Samsung podgrzewa atmosferę przed CES 2013. Pokaże elastyczne ekrany FullHD?
Mam dla Was dobrą wiadomość - koreański koncern Samsung odwołuje koniec świata 21 grudnia tego roku. Czyni to pośrednio zapowiadając „coś”, na co czeka cały świat i na co wreszcie ludzkość jest gotowa. Wiem jak to brzmi, sam nie lubię komunikacji w takim tonie, ale co zrobić. To niestety nie konsumenci rozdają karty w tej grze. A gdyby rozdawali? Warto zastanowić, co już w styczniu pokaże Samsung, na co my podobno czekamy.
Lawinę spekulacji na temat przyszłorocznych targów elektroniki użytkowej (CES) w Las Vegas wywołał upubliczniony wczoraj na kanale YouTube 18-sto sekudnowy film. Z niego samego nie dowiemy się zbyt wiele, aby nie powiedzieć, że nic prócz daty targów 8 – 11 stycznia 2013 roku. Samsung zapowiada zaprezentowanie „czegoś” nowego, na co wszyscy czekamy i wreszcie jesteśmy to w stanie zobaczyć, bo już za chwilę pojawi się na horyzoncie.
Jak widać same zagadki. Wiele źródeł wskazuje na kilka prawdopodobnych scenariuszy dotyczących nowości, jakie może pokazać koreańska firma. Mówi się o gigantyczny rozmiarach telewizorach w standardzie UltraHD, które według mnie nie są nikomu potrzebne do szczęścia prócz garstki PRowców mających na jakiś czas zajęcie związane z zachwalaniem swojego produktu. Kolejne tablety czy urządzenia hybrydowe również nie odmienią rzeczywistości w jakiej żyjemy.
Samsunga Galaxy S IV również bym się nie spodziewał na CESie. Zbyt wcześnie na taki ruch, obecny flagowiec koreańskiej firmy sprzedaje się bardzo dobrze, co jest wynikiem wielu czynników, również bardzo dobrze prowadzonej polityki aktualizacji oprogramowania urządzeń. Jednakże trop smartfonowy lub też ogólniej – urządzeń mobilnych wydaje się być najbardziej prawdopodobny z tych, jakie możemy obrać. Spodziewać się można za to nowych urządzeń z 4,99 calowymi ekranami Super AMOLED o rozdzielczości FullHD i współczynniku PPI na poziomie 441. Choć i tutaj trzeba postawić duży znak zapytania czy zobaczymy urządzenia czy same ekrany, które zostaną zastosowane w późniejszych smartfonach. Idąc dalej tym tropem pojawiają się informacje o elastycznych ekranach AMOLED. Jednak nie spodziewałbym się powyginanych smartfonów jak z koncepcji Nokii, a raczej ekranów dużo bardziej odpornych na uszkodzenia mechaniczne, a dodatkowo cieńszych w swojej konstrukcji i lżejszych. Chociaż jeżeli Samsung zapowiada coś zupełnie nowego to można się spodziewać niemalże wszystkiego, może właśnie i takich smartfonów rodem z przyszłości? Zaprezentowania nowości w dziedzinie holograficznych wyświetlaczy? To nadal wydaje się być mrzonką przyszłości.
Powstaje jedno szalenie ważne pytanie odnośnie przyszłorocznego CESa i nowości od Samsunga – na ile będzie to coś, na co rzeczywiście czekamy, a na ile popyt na to zostanie wykreowany przez koreańską firmę i media? Czy uda się sprostać tak szumnym zapowiedziom? To dość ryzykowne podgrzewać atmosferę, a później pokazać coś, co nie do końca spełni pokładane w nim nadzieje. Dlatego wolę politykę firmy Apple, która tak bardzo zawsze dbała i dba o zachowaniu tajemnicy na temat rzeczy prezentowanych na swoich konferencjach.
Obawiam się jednak, że Samsung nie pokaże niczego, na co ja i chyba większość osób czekałoby, a co rzeczywiście byłoby przydatne w życiu. Nie jestem przekonany czy potrzebujemy rozdzielczości FullHD w coraz mniejszych urządzeniach. Oczywiście dużo łatwiej zrobić coś takiego niż stworzyć od podstaw nowe ekrany. Niestety dla większości z nas. Na przykład dużo łatwiej dokonać podstępu w dziecinie ekranów urządzeń mobilnych niż ogniw je zasilających.
Niezależnie od tego, co Samsung pokaże podczas targów CES 2013 warto bacznie śledzić wiadomości z Las Vegas, bo jak co roku relacje będą obfitowały w wiele ciekawych rozwiązań technologicznych oraz dotyczących urządzeń. Mam tylko cichą nadzieje, że Samsung nie ogłosi wprowadzenia do powszechnej sprzedaży bezprzewodowych mat/ładowarek, bo tak jak to dość niespodziewanie zapowiedział, tak szybko temat ucichł i chyba nikt takiej ładowarki nie zobaczył w sklepie, o kupieniu już nie mówiąc. Oby i tym razem z dużej chmury nie było małego deszczu.