REKLAMA

Jaki będzie twój kolejny ruch, firmo z Cupertino?

Znajdujemy się właśnie w okresie oczekiwania na nowe produkty Apple. Od ostatniej konferencji WWDC 2012 nie ustają spekulacje i plotki o kolejnym iPhonie, o 7-calowym iPadzie, czy też mitycznym już telewizorze z logo nadgryzionego jabłka (nazwanym przez społeczność iTV). Ale czego tak naprawdę możemy oczekiwać od Apple? Jaki będzie ich kolejny, wielki ruch?

Jaki będzie twój kolejny ruch, firmo z Cupertino?
REKLAMA

Zacznijmy od iPhone’a, którego premiera jesienią jest pewna. W tej kwestii powiedziane zostało już właściwie wszystko, więc o tym krótko. Apple ugięło się pod presją rynku i wg plotek ich kolejny smartphone otrzyma większy, 4-calowy ekran. To przeczy słynnym słowom Steve’a Jobsa, jakoby to właśnie 3,5” miało być rozmiarem „idealnym”. Jednak nawet założyciel Apple nie mógł przewidzieć rozwoju rynku i zmiany potrzeb konsumentów – wszak smartphone’y odgrywają w naszym życiu coraz większą rolę i może projektanci z Cupertino doszli do wniosku, że 4 cale pozwolą skonsumować treść bardziej komfortowo? To miałaby być największa zmiana w stosunku do poprzednika. Mówi się też o zmienionym złączu dock (odważne posunięcie ze względu na mnogość akcesoriów dedykowanych do iSprzętu), czy też standardzie nanoSIM, który miałby zastąpić nie tak powszechne jeszcze microSIM. Pewni też możemy być nowego wyglądu. Jednak to tylko kolejny lifting (w dodatku dość ostrożny) urządzenia. A Apple przyzwyczaiło nas do rewolucyjnych rozwiązań, więc mamy prawo oczekiwać więcej. Co na to jabłkowa firma?

REKLAMA

Wielkie premiery w XXI wieku Apple miało kolejno w 2001 (iPod z iTunes), 2007 (iPhone) i 2010 (iPad) roku. Każde z tych urządzeń miało wielki wpływ na sukces firmy i wnosiło naprawdę dużo na rynek. Jednak zbliża się rok 2013, a od premiery tabletu na konferencjach firmy z Cupertino powiewa nudą. Owszem, ich sprzęty są dopieszczane i coraz lepsze (znakomity mimo ceny nowy MacBook z Retiną, niemal doskonały iPad trzeciej generacji), jednak jest to bardzo ostrożna ewolucja. Ludzie czekają na coś, za co pokochali Apple – na efekt „wow” przy premierze całkowicie nowego produktu. Jeżeli Wielkie Jabłko nie pokaże wkrótce czegoś nowego, to może zwyczajnie obniżyć znaczenie firmy na rynku. Już teraz widać, że pozycję dominującego smartphone’a iPhone musiał oddać dla telefonów z Androidem. W świecie tabletów iPad wciąż króluje, jednak konkurencja też jest coraz większa i zapewne tylko kwestią czasu jest sukces urządzeń z systemem Google’a, czy też (co bardziej prawdopodobne) Microsoftu.

Plotki wskazują jednoznacznie na mniejszego iPada. Jednak czy to będzie ten wielki ruch, na który wszyscy czekamy? Moim zdaniem nie – 7-calowe tablety na rynku są (nawet całkiem niezłe – Nexus 7), w dodatku poza zmienionym rozmiarem, nowy sprzęt nie różnił by się od starszego brata w żadnej kwestii. Na pewno znajdzie swoich odbiorców, a nawet będzie to inna grupa docelowa niż klienci dużego iPada. Jednak to wciąż za mało. Zwiększy to zyski firmy, ale tylko tyle. Mnie ta premiera nie zadowoli zupełnie.

REKLAMA

Ciekawiej sprawa ma się z telewizorem sygnowanym logo nadgryzionego jabłka. O ile iPad mini nie wniósłby nic, o tyle iTV (załóżmy, że właśnie tak miałby się nazywać) mógłby trochę namieszać. Apple na pewno nie zaprezentowałoby urządzenia, które byłoby jak wszystkie inne na rynku. Spodziewać się możemy więc zupełnie nowego podejścia do salonowego sprzętu. Atmosferę dodatkowo podsycają słowa Jobsa kontekście telewizora: „W końcu to rozgryzłem.”. A Steve rozgryzł przecież iPoda, iPhone’a i iPada – czemu w kwestii telewizora miałaby to być mniejsza rewolucja? Co prawda gdy ukazywały się poprzednie urządzenia, ich rynek dopiero raczkował i konkurencja była niewielka – w przypadku telewizorów niemal wszystko zostało już powiedziane. Jednak całkowita integracja z ekosystemem Apple, pełna synchronizacja z iCloud, przemyślany interfejs, AppStore, Siri, a do tego świetny design – plotki brzmią naprawdę obiecująco. A to tylko pomysły i spekulacje analityków, fanów. Jestem pewien, że firma z Cupertino ma w zanadrzu coś jeszcze – coś, czego nawet się nie spodziewamy. Może będzie to tylko wbudowanie AppleTV do hi-endowych modeli topowych producentów telewizorów, może jednak autorski sprzęt? Bardzo ciekawym pomysłem jest zaprezentowanie telewizora w formie projektora – rozwiązanie świetne, mało popularne, a jakże przyszłościowe. W duecie z Apple mogłoby się to udać. Ciekawostką są również plotki o przejęciu niemieckiej firmy Loewe, dzięki której to mogliby łatwo wbić się w rynek.

Sytuacja amerykańskiej firmy jest więc teraz bardzo ciekawa. Świat wywiera niesamowitą presję, a Apple przy odrobinie chęci (jeśli nie pożre ich pogoń za zyskami) mogłoby sprostać oczekiwaniom. O ile mniejszy iPad jest bardzo prawdopodobny (w dodatku wraz z premierą nowego iPhone’a), o tyle na prezentację telewizora będziemy musieli jeszcze trochę poczekać – przecież fani firmy najpierw muszą wydać pieniądze na sprzęt zaprezentowany jesienią ;). Z drugiej strony Tim Cook jedną z konferencji zakończył tajemniczymi, niosącymi nadzieję na duże premiery jeszcze w tym roku słowami, którymi zakończę wpis: „2012 – There’s a lot to look forward to”.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA