Jak to nasz czytelnik simlocka zdejmował z iPhone'a w Orange
Bardzo ciekawy komentarz do archiwalnego wpisu Zdejmij simlocka z iPhone'a legalnie w Orange pojawił się dziś na łamach Spider's Web. Postanowiliśmy go opublikować w całości w nowym wpisie w Mini Blogu.
Przyznam, że jestem zaszokowany problemami Roberta. Ja załatwiłem sprawę zdjęcia simlocka od ręki w salonie Orange dokładnie w ten sposób, w jaki opisałem we wpisie. No, ale widać, że nie wszyscy pracownicy sieci Orange znają własne procedury?
(pisownia oryginalna)
Ojciec wziął dla mnie w Orange iPhone. Ponieważ jestem w innej sieci musiałem zdjąć z niego sim-locka.
W środę zadzwoniłem do BOKu Orange żeby się dowiedzieć gdzie mogę zdjąć blokadę sim lock z iPhone, Pani powiedziała, że w każdym salonie. Ponieważ w Ostrołęce są trzy (a tam byłem) poprosiłem aby podała mi konkretny adres. Usłyszałem, że Kilińskiego. Pojechałem.
Z radością w sercu i uśmiechem na twarzy wparowałem do salonu. Przedstawiłem uprzejmej Pani powód mojej wizyty po czym ona odpowiedziała, że nie zdejmują sim-locków. ????????? Ale w BOKu powiedzieli co innego. Pani nie zraziły moje argumenty, że powinni mi zdjąć, że takie dostałem info, że tak jest napisane w regulaminie, który miałem ze sobą, zawołała kierowniczkę i koleżankę chwilę się naradziły i już z trzech stron słyszałem NIE, NIE, NIE.
Nie chcąc się poddać, miałem wolne, więc chciałem załatwić sprawę. Odwiedziłem AP Orange tam opisałem zaistniałą sytuację i poprosiłem o jakąś pomoc. Uprzejma Pani chwyciła za telefon i wydzwoniła kilka osób z których jedna powiedziała coś konkretnego. Mianowicie, że można wykonać taką usługę tylko w salonach, które należą do Orange a nie działają jako salony na zasadach umów franchisingowych. OK. Wreszcie konkret. Podziękowałem, wyszedłem i dzwonię do BOKu, z pytaniem gdzie mam taki salon najbliżej. Okazało się, że w Warszawie np. na ul. Okrzei. Ponieważ i tak w środę wracałem do Warszawy postanowiłem odwiedzić ten punkt, który miał ukoić mój ból i przywrócić uśmiech na twarzy.
Ok godziny 19 wszedłem do salonu. Od razu dało się wyczuć napiętą sytuację, ok. 20 ludzi z poza obsługi, prawie każdy z numerkiem w ręku i "kurwą" na ustach. No nic, chcę zdjąć tą blokadę, a z tego co mi powiedzieli w BOKu jeżeli zrobię to na własną rękę stracę gwarancję. Czekam...
Po ponad godzinnym oczekiwaniu moja kolej. Podchodzę do Konsultanta z uśmiechem na twarzy, przecież za chwile zdejmie ze mnie ten ciężar :) Pan sprawdza papiery, mówi że nie będzie problemu ze zdjęciem blokady, wysyła mnie do kasy gdzie uiszczam opłatę 77 brutto i wracam do niego. Pytam oczywiście kiedy będę mógł włożyć kartę innego operatora i korzystać z tego cudeńka. Dowiaduję się, że przeważnie operacja ta trwa jeden dzień (czyli standard taki jak na allegro) czasem dwa, ale do soboty już na 100% powinienem móc korzystać, ze wszystkich dobroci jakie aparat ten oferuje. O tym że blokady już nie ma dowiem się na jeden z trzech sposobów: telefonicznie, smsowo lub e-mailowo.
W Czwartek po pracy instaluję iTunes'a na komputerze i z niecierpliwością czekam na znak, sygnał. Nic. Piątek po pracy wygląda bardzo podobnie. Sobota, dalej żadnego odzewu, iskierka nadziei, która jeszcze niedawno paliła się jak gromnica, powoli zaczyna przygasać.
Nie wytrzymuję, piszę maila do BOKu, żeby przyspieszyli sprawę. NIC.
Poniedziałek - Podłączyłem IPhone'a do iTunes'a żeby sprawdzić czy blokada przypadkiem nie została zdjęta a ja przez przypadek nie zostałem powiadomiony o tym. Nie została.
Łapie za telefon i dzwonię do BOKu. Tam Pan mówi że jest zlecenie zdjęcia blokady z aparatu na podanym przeze mnie numerze abonenckim ale nie wie dlaczego jest wstrzymane. Kurde, o dziwo ja też nie wiem. Pan sprawdza... Podobno nie są pewni czy zapłaciłem więc muszę podać numer dokumentu, który potwierdza, że wpłaciłem pieniądze za usługę. W sumie dziwne, Bo płaciłem w salonie. Pan mówi, że wszystko sprawdzi i oddzwoni.
Pan oddzwania, mówi że jest wszystko w porządku, co mnie bardzo ucieszyło i że muszę poczekać dzień lub dwa. ?????
Znów mam czekać. Czemu, ja mam cierpieć za to że ktoś zawalił sprawę? Gdzie jest sprawiedliwość?
Kurde wychodzi na to że zdjęcie simlocka w Orange trwa równo tydzień, zaczyna mnie to naprawdę irytować, bo na allegro kosztuje ta usługa 150 zł ale trwa do 24 godzin. Telefon leży, kurz zbiera a ja nie mogę go nawet aktywować.
Cieszę się tylko z tego, że naprawdę po tych 11 latach uciekłem z tej sieci, bo widzę, że dalej miałbym tak jak kiedyś. Żeby załatwić byle pierdołę trzeba nastrzępić języka, po kilka razy tłumaczyć to samo, żeby na końcu i tak dostać nie do końca to co się chciało.
Dziś na pocieszenie dostałem SMSa: od: ORANGE
Potwierdzamy przyjęcie Państwa zgłoszenia. Większość zgloszen realizujemy w ciągu 14 dni. pozdrawiamy, Orange.
Doszedłem do wniosku, że w dupie mam takie załatwianie sprawy, zdejmę tego sim-locka dzis na allegro za 150 zł. I poproszę o zwrot pieniędzy w Orange.