Startupy, sieci społecznościowe i szybki, spektakularny sukces - to nimb otaczający osoby "tworzące internet". Co jakiś czas na scenie okołotechnologicznej pojawia się jakaś gwiazda, o której mówi się, że jest szczęśliwym dzieckiem internetu. Sean Parker, Mark Zuckeberg czy jeszcze inni. Czas takich osób jednak przemija, tak, jak ich serwisów. Jednak szczęśliwcy nie znikają i czasem zaskakują swoją aktywnością.
Tom Anderson jest jednym z założycieli MySpace'a, który powstał w 2003 roku, a w latach 2005-2008 święcił triumfy w świecie społecznościowym. Połączenie rosnącego potencjału sieci i ciekawych jej ludzi ze społecznościowymi funkcjami, muzyką i możliwością personalizacji profili przyjęło się tak świetnie, że MySpace jak na tamte czasy stał się gigantem.
Upływał czas, mijały kolejne propozycje kupna, aż w końcu w w 2005 roku Anderson ze spółką sprzedali MySpace za 580 milionów dolarów News Corp., czyli Rupertowi Murdochowi. Od tego czasu Anderson imał się doradztwa, działał to tu, to tam, ale nic na stałe, tym bardziej nic na skalę MySpace'a.
To Anderson, słynny "MySpace Tom" był najbardziej rozpoznawalną twarzą serwisu. Wszystko dlatego, że jego profil w serwisie dodawany był automatycznie do znajomych wszystkich nowych użytkowników. Charakterystyczne zdjęcie (czy tylko ja w tamtych czasach zastanawiałam się KTO TO I DLACZEGO DO MNIE PISZE?!) stało się wręcz znakiem rozpoznawalnym MySpace Toma.
Dziś MySpace Tom wciąż używa swojego przydomka, aktywnie udziela się na Twitterze, Google+, komentuje bieżące sprawy internetu, chociaż robi to z dystansem. Jednak chyba najbardziej charakterystyczną dla niego aktywnośwcią jest obecnie... wrzucanie zdjęć na Instagrama. Anderson, jak sam twierdzi, jest na emeryturze i postawił sobie za cel publikowanie jednego, dobrego zdjęcia dziennie. Robi to właśnie na Instagramie, ale też na Twitterze.
Jego fotografie są zazwyczaj imponujące i zbierają masę pozytywnego odzewu. Haiti, egzotyczne miejsca, piękne krajobrazy, MySpace Tom piszący o tym, że jest na emeryturze - wydaje się, że to człowiek, który znalazł swoje miejsce w życiu i wykorzystał odniesiony przed laty sukces, by korzystać z przyjemności życia.
Jednak okazuje się, że nawet temu młodemu przecież emerytowi czasem puszczą nerwy. Zdarzyło się pewnemu nieszczęśnikowi napisać do Andersona na Twitterze, że "mówi to ktoś, kto nie potrafił utrzymać przy życiu sieci społecznościowej". MySpace Tom odpowiedział dosadnie: "mówi to ktoś, kto sprzedał MySpace'a w 2005 roku za 580 milionów dolarów, podczas gdy ty pracujesz niewolniczo marząc o wolnej połowie dnia". Na zarzut, że powinien zmienić w końcu zdjęcie, bo to sprzed dekady jest już nieco przerażające, Anderson wypalił: "gdybym użył nowego zdjęcia, popsułoby to internet; moje zdjęcie obejrzało więcej osób, niż mona lisę, <bitch>".
Może więc MySpace Tom jest korzystającym z życia emerytem? Ciekawy obraz Andersona wyłania się, gdy pogrzebie się w kontrowersjach związanych z jego osobą. O Andersonie w MySpace'ie mówiło się, że był mistrzem we wprowadzaniu nowych, hitowych funkcji (jak możliwość edycji profilu) i sprawiał, że zadania były szybko realizowane. Jednocześnie okazało się, że Anderson kłamał w sprawie swojego wieku, bo, jak później się tłumaczył, nie chciał, by młodzi użytkownicy do których skierowany był MySpace wiedzieli, że używają serwisu tworzonego przez osobę z innego pokolenia.
O Andersonie krążyły też legendy w sprawie pornografii. Mówiło się, że posiadał stronę TeenAsian.com, a nawet więcej - że sam robił modelkom zdjęcia i gustuje w azjatkach właśnie. MySpace Tom szybko pozbył się dosyć niewygodnego dla MySpace balastu, ale kontrowersja pozostała.
Tom Anderson to ciekawa, niegdyś rozpoznawalna, z dzisiaj trochę zapomniana postać. Ciekawe, czy za 10 lat taki będzie też Zuckerberg.