Tookapic umiera. Innowacyjny w skali całego świata serwis jest na skraju bankructwa
Tookapic ma problemy. Serwis stoi na skraju bankructwa.
Tookapic możecie kojarzyć z naszej akcji partnerskiej tworzonej wspólnie z Samsungiem, ale moje przygoda z tym serwisem zaczęła się dużo wcześniej.
Od grudnia ubiegłego roku prowadzę mój prywatny projekt 365 na Tookapic. Taki projekt stoi w opozycji do tego co proponują inne serwisy fotograficzne, w tym np. Instagram.
Większość serwisów zachęca do dzielenia się jak największą liczbą zdjęć. Z Tookapic jest inaczej.
Tookapic umożliwia dodanie tylko jednego zdjęcie dziennie, ale cała idea projektu 365 polega na tym, żeby nie opuścić w ciągu roku ani jednego dnia.
Także założenia wymuszają codzienne fotografowanie, co ma wiele zalet. Z jednej strony wymusza kreatywność podczas dni, w których dzieje się niewiele. Z drugiej, uczy mocnej selekcji zdjęć w czasie dni obfitujących w ciekawe wydarzenia.
Po całym roku codziennego fotografowania satysfakcja z ukończenia projektu jest ogromna. Taki projekt uczy dyscypliny i pokory, ale przede wszystkim sprawia, że jesteśmy lepszymi fotografami. Codzienne wykonywanie danej czynności - w tym przypadku fotografowania - jest najlepszą drogą do nauczenia się jej.
Polski serwis, który zyskał międzynarodowe uznanie.
Projekt 365 można tworzyć w dowolnym miejscu, ale najlepiej sprawdza się do tego platforma, w której znajdziemy społeczność osób robiących to samo, co my. Takim właśnie miejscem jest Tookapic, czyli serwis, który powstał po to, by wspierać twórców w trakcie projektu 365.
Tookapic jest polskim serwisem założonym w 2014 roku. Obecnie ok. 70 proc. użytkowników to osoby spoza Polski. O początkach serwisu rozmawiałem z Pawłem Kadyszem, twórcą Tookapica pod koniec ubiegłego roku.
Niestety Paweł Kadysz poinformował, że sytuacja Tookapica jest bardzo ciężka. Serwis może zostać zamknięty za cztery tygodnie.
Paweł podzielił się tą informacją, co wywołało wielkie poruszenie wśród społeczności serwisu. Sam nie mogłem w to uwierzyć, ale krótka rozmowa z Pawłem potwierdziła smutne wieści.
Problemem okazały się finanse. Utrzymanie serwisu pochłania coraz większe kwoty. Serwis wprowadził nową strategię rozwoju, ale Paweł przyznaje, że wdrożenie odbyło się zbyt późno.
Obecnie Tookapic jest sponsorowany z trzech źródeł: reklam, serwisu stockowego, w którym użytkownicy mogą sprzedawać swoje zdjęcia, a także z płatnych kont Hero.
Kiedy Paweł Kadysz poinformował o złej kondycji Tookapica, użytkownicy serwisu postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Ruszyła akcja #TookapicHero, w której użytkownicy zachęcają innych do kupna płatnych planów Hero. Przekłada się to na wzrost osób płacących, ale póki co to nadal za mało.
Co będzie dalej? Opcji jest kilka.
Może się pojawić inwestor lub reklamodawca z dużym budżetem. Jeżeli to nie nastąpi, możliwym scenariuszem będzie przejście w stu procentach na płatne plany. Nawet jeśli liczba użytkowników zmniejszy się o 70 proc., pozwoli to wyjść serwisowi na prostą. Inną możliwością jest sprzedaż Tookapica. Nowy właściciel mógłby wdrożyć kosztowne zmiany i przeczekać gorszy moment.
Alternatywą tych rozwiązań jest niestety zupełne zamknięcie serwisu. Byłoby to wielką stratą dla społeczności zgromadzonej wokół projektu, w tym też dla mnie.
Bardzo zżyłem się z Tookapic. Mam za sobą osiem miesięcy codziennego fotografowania i planuję dokończyć całoroczny projekt. W międzyczasie mój prywatny projekt stał się częścią mojego zawodowego życia, co było dużą zmianą i jeszcze mocniej przywiązało mnie do Tookapica.
Mam wielką nadzieję, że serwis stanie na nogi. Tookapic to przykład polskiego serwisu, który jest innowacyjny w skali całego świata.