Web aplikacje w Chrome to w większości ściema
Dzisiaj przeglądarka Chrome powiadomiła mnie, że ma dla mnie nową aplikację Google+, którą powinienem zainstalować. Jestem sporym entuzjastą serwisu społecznościowego Google'a, więc z przyjemnością pozwoliłem na instalację aplikacji w nadziei, że przyniesie jakieś fajne nowości. Aplikacja owszem zainstalowała się w przeglądarce i dumnie pręży ikonę w części "aplikacje", ale nic nowego nie przynosi. W zasadzie jest zakładką internetową, dokładnie taką samą jaką i tak trzymam w przeglądarce na pasku zakładek. Linkuje do adresu plus.google.com i tyle. Rodzi się więc naturalne pytanie: po co mi taka "web aplikacja"?
Kiedy Google ogłaszał powstanie web aplikacji na przeglądarkę Chrome, wraz ze sklepem Chrome Web App Store można było czuć się podnieconym potencjalnymi nowościami. Dzisiaj w ponad rok po powstaniu sklepu i oddzielnej kategorii web aplikacji przypinanej ikonami w zasobach przeglądarki widać, że to nieco przereklamowany projekt, bo w znacznej większości te niby web aplikacje nie różnią się niczym od tego, co normalnie funkcjonuje na stronie internetowej pod konkretnym adresem.
Ktoś powie: no, ale przecież to są właśnie web aplikacje, bo dzisiejsze strony internetowe w większości przypadków są zaawansowanymi aplikacjami działającymi w sieci. Jasne - odpowiem - tyle, że po co mi kolejny rodzaj zakładek internetowych na karcie przeglądarki. W moim rozumieniu web aplikacje miały być czymś nowym - nowym rodzajem aplikacji (w HTML5) działających w przeglądarce, ale różnych od tego co widnieje pod wskazanym adresem internetowym. Na 16 zainstalowanych przeze mnie aplikacji w Chrome prawdziwymi aplikacjami, czyli czymś co nie jest tożsamym ze stroną internetową, a specjalnie napisaną aplikacją w HTML5 jest zaledwie 4: NYTimes, SimpleNote, Eurosport oraz Cloud Reader. Trochę mało.
Co najśmieszniejsze, to Google, który jest pomysłodawcą konceptu w wydaniu na przeglądarkę Chrome, przy tworzeniu web aplikacji ogranicza się w zasadzie tylko do stworzenia ikony z linkiem do strony internetowej.
Trochę to "bidne".