Przez zrzuty ekranu do fototapet - Maciej Białek, ScreenSHU, PIXERS
O ScreenSHU słyszę już od dłuższego czasu. Nawet nie słyszę, a linki do niego pojawiają się gdzieś u mnie na Twitterze czy Facebooku. ScreenSHU to aplikacja to wykonywania zrzutów ekranu, które trafiają automatycznie do chmury, a użytkownik ma dodatkowo możliwość ich edycji. Nic odkrywczego, podobnych rozwiązań jest już na rynku sporo, jednak ScreenSHU wyróżnia to, że jest polski i że istnieje już od dłuższego czasu. Tym bardziej przykro jest mi, że ScreenSHU nie jest priorytetem da twórców.
Programy typu SreenSHU to pewien fenomen - w dobie zdobywających rynek szturmem urządzeń mobilnych, programy te przeznaczone są na komputery i łączą prozaiczne wykonywanie zrzutu z ikoną ostatnich lat - chmurą. Wydawało mi się, że ScreenSHU odniósł już spory sukces, jednak okazuje się, że liczby, choć przyzwoite, nie są tak ogromne, a twórcy - w tym Maciej Białek, z którym miałam okazję zamienić kilka zdań na, a jakże, Facebooku - nie traktują ScreenSHU jako priorytetu. Maciej, startupowiec z krwi i kości, skupi się za to na.... fototapetach.
ScreenSHU to całkowicie polski produkt, na dodatek zarabiający i cieszący się chyba sporym zainteresowaniem za granicą? Jak dużym? Jakim cudem można zarabiać na screenshotach w czasach, gdy urządzenia mobilne wysypały się zewsząd i komputery ze swoimi systemami stają się, zdaje się, marginalizowane?
Maciej Białek: To najważniejsze liczby: przychody $10366, suma użytkowników: 46032, suma screenów: 4195866, Suma wyświetleń screenów: 18960409, suma pobrań: 63379.
Jak widać nie jest tego jeszcze dużo, ale też nie mało, zwłaszcza, że nie robimy żadnego marketingu, nie mamy żadnych pracowników. Soft zostal zrobiony przez jednego czlowieka, a ja tylko naokoło tego dobudowałem brand i zrobiłem UI/UX. Aktualnie nie rozwijamy tego bo ja jestem całkowicie zaangażowany w PIXERS,a drugi co-founder w rozwój ambitnych tematów dla dużych firm.
Codziennie przybywa od 200 do 300 nowych użytkowników ScreenSHU. Przychody pokryły tylko serwery i trochę pracy przy tworzeniu.
Upatrywałem w tym szanse pod SEO dla innych naszych projektów, ale nie mamy czasu nawet tego jeszcze ruszyć. Celem było stworzenie "basecampa" opartego o screeny bo i tak większość zadać spisanych w formie ticketów w basecampie opiera się o rysunki (screeny) w grupach skupionych głównie nad tworzeniem oprogramowania, www nie mówiąc już o listach bugów ( a w 30% do tego używa się BC na świecie).
Rozwoj SHU w kierunku softu do pracy grupowej na screenach rozpoczniemy jednak kiedy ScreenSHU używać będzie 200 tysięcy użytkowników. Takie było założenie i tego się trzymamy. Więc na razie baza użytkowników rośnie organicznie a my przyglądamy się i staramy się optymalizować działanie aplikacji.
Czyli co, mam namawiać ludzi to używania ScreenSHU, to przy 200k UU stworzycie screenshotowego Yammera?
Nie wiem, nie używałem Yammera, ale na razie nie zamierzamy rozwijać SHU... być może go sprzedamy, a być może będziemy go kiedyś jeszcze rozwijać.
Po co? Taki mały OneNote z Office'a dostał świetne funkcje, które pozwalają na pracę grupową w chmurze nie tylko na screenach, ale innych treściach. Gdzie tu osobny ScreenSHU?
Zapytaj o to samo firmę 37signals, której Basecamp jest najpopularniejszym softem SaaS do zarządzania projektami.
No i fototapety - serio? Mamy XXI wiek, a PIXERS sprzedaje fototapety i naklejki! Ty na dodatek buńczucznie mówisz mi, że "Fototapety za 3 lata będą nazywać się PIXERS wyłącznie i to będzie nasz błękitny ocean. Rośniemy 500% rocznie. Od stycznia dochodzą 3 świetne nazwiska do mojego teamu które znasz z rynku i zobaczysz ze Polska będzie sławna z Fototapet na świecie". Grzebię sobie po Waszym sklepie i zastanawiam się jakim cudem fototapety, temat, który wielu z nas kojarzy się z tandetnymi widokami plaży na ścianach w barach mlecznych, ma odnieść sukces?
Nie wiem, dlaczego kojarzy Ci się to z barem mlecznym... widocznie naszym klientom fototapety tak się nie kojarzą. Nie sądzę, żeby te projekty kojarzyły się z PRLem.
Tak czy siak naszym celem jest "wykopanie z grobu" fototapety i tchnięcie weń drugiego życia... Życia o nazwie PIXERS. Mamy 20 milionów projektów, które pasują do każdego wnętrza. Poza fototapetami mamy obrazy na płótnie, pcv, dibond, plexi i 5 różnych materiałów przez naklejki do witraży po magnesowe na lodówkę...
To masowy, gigantyczny rynek. W Polsce obrazy czy fototapety przeważnie kupuje się podczas większego remontu, czyli raz na 10 lat, ale we Francji czy w Niemczech wymienia się je nawet 2 razy do roku tak jak zmienia się garderobę... ponieważ dzięki fototapecie możemy diametralnie zmienić klimat i styl w mieszkaniu czy biurze.
Dzięki temu, że mamy 20 mln produktów i działamy na wielu rynkach w 6 językach ruch na sklepie rośnie w skali 15-20% z miesiąca na miesiąc. Tak samo rośnie sprzedaż. Średni koszyk to 160 euro, a marża to 75% (ponad 200/% narzutu innymi słowy :))
Potencjalna wartość rynku to 1/8 wartości rynku farb na świecie (ale danych nie znam), a mówiąc o wartości mówię o wartości, którą sami chcemy wykreować.... ponieważ chcemy wykreować modę na nasze produkty i to nam się uda.