Jedna chmura do wszystkiego? Jolicloud Me zapowiada się świetnie
Jolicloud Me to nowy projekt twórców systemu Jolicloud, pierwszego prawdziwie chmurowego projektu dostępnego zanim jeszcze pojawił się Chrome OS. Jolicloud Me to jednak całkiem inna idea. To miejsce, w którym możemy zgromadzić treści z różnych serwisów, takich jak Picasa, Instagram, Twitter, Facebook czy Flickr i mieć do nich dostęp zawsze i wszędzie. Do całkiem ładnie uporządkowanego wszystkiego, co wrzucilismy, polubiliśmy czy z czym weszliśmy w reakcję w sieci. Idea jest bardzo ciekawa, chociaż nienowa, ale Jolicloud Me, na razie w fazie beta, zapowiada się na całkiem przydatną rzecz.
Jolicloud “zbiera” informacje i pliki z wyżej wymienionych serwisów, ale na razie jest w fazie beta i docelowo ma obsługiwać wszystkie ważne miejsca w sieci, w tym także skrzynki mailowe i załączniki w nich. Co dzięki temu otrzymujemy? Wszystko, z czym wchodzimy w interakcje w różnych miejscach, dostępne na jednej stronie, pod kilkoma kategoriami. Dodatkowo dostęp do Me docelowo otrzymamy z każdego urządzenia, czy to komputera, czy mobilnego.
A całość wygląda całkiem ładnie. Me ma webowy, przejrzysty interfejs (na mój gust za bardzo “apple’owy”), kategorie i możliwość tworzenia własnych kolekcji. Algorytmy nie rozpoznają do końca dobrze na przykład linków z Deezera - te pojawiają się zarówno w kategorii Muzyka, jak i Dokumenty. to do poprawki, jednak takich błędów jest mało. Szkoda tylko, że na razie jedynymi znajomymi na Jolicloud są ci z Facebooka , którzy również zarejestrowali się w Me i że nie da się dodawać ich na przykład z Twittera czy po adresie e-mail.
Szkoda, bo Jolicloud Me umożliwia łatwe tworzenie kolekcji materiałów. W ten sposób możemy porządkować różne treści z internetu, ale też udostępniać je znajomym. Prościej się chyba nie da.
Podoba mi się pomysł jak i wykonanie. W Me pojawiają się rzeczy, które gdzieśtam krążą sobie po sieci i aby do nich dotrzeć, często muszę pamiętać, gdzie je widziałam, gdzie sama je wrzuciłam, gdzie kliknęłam “Lubię to” czy dodałam do ulubionych. Jolicloud eliminuje ten problem prawie całkowicie. Do tego zbiera na przykład zdjęcia z Instant Upload dzięki Google+, co osobiście bardzo mi się podoba.
Z ciekawością czekam na rozwój Jolicloud Me, bo dzisiaj brakuje nam takich miejsc. Gdy Me będzie potrafił przegrzebać wszystkie załączniki z GMaila, dostanie integrację z kolejnymi serwisami, to stanie się centrum mojego osobistego internetu i ułatwi życie. I chyba o to w tym wszystkim chodzi. Kibicuję.