Jedna aplikacja, bez której nie wyobrażam sobie pracy na komputerze
Wiem, że już nie raz nie dwa pisałem na temat tej aplikacji, ale wiem też, że warto to robić od czasu do czasu, bo wciąż nie jest to aż tak popularny produkt, na jaki zasługuje. Chodzi o aplikację f.lux.
To aplikacja dostępna na wszystkie popularne platformy komputerowe (Windows, Mac, Linux). Działa w tle i zmienia temperaturę koloru ekranu komputera w zależności od pory dnia. Tyle i tylko tyle, ale zapewniam - ci, którzy dużo korzystają z komputera i jeszcze f.lux nie znają, będą mi dozgonnie wdzięczni za zwrócenie im uwagi na to małe cudo.
Jak tłumaczą twórcy f.lux na swojej stronie internetowej, chodzi o to, by kolory i temperatura koloru wyświetlacza komputera dostosowywały się do naturalnego cyklu światła w ciągu dnia. Jeśli to dzień, to ekran emituje światło wyglądające i odczuwane przez nasz mózg jak światło słoneczne. Jeśli to noc, to ekran dostosowuje się do sztucznego oświetlenia.
Dzięki temu pracując po nocach nie czuć nadmiernego zmęczenia, nie ma migań światła, gdy zamknie się oczy.
Lepiej się też śpi, bo f.lux ogranicza emisję niebieskiego światła przez komputer.
To ostatnie to wprawdzie dość kontrowersyjna kwestia, bo wielu „naukowców” odrzuca ten tok myślenia, ale akurat u mnie to działa - odkąd zacząłem używać f.lux, szybciej zasypiam i lepiej śpię. Ale przynajmniej tłumaczę to sobie wpływem f.lux. Nieważne. Ważny jest efekt.
Na pierwszy rzut oka, ci, którzy skorzystają z aplikacji po raz pierwszy, mogą czuć się przytłoczeni drastycznymi zmianami w kolorach ekranu, ale na co dzień tych zmian w ogóle się nie zauważa. To dlatego, że f.lux dostosowuje kolory ekranu przez dłuższy czas (można zmieniać to w ustawieniach).
Zresztą f.lux jest naprawdę sprytnie pomyślany. Gdy akurat chcemy wieczorem obejrzeć na komputerze film i oczywiście chcielibyśmy się cieszyć oryginalnymi kolorami producenckimi, to możemy albo wyłączyć f.lux na kilka godzin, albo w ogóle wyłączyć daną aplikację z działania systemu.
Jak dla mnie, f.lux to jedna z takich ukrytych perełek dla wtajemniczonych, bez których nie wyobrażam sobie codziennej pracy przy komputerze.
Wypróbujcie go. Naprawdę będziecie mi dziękować.