REKLAMA

Office 365 Personal, czyli ostatni element układanki

Najtańsza wersja Office’a 365 nie jest małym wydatkiem. Co prawda w zamian oferuje bardzo wiele, ale znaczna część z nas owych udogodnień nie potrzebuje. W efekcie za pakiet Microsoftu przepłacaliśmy… aż po dziś dzień.

Office 365 Personal, czyli ostatni element układanki
REKLAMA

Abonament w wysokości ponad 350 złotych rocznie na pakiet biurowy, którego nie możesz wykorzystać do prowadzenia firmy? Trudno to nazwać świetną okazją. A to była najtańsza, nie licząc studenckiej, oferta Microsoftu dla użytkowników domowych. Microsoft bronił się jednak całkiem rozsądnym argumentem: ów abonament nie obejmuje jednego użytkownika, a (maksymalnie) pięciu.

REKLAMA

Oznacza to, że za 350 złotych kupowaliśmy domowego Office’a, z którego mogliśmy korzystać ja, mama, tata, brat, dziewczyna, córka… w sumie pięć osób używających Windows lub OS X plus, dodatkowo, urządzenia mobilne, takie jak iPad. Licencja nie definiuje też dokładnie powiązań między użytkownikami, więc mogliśmy legalnie składać się w pięć osób na ów abonament, z którymi niekoniecznie jesteśmy spokrewnieni.

Problem w tym, że nie każdy potrzebuje tylu licencji. Swój abonament na Office’a 365 rozdzieliłem między swoją kobietę, mamę i… dwóch kolegów, z którymi luźno czasem współpracuję. Gdyby nie oni, licencja by się marnowała, a ja płaciłbym za coś, czego nie potrzebuję. Młody, bezdzietny, bez bliższych zobowiązań z żadnym pracodawcą zapewniającym oprogramowanie… gdyby nie jakość i bezkonkurencyjność samego Office’a, dawno bym rozejrzał się za propozycjami tańszej konkurencji.

Na szczęście, od dziś, wchodzi nowa forma subsrybcji Office’a 365 o nazwie Personal. Umożliwia ona instalację aplikacji klienckich na jednym komputerze z Windows lub OS X oraz na jednym tablecie. Zwiera też wszystkie inne udogodnienia z Office’a 365 Home Premium, takie jak godzina darmowych rozmów na numery stacjonarne i komórkowe w Skype oraz dodatkowe 20 gigabajtów na dane w OneDrive.

Cena? 199 złotych rocznie. Czyli miesięcznie wychodzi tyle, co jedna paczka papierosów. I to zaczyna być znacznie ciekawsze. Nie tylko dla mnie, ale też dla całej rzeszy innych, młodych ludzi, którzy potrzebują profesjonalnego oprogramowania i niekoniecznie chcą je instalować na wielu komputerach (których, zapewne, nawet nie posiadają).

Tej oferty bardzo brakowało

office-365-personal

W tym momencie w końcu mamy pełną, kompletną ofertę dla użytkowników domowych. Po pierwsze, mamy Office’a Online, który zapewnia webowe wersje OneDrive’a, Worda, Excela, PowerPointa i OneNote’a oraz aplikację na smartfony. Koszt: 0 złotych

Do tego dochodzi Office 365 Personal, który do oferty Office’a Online dorzuca aplikacje klienckie dla Windows i OS X oraz dla iOS-a, pozwalając nam na instalację pojedynczego zestawu aplikacji na jednym komputerze PC oraz na jednym tablecie. W cenie jest również dodatkowe 20 gigabajtów na OneDrive i 60 minut darmowych rozmów na Skype z telefonami stacjonarnymi i komórkowymi. Koszt: równowartość 69,99 dolara rocznie.

REKLAMA

I wreszcie Office 365 Home, który, dodatkowo, pozwala na instalację aplikacji klienckich na pięciu komputerach osobistych oraz na pięciu tabletach, które są powiązane z naszym Kontem Microsoft lub innym, które my, jako właściciel, wskażemy (każde z tych kont wtedy otrzymuje osobno po 20 GB na OneDrive i po 60 minut na Skype. Koszt: równowartość 99,99 dolara rocznie.

Oferta jest już kompletna. Potrzebny jest teraz kolejny krok: obniżenie cen. Office 365 jest w mojej i wielu innych osób ocenie absolutnie bezkonkurencyjny. Tańsze rozwiązania bywają jednak „dostatecznie dobre” dla wielu osób. Nie jestem pewien, czy Office Online to wystarczająca oferta dla tych osób…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA