Ten biznes śmierdział na kilometr! Upadek LineHost - historia prawdziwa
LineHost to historia fuszerki, amatorszczyzny, plątania się w kłamstwie i zwinięcia się z pieniędzmi klientów. Spróbujemy rozwikłać zagadkę firmy, która swoich klientów doprowadziła do furii.
LineHost to firma hostingowa, która po raz pierwszy przyznała się do poważnych problemów 8 października, kiedy na stronie na Facebooku znalazł się post o awarii "jednej z matek wirtualizacji OpenVZ". Do dziś komentarz jednego z użytkowników pod tą informacją pozostał bez odpowiedzi:
Niecały miesiąc później LineHost pisał o kolejnej awarii: "W ciągu 48h poinformujemy Państwa o wszelkich informacjach związanych z przerwą". Tym razem problemem miały być węzły światłowodowe.
Firma poinformowała o problemie dopiero dwa dni po jego wystąpieniu.
Hosting nie działa od 2 listopada. Pięć dni później pojawia się informacja, że tego samego dnia zostanie przesłany formularz zbierający dane "w celu wysłania kopi 1:1 plików z usług". 9 listopada LineHost miał wysyłać pierwsze pliki.
Formularz nie został utworzony do dziś. Z klientami nikt nie kontaktował się osobiście.
8 listopada miało nastąpić przewiezienie serwerów w nowe miejsce, co niestety stoi w opozycji do wcześniejszego wytłumaczenia. Firma informowała bowiem, że czeka na "potwierdzenie rozwiązania problemu węzła światłowodowego od dostawcy". Gdyby rzeczywiście tak było, nie musiałby przewozić serwerów w nowe miejsce, a jedynie zmienić dostawcę na tymczasowego.
LineHost cały czas leży, a klienci tracą pieniądze.
Klienci zostali zostawieni na lodzie. Nie mogą przenieść strony, nie wiedzą czy ją odzyskają.
Do dziś nie wiadomo, co położyło LineHost, jednak cytując Tadeusza Sznuka mogę napisać "Nie wiem, ale się domyślam"...
12 listopada LineHost usunęło swój profil na Facebooku. Firma nie odpowiedziała na nasze próby kontaktu.
Wszystkie grzechy LineHost
Amatorka, wyciąganie pieniędzy od ludzi, brak komunikacji i szacunku do klientów - tak w skrócie można opisać LineHost. Okazuje się jednak, że historia firmy jest o wiele dłuższa niż ostatnie niepowodzenia.
SpeedHost
SpeedHost to firma hostingowa, której właścicielem był Łukasz K. Mimo dość częstego pojawiania się niekorzystnych opinii jej sytuacja wkroczyła w fazę krytyczną dopiero pod koniec czerwca 2015 roku.
Wówczas nastąpiła „globalna awaria”. Firma zrzucała winę na OVH, u której miała postawiony serwer dedykowany, tymczasem OVH – globalny gracz – o jakiejkolwiek awarii milczał, co budziło podejrzenia klientów.
W końcu SpeedHost przyznał się, że Francuzi zerwali z nią umowę.
W rozmowie ze Spider's Web Łukasz K. przyznaje, że powodem wypowiedzenia umowy były ataki DDoS prowadzone przez usługobiorców SpeedHost.
Zewnętrzna firma przejęła wszystkie serwery VPS bez informowania o tym klientów. Takie coś nie powinno się zdarzyć.
Co się dzieje ze SpeedHost teraz?
Sekcja kontakt bardzo wiele mówi o obecnej polityce firmy, która według wpisu do CEIDG z 8 listopada zawiesiła swoją działalność.
LineHost kupuje SpeedHost?
Taka informacja krążyła w branżowych komentarzach od dawna, ale Mateusz Wdówka, szef LineHost od początku ją dementował.
Czy jest to prawdą? Zerknijmy na zapis konwersacji jednego z klientów SpeedHosta (dane zamazane):
Z grafiki wynika, że najpierw o przejęciu informował Łukasz K. (właściciel SpeedHost), oferując kod promocyjny, a później sam Wdówka (właściciel LineHost).
Skąd Wdówka miałby dostęp do supportu SpeedHosta, gdyby z nim nie współpracował?
Nasz czytelnik dostał kod od SpeedHosta, który zadziałał w LineHost. Gdyby obie firmy ze sobą nie współpracowało to jakim cudem by się to udało? Czy Twix rozdaje gratisowe batony klientom niezadowolonym ze smaku Snickersa?
Sam K. , do momentu naszego kontaktu na Facebooku podawał się za CEO&Founder w LineHost.
Hosted, czyli nr 1 w Google za 19 zł
Zarówno w SpeedHost jak i we wcześniejszym biznesie hostingowym Łukasz K. współpracował z Krzysztofem B., który z kolei obecnie jest prezesem zarządu Hosted (innej firmy hostingowej).
Hosted zaś kolokowane było w LineHost u Wdówki. Krzysztof B. na swoim profilu ma nawet logo LineHosta.
O autentyczności konta świadczyć może fakt, że zostawia lajki pod statusami Hosted na Facebooku. Tak samo jak masa ludzi o egzotycznych nazwiskach, mogących pochodzić z farm lajków.
W maju Hosted emitowało w TV minutowe reklamy, w których chwaliło się, że wywinduje każdego na pierwsze miejsce w Google za 19 zł.
Oczywiście jest to nierealna oferta, niemożliwa do zrealizowania choćby z punktu widzenia logiki. Bo co jeśli do Hosted zgłoszą się dwa konkurujące podmioty? Oba będą pierwsze?
Skąd Hosted miało tyle pieniędzy?
Reklamy w telewizji są drogie, a Hosted ich sobie nie szczędziło, co prowadzi do wniosku, że firma musi posiadać solidne zaplecze finansowe, które rzekomo zapewniać miał Piotr K., biznesman znany z przeznaczania ogromnych budżetów reklamowych właśnie na telewizję (i kilku nieciekawych biznesów).
W czasie kiedy Piotr K. na swoim Facebooku chwalił się otrzymaniem przeprosin ze strony Policji, przebąkiwał również o chęci założenia czystego, nowego biznesu. Jak informuje przedstawiciel hostingu Keex na kilka dni przed startem Hosted Piotr K. miał również poszukiwać specjalistów IT, którym oferował szkolenie (do takiego posta obecnie nie dotarłem).
Choć to tylko poszlaka i nie mam żadnych twardych dowodów łączących Piotra K. z Hosted to znów zastanawiają mnie lajki pod postami Hosted zostawiane z prywatnego konta Piotra K.; zerknijcie poniżej - zobaczycie to samo pod innym postem.
Jak tłumaczy się Piotr K.?
Dlaczego Bogu ducha winna firma hostingowa Hosted oferowała Panu zadośćuczynienie? Przecież to nie jej wina, że ktokolwiek łączy Pana z jej działalnością. Real Madryt nie płaci przecież odszkodowań Lewandowskiemu, kiedy jakiś dziennikarz napisze o niepotwierdzonym transferze - pytam.
Dokładnie w tym samym czasie, kiedy odezwał się do mnie Piotr K., Krzysztof B. zaakceptował moją prośbę o konwersację na Facebooku. Niestety nie znalazł czasu na rozmowę.
Prześledźmy jak te wydarzenia rozgrywały się w czasie. Najpierw w mediach pojawiły reklamy Hosted. Później według Piotra K. wybuchła "afera z blogerami" łącząca go z Hosted, prawnicy K. skontaktowali się z hostingiem i uzyskali "zadośćuczynienie" - rabat.
Tymczasem wyszukanie w Google Strony Hosted na Facebooku zwraca informację jakoby Piotra K. był jedną z pierwszych 18 osób, które polubiły tę stronę. Obecnie lubi ją ponad 12 tys. osób, a strona znacznie urosła dopiero po kampanii reklamowej, co sugeruje, że jeszcze przed "zleceniem prawnikom zbadania sprawy", Piotr K. wiedział o Hosted.
To nie jedyny zbieg okoliczności w tej sprawie.
Prawie w tym samym momencie LineHost miało się wykupić od inwestora, a Hosted zacząć kampanię telewizyjną.
Jakoże, że Hosted było kolokowane w LineHost, to kiedy upadło jedno, upadło też drugie. Obecnie Hosted przeniosło się już w nowe miejsce, jakby wiadomym było, że LineHost długo nie wstanie...
Skąd takie domysły? Z jakości usług, które wcześniej świadczono.
Winne mogło być pojedyncze, biznesowe łącze od UPC:
Nie było zapasowej nitki, prawdopodobnie nie wykonywano backupów, a także nie przygotowano serwera zapasowego.
To, co przedstawiciele firmy pokazali na Facebooku napawa zdumieniem, że ktoś może się chwalić trzema serwerami.
Co się stało?
W trakcie badania tej sprawy skontaktowała się ze mną osoba, będąca blisko LineHost, która woli pozostać anonimowa. Jej słowa rzucają światło na upadek hostingu.
Obecnie nie ma żadnego kontaktu z LineHost - strona nie działa, fanpage został usunięty
LineHost podjął decyzję o zacieraniu śladów i zostawił klientów na lodzie. Niech was przestrzegą ich opinie przed decydowaniem się na usługi zbyt tanie, aby były dobre.
Aktualizacja 15 XI 2016, 11.11
Od kolejnego anonimowego informatora dostaliśmy dwa nagrania przedstawiające LineHost od środka: