GTA V zapowiedziane na wiosnę 2013 roku – nadchodzi godny następca San Andreas
Grand Theft Auto V zostało zapowiedziane niemal równo rok temu. Rockstar, jak to Rockstar – nie rozpieszczało przez ten czas graczy ilością udostępnianych informacji. Ci radzili sobie sami, analizując sekunda po sekundzie udostępniony trailer, z lupą przyglądając się screenom, snując wiele domysłów. Datę premiery gry znali jednak tylko twórcy i w końcu postanowili się oni podzielić tą cenną wiedzą z resztą świata.
Początkowe miesiące 2013 roku – wtedy sklepy z grami będą musiały przygotować się do szturmu graczy spragnionych kolejnego GTA. Dokładna data nie została podana, jednak możemy spodziewać się premiery późną kalendarzową zimą lub bardzo wczesną wiosną. Mowa o wersjach na konsole PlayStation 3 i Xbox 360, o wersji na PC nie wspomniano ani słowem. Take-Two (wydawca gry) planuje za sprawą GTA V znacząco podreperować swój wynik w roku fiskalnym 2013, który kończy się 31 marca przyszłego roku. Prognozowane przychody firmy mają wynieść 1,75-1,85mld dolarów, co jest niemal dwukrotnym wzrostem w stosunku do poprzedniego okresu. Bez nowego GTA na półkach sklepowych taki wynik byłby nieosiągalny.
Tym bardziej, że opublikowany w zeszłym roku trailer daje nadzieję na naprawdę świetną grę i godnego następcę San Andreas. Bo chociaż do GTA IV również jak ulał pasuje przymiotnik „świetny”, to była to gra sprawiająca lekki zawód wielu osobom, które miały w pamięci poprzednią część, wydaną w prehistorycznym niemal dla branży gier roku 2005. Siłą San Andreas była różnorodność. Zaczynaliśmy jako podrzędny lokalny gangster, ograniczający swoje działania do siania popłochu „na swojej dzielni”. Później, w miarę postępów w fabule odwiedzaliśmy tereny wiejskie, mogliśmy wjechać na szczyt góry i skoczyć ze spadochronem, jeździć monster truckiem po pustyni, włamać się do bazy wojskowej by ukraść super tajny plecak odrzutowy. Całość nie była zbyt poważna, ale od GTA nikt przecież tego nigdy nie wymagał. Czwarta część w porównaniu do San Andreas była bardzo…smutna. Miała ładną grafikę, doskonałą fizykę, ciekawą fabułę, ale bliżej było jej do klimatu MAFII, niż Grand Theft Auto.
Patrząc na dotychczas upublicznione materiały (chociaż nie ma ich wiele) widać, że w GTA V autorzy znowu spróbowali luźniej podejść do tematu. Trailer ma zupełnie inny wydźwięk niż „Thing will be different” opublikowany podczas prezentacji GTA IV, pojawią się samoloty, tereny poza miastem, a znając Rockstar również ogrom drobnych elementów, które będą cieszyć podczas gry. Powinno być dobrze, szkoda tylko że od premiery dzieli nas jeszcze kilka miesięcy./p>