Wszyscy jaramy się Nokią 3310, a Microsoft wydaje (kolejną) aktualizację dla Windowsa XP. Który mamy rok?
Jeżeli w dobie Windows 10, krótko po Windows 8.1, Windows 8, Windows 7 czy wreszcie Windows Vista, nadal korzystasz z systemu Windows XP, to niezawodny znak, że jesteś zakiusem mugolem.
Istnieje kilka merytorycznych argumentów, by pracować na Windows XP. Na przykład jeśli jesteś szpitalem i swego czasu wydałeś kupę pieniędzy na aparaturę, które jest kompatybilna tylko z tą wersją systemu Microsoftu.
Ale generalnie powodów do tego, by trzymać się architektury systemowej sprzed nastu lat nie ma. Jeśli uważasz inaczej, to zalecane jest skonsultowanie swojego przypadku z lekarzem lub farmaceutą.
A jednak Microsoft, który przed trzema laty ostatecznie i definitywnie (Panie Hubercie, proszę zaznaczyć) zakończył wsparcie dla swojego archaicznego systemu Windows XP, musiał złamać dane sobie słowo. I tak oto pojawiła się aktualizacja, którą niejako wymusili twórcy ransomware o nazwie WannaCry.
Co więcej, Microsoft aktualizował XP nie raz, a dwa razy. Kolejna łatka, którą możemy zidentyfikować pod numerem KB982316, ukazała się już cztery dni temu i niesie za sobą kolejne poprawki w bezpieczeństwie systemu.
Good Guy Microsoft niby nie musiał, co najwyżej mógł.
Ale tak naprawdę to jednak musiał, ponieważ wieści na temat dziurawego i podatnego na wirusy systemu rzutowałyby jeszcze na wszystkie kolejne wersje Windowsa 10 czy co tam sobie Microsoft wymyśli.
A swoją drogą ransomware WannaCry nie zarabia dla jego twórców kroci i wiele osób zastanawia się czemu tak jest, biorąc pod uwagę skalę ataku. Znalazłem wczoraj genialny, humorystyczny obrazek, który przy okazji uchwycił chyba sedno problemu: