REKLAMA

iPhone drenuje ci baterię jak szalony? Wyłącz aplikację Facebooka!

Baterie w smartfonach frustrują mnie odkąd ten nowy typ urządzeń komputerowych pojawił się na rynku, jednak w ostatnim czasie ta frustracja zmieniła się w rodzaj obsesji - stan baterii w moim iPhonie sprawdzam co kilka minut denerwując się kolejnymi znikającymi procentami. W ten sposób napędzam spiralę obsesji, wiem - im częściej bowiem sprawdzam, tym szybciej się rozładowuje.

iPhone drenuje ci baterię jak szalony? Wyłącz aplikację Facebooka!
REKLAMA

Nie chodzi jednak tylko o iPhone'a. To samo się dzieje w innych smartfonach, które na co dzień użytkuję. Android (na przykładzie Lenovo K900) rozładowuje się równie szybko będąc w stanie uśpienia co podczas aktywnego użytkowania. Windows Phone z kolei (na przykładzie Nokia Lumia 1520) ma niesamowity zjazd na baterii, która pokazuje rozładowanie na poziomie 50 proc.

REKLAMA

Najbardziej boli mnie jednak iPhone, który jest moim głównym telefonem i podstawowym urządzeniem komputerowym do pracy, przynajmniej w jej komunikacyjnym wymiarze.

iPhone 5s by Spider’s Web, 13

Mój iPhone 5S ma zaledwie 7 miesięcy. Strata na wydajności baterii jest jednak dramatyczna. Przy normalnym użytkowaniu smartfon pada po 3 - 4 godzinach, co stawia pod znakiem zapytania jego podstawową użyteczność. Obsesyjna obawa o stan baterii doprowadza do tego, że jak jakiś czub wszędzie i zawsze szukam dostępu do zasilania, by podładować iPhone'a w locie. To nie jest normalne.

Wczoraj - jak się o nim zwykło mówić - prominentny bloger piszący o Apple, John Gruber, podlinkował do interesującego poradnika byłego pracownika Apple Store na temat tego jak sprawdzić, czy iPhone drenuje nam baterię w nieuzasadniony sposób oraz co zrobić, by temu nieco zapobiec.

Od razu uprzedzam, że nie są to porady w stylu setek innych dostępnych w Sieci mówiący o tym, by wyłączać WiFi oraz Bluetooth, gdy są nieużywane - to coś znacznie lepszego.

Przede wszystkim warto zrobić test baterii w iPhonie.

A robi się go w dość dziwny sposób. Najpierw poczekaj, aż Twój iPhone rozładuje się powiedzmy do połowy. Następnie udaj się do ustawień (ogólne > użycie) i sprawdź czasy od ostatniego naładowania, zarówno "w użyciu", jak i "w gotowości". Najlepiej zapamiętać te dane spisując je na kartce papieru.

Następnie uśpij iPhone'a na dokładnie 5 minut. Po tym czasie ponownie udaj się, by sprawdzić "czas od ostatniego naładowania". Jeśli wynik "w użyciu" jest wyższy niż 1 minuta, oznacza to, że rzeczywiście problem nadmiernego drenażu baterii w Twoim iPhonie występuje. U mnie występował!

Coś go drenuje. Co? Facebook $*#%@!

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że obsesję na punkcie znikających procentów baterii w iPhonie zawdzięczasz fatalnie napisanej aplikacji Facebooka na iOS! Tak było właśnie w moim przypadku.

Scotty Loveless, czyli wspomniany były pracownik Genius Bara w Apple Store i autor poradnika, ma dobrą radę - zapamiętaj stan rozładowania baterii, następnie wyłącz Facebookowi usługi lokalizacji (ustawienia > prywatność > usługi lokalizacyjne) oraz odświeżanie w tle (ustawienia > ogólne > odświeżanie w tle) i patrz jak dzieje się magia.

iPhone 5s by Spider’s Web, 12

W moim przypadku ten jeden zabieg skutkował skokiem o 6 proc. na pasku informującym o rozładowaniu baterii! Z 44 na 50 proc.! Co więcej, wcześniej iPhone rozładowywał się w tempie 10 proc. na około 30 minut, nawet będąc w stanie spoczynku. Po wyłączeniu wyżej wspomnianych opcji dla aplikacji Facebook, zmieniło się to na ok 2 proc. na 30 minut.

Jestem jeszcze w trakcie pełnej weryfikacji tego, co daje wyłączenie usług lokalizacji i odświeżania w tle w aplikacji Facebooka, ale już widać, że daje potężnego kopa wydajnościowego, co z jednej strony mnie cieszy, a z drugiej wzbudza potężny gniew - jak może najpopularniejsza zapewne aplikacja świata być napisana w tak beznadziejny sposób!

Reszta bateryjnych porad Lovelessa jest już raczej standardowa, lecz mimo wszystko polecam się z nimi zapoznać. Jak się można przekonać, nie zawsze chodzi o skomplikowane, czy kompromisowe działania. Czasami po prostu najlepiej wyłączyć informację o procentowym rozładowaniu baterii, by nieco o niej zapomnieć, a przez to rzadziej podświetlać ekran smartfonu.

REKLAMA

Abstrahując jednak od tego, czy Facebook na iOS to szmelc na jakiego wygląda, czy nie, jest chyba oczywiste dla każdego użytkownika smartfonów, że naprawdę desperacko potrzebujemy już przełomu w technologii bateryjnych. Nie chodzi nawet o to, by ładować baterię przez 30 sekund do pełnego naładowania, ale o ulgę psychiczną - komfort działania smartfona przynajmniej przez jeden pełen dzień roboczy, nawet gdy liczy on już sobie ponad jedną wiosnę, przełoży się na bezpieczeństwo psychiczne użytkowników.

Przynajmniej w moim przypadku.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA