D-Link SharePort - domowa chmura z pendrive'a
Ostatnio podłączałam router D-Linka. Poszło mi całkiem nieźle, jednak wtedy tylko wspomniałam o funkcji współdzielenia pamięci Share Point, którą umożliwia DIR-826L. Ta ciekawa i przydatna funkcja, która ma kilka ciekawych smaczków, jednak przy okazji także kilka wad.Korzystanie z opcji współdzielenia pamięci USB w routerze D-Linka jest całkiem proste. Po konfiguracji routera, którą opisywałam tutaj i podłączeniu pendrive’a bądź dysku USB wystarczy przejść do panelu ustawień wchodząc na 192.168.0.1, zalogować się jako admin i przejść w zakładkę “Storage”. Naszym oczom ukaże się coś takiego:
Panel jest stosunkowo prosty i nie ma problemu z jego zrozumieniem. To co realnie nas interesuje, to czy mamy zaznaczone zdalne udostępnianie pamięci - “Enable remot/web file access” zarówno dla http:// jak i https://, okienko z listą użytkowników, dodawania użytkowników i na samym dole adresy, po których możemy dostać się do pamięci. Na wstępie warto pamiętać, żeby zrzucić do pamięci pliki, do których chcemy mieć dostęp lub podłączyć urządzenie, z którego będziemy korzystać trochę dłużej, bo po każdorazowym odłączeniu i podłączeniu pamięci zmieniają się adresy (wpisuję przecież i nie działa! - true story). Domyślnie mamy dwóch użytkowników pamięci: admina routera, który może edytować innych użytkowników oraz gościa. Co podoba mi się najbardziej to to, że do każdego użytkownika możemy przypisać folder, do którego będzie miał dostęp, oraz wybrać, czy będzie mógł go edytować, czy tylko przeglądać pliki. W ten sposób wiem, że inni domownicy nie narobią bałaganu bądź też nie usuną ważnych plików. Okno wyboru jest stosunkowo proste, jednak tutaj też trzeba pamiętać, by najpierw stworzyć foldery na pamięci.
Teraz dochodzimy do najważniejszczej części - dostępu do plików. Ten w ramach SharePoint mamy przez przeglądarkę po wpisaniu adresu dostępowego i zalogowaniu się za pośrednictwem hasła, lub przez aplikacje mobilne, o których w dalszej części. Główny interfejs webowy dzieli się na cztery podkategorie - Music, Photo, Movie i Document. Router rozponaje typy plików i przyporządkowuje je do odpowiedniej zakładki. W kwestii interfejsu webowego D-Link mógł się jednak bardziej postarać.
Najbardziej doskwiera brak możliwości uploadu wielu plików jednocześnie. Oznacza to mniej więcej tyle, że przed pierwszym podłączeniem powinniśmy wrzucić swoje biblioteki na pamięć, a potem dodawać tylko pojedyncze pliki. Jeśli przyjdzie nam ochota na podzielenie się przez SharePoint na przykład zdjęciami z wakacji, to po kilkunastu plikach w końcu i tak odłączymy pamięć od routera i podłączymy do komputera - tak będzie kilka razy szybciej.
To mój największy zarzut, ale oprócz tego sam interfejs też mógłby być trochę ładniejszy i wygodniejszy w obsłudze - wrzucane pliki straszą nazwami i brakiem miniatur. Interfejs dzieli się na dwa widoki. Podstawowy, dostępny po zalogowaniu daje podgląd plików. Po kliknięciu w ikonę w prawym górnym rogu otrzymujemy możliwość edycji plików i folderów oraz wrzucania plików. D-Linku, to wszystko działa sprawnie, ale proszę doszlifować wizualnie całość! Zarówno w przeglądarkach komputerowych, jak i Chrome na Nexusie 7 i Galaxy Nexusie nie ma problemów nie tylko z podglądem plików (filmy się odtwarzają, można przerzucić je na pełny ekran, zdjęcia tak samo), ale też pobraniem ich.
To jednak nieważne, bo na iOS oraz Androida D-Link stworzył aplikację SharePort Mobile. Nie jest ona specjalnie rozbudowana, ale pozwala na wygodny dostęp do plików. Pierwszy ekran po włączeniu to ekran logowania: trzeba wpisać dane użytkownika oraz adres dostępowy. Następnie dostajemy dostęp do plików, możliwości ich odtwarzania, podglądu i dodawania do ulubionych.
Tak, jak w interfejsie webowym, w aplikacji pliki podzielone są na kategorie według typu plików, a dodatkowo na środku dodano jeszcze jedną - “Favorite”. Ulubione służą do selekcjonowania materiałów - po dodaniu do nich kliknięciem gwiazdki przy pliku, ten zostaje pobrany na urządzenie i pojawia się w zakładce. W ten sposób pobiera się pliki z pamięci USB podłączonej do routera. Można też usuwać pozycje przytrzymując na nich dłużej palec.
W poszczególnych kategoriach można odtwarzać pliki, jednak na przykład odtworzenie pliku muzycznego i zminimalizowanie aplikacji poskutkuje przerwaniem odtwarzania. Nie jest to więc sposób na domową chmurę muzyczną. Zdjęcia czy filmy korzystają z systemowych możliwości odtwarzania.
SharePort Mobile jest do bólu prosta, ale skuteczna. Jedyne, czego jej brakuje, to możliwości uploadu plików i znowu: podglądu, miniatur, na przykład zdjęć. To uciążliwe jeśli nie zna się dokładnej nazwy szukanego zdjęcia. Szybko okazało się, że funkcja, o której myślałam, że będzie służyć mi tylko jako przechowalnia wspólnych plików, stała się przydatna do przerzucania np. dużych plików, zdjęć czy wideo z komputera na urządzenia mobilne. Co bardzo pozytywne to fakt, że pliki przerzucają się po sieci naprawdę szybko, więc robienie tego trochę “dookoła” nie przeszkadza, a ma swoje zalety - pliki zapisują się w pamięci podłączonej routera i zawsze mam do nich dostęp. Zaskoczyło mnie, że nie ma też problemów z uploadem plików z urządzeń mobilnych, ale nie przez aplikację, a przeglądarkę- przesyłałam zarówno zdjęcia 2-3 megabajtowe, jak i kilkunastokrotnie większe wideo. Trwało to chwilę, jednak udało się.
W domu używam Share Point do udostępniania plików innym domownikom (-nie chcę Twojego pendrive’a, masz plik na routerze! -a, dzięki) - i nie, nie używam w tym celu Dropboksa, bo z moimi prędkościami sieci przesłanie czegoś większego niż megabajt jest bolesne, do zapisywania kopii niektórych plików, jak również do przesyłania ich między urządzeniami. SharePoint Web Access nie jest usługą idealną, brakuje mu kilku funkcji, jednak w ogólnym rozrachunku i po tygodniowym użyciu okazuje się, że jest całkiem przydatny. Mam nadzieję, że D-Link wprowadzi opcję multiuploadu plików - wtedy SharePoint będzie nie tylko przydatny, ale świetny.