Możemy już płacić Facebookowi za wyświetlanie postów naszym własnym znajomym
Zapowiedzi stały się faktem: dziś w Polsce niektórym użytkownikom zaczęła działać na Facebooku usługa promowania postów na zwykłych kontach. Teraz dosłownie każdy może zafundować sobie przyjemność bycia dostrzeżonym, a przynajmniej większą na to szansę. Za nieco ponad 10 złotych możemy zmusić znajomych do oglądania naszych postów!
Sponsorowane prywatne posty zaczęły być testowane w maju w Nowej Zelandii, i choć wciąż są w fazie testów, to dostępne są już w ponad 20 krajach. Co ciekawe początkowa cena za promowanie posta wynosiła 7 dolarów, jednak Facebook jeszcze oficjalnie nie zdecydował o jej wysokości, a poza tym ma zamiar dostosowywać ją do lokalnych warunków. Pewnie dlatego zaproponowano mi możliwość promowania wpisu za 1,30 dolara, a następnie przeliczono to na 10,78 zł. Znajomi, który zerknęli w mechanizm też raportują, że ceny to nieco ponad 10 złotych, jednak zdarzyło się też 4 złote. Możliwe, że zalży to od ilości znajomych, chociaż system potrafi policzyć tyle samo za 120 jak i 950 znajomych. Co ciekawe istnieje możliwość opłaty SMSem.
Promowanie posta działa na zasadzie lepszej widoczności. Dzięki opłacie wzrasta dotarcie - bez promowania posty zazwyczaj pokazują się około 20% znajomych. Sponsorowane posty docierają dalej, a użytkownik, który wykupił promowanie, ma wgląd w statystyki mówiące o ile zwiększył się zasięg posta dzięki promowaniu.
Sam mechanizm jest standardowy, jednak powstaje ważniesze pytanie: czy promowanie postów na Facebooku, nie tych z fanpejdży, a zwykłych, prywatnych, może mieć negatywne skutki dla samego serwisu? O problemach Facebooka z rozszerzaniem źródeł przychodu poza zwykłe reklamy wiadomo już od dawna. Traktowanie użytkowników jako potencjalnych, płacących za widoczność klientów, może nie być rozsądne długoterminowo.
W końcu już i tak od dawna użytkownicy narzekają na Edge Rank, czyli algorytymy decydujące o tym, co i jak wyświetla się w strumieniu aktualności. Teraz będą mieli jeszcze więcej argumentów: jeśli nie zapłacisz, to twojego posta obejrzy kilkakrotnie mniej osób. Informacja, że wcześniej też tak było nie zrobił na nikim wrażenia: będzie liczył się fakt, że trzeba zapłacić by dotrzeć do szerszej audiencji, nomen omen, swoich własnych znajomych.
Przetestowałam promowane posty. Okazało się, że w ciągu zaledwie godziny połowa wyswietleń była płatna, a w przypadku postów znajomych było to nawet 60%. Czyli gdyby nie opłata, to posta zobaczyłoby o połowę mniej osób... Ta świadomość jest nieco niepokojąca i każe zastanawiać się nad sensownością wrzucania postów na Facebooka.
Nie podoba mi się to.