Daj lajka, nie bądź żyła!
Drogi użytkowniku Facebooka. Czy jeśli podejdę do Ciebie na ulicy z naklejkami reklamującymi Spider’s Web lub jakikolwiek inny produkt i powiem “jeśli wolisz lato, to przyklej tę naklejkę sobie na piersi, jeśli wolisz zimę, to przyklej sobie ją na czole, w obu przypadkach chodź z z nią przez 3 godziny” to czy faktycznie przykleisz ją sobie i będziesz tak paradował po mieście? Nie? To dlaczego robisz praktycznie to samo, ale na Facebooku?
“Co wybieracie? Tablet = LAJK Komputer = komentarz“, “polub, jeśli dobrze spędziłeś weekend!”, “WOJNA NA KOMENTARZE TRWAAAA!!! Napisz 8 komentarzy pod rząd tak, żeby nikt cię nie wyprzedził!” i tego typu statusy wrzucane na fejsa przez strony, które polubiłeś, to tak zwane żebrolajki. Teraz pomyśl po jaką cholerę firmy telekomunikacyjne, butiki czy sieci fasfoodów wrzucają takie statusy, na które z chęcią odpowiadasz. Może chodzi o to, żeby połechtać ich ego, może dać Ci dwie sekundy rozrywki w postaci zastanawiania się, czy lajknąć, udostępnić, a może skomentować? A nie przyszło Ci do głowy, że dla prowadzących fanpejdża z pół milionem fanów jako jednostka nie znaczysz zbyt dużo?
Odpowiadając na pytania odnośnie swojego weekendu czy lajkując wpis by pokazać, że nie masz rodzeństwa (komentarz, jeśli masz rodzeństwo!) robisz “dobrze” prowadzącym ów fanpejdż, bo bezmyślnie przyczyniasz się do rozprzestrzeniania strony. Twoim znajomym pokazuje się informacja, że “Janek polubił cośtam”, post w którym wszedłeś w interakcję polepsza swój “engagement rate”, czyli ocenę zaangażowania. Oznacza to, że algorytmy oceniające atrakcyjność postu na podstawie reakcji na niego zakwalifikują go wyżej i prawdopodobnie wyświetlą większej liczbie fanów. Poza tym przy okazji wzrasta też zaangażowanie fanów w profil. A co to znaczy?
Mniej więcej to, że prowadzący fanpejdż, którzy zapewne są albo jakąś “agencją social media” albo studentami (wiadomo, agencje są drogie), będzie mógł pochwalić się zleceniodawcy (czyli firmie, marce etc.) lepszymi statystykami. Więcej lajków, większe zaangażowanie, częstsze reakcje, super, jesteśmy warci naszych wypłat! To, że pytanie o to, czy masz jasne włosy (LAJK!), ciemne (KOMENTARZ!) czy jesteś łysy (SHARE!) ma się nijak to profilu firmy dystrybuującej wędliny jes nieważne - liczą się statsy!
No i, drogi użytkowniku, dzięki Tobie firmy mogą oszczędzić. No bo żeby dotrzeć do jak największej rzeszy fanów, często musiałyby zapłacić za promowanie postów - wtedy wyświetlają się one większej liczbie fanów. Komentując czy lajkując pomagasz firmie oszczędzić realne pieniądze, dobre serce!
Tak w ogóle to lubię patrzeć, jak odpowiadasz na żebrolajki. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że doskonale rozumiesz się z markami - one wrzucają głupie posty od czapy, ty na nie odpowiadasz i tak marketing na Facebooku się kręci. Poza tym ułatwiasz decyzję, kogo wywalić ze znajomych lub ewentualnie czyje aktualizacje odsubskrybować. Serio, to same pozytywne skutki.
A tak poza tym to następnym razem jak powiesz, że “Facebook to śmietnik” to spójrz w lustro i dodaj z radością: “sam się do tego przyczyniłem, jest popyt, to jest też podaż!”.