REKLAMA

iPhone 5 dziewięć miesięcy później. Oto co mnie w nim denerwuje

Gdy w styczniu tego roku opublikowałem tekst o podobnym tytule, tyle że o Samsung Galaxy S III, Czytelnicy zobowiązali mnie do przygotowania podobnego materiału o iPhonie 5 oraz Nokii Lumia 920, czyli smartfonach, które obok Samsunga używam na co dzień. Oto tekst o tym, jak smartfon od Apple'a sprawuje się po 9 miesiącach od zakupu. Na Lumię również przyjdzie czas.

iPhone 5 dziewięć miesięcy później. Oto co mnie w nim denerwuje
REKLAMA

Gdy iPhone'a recenzowałem we wrześniu 2012 r. podsumowałem go na dwójnasób: z perspektywy iPhonarzów oraz Reszty świata.

REKLAMA

Czas weryfikuje każdy początkowy zachwyt. W codziennym użytkowaniu po 9 miesiącach iPhone 5 nie jest już taki bezproblemowy, nie sprawia tak wielu radości jak na początku. Mimo to jedno jest dla mnie pewne - iPhone 5 wytrzymuje konkurencję w stosunku do swoich głównych rynkowych rywali. Ogólnie jestem z niego zadowolony, głównie dlatego, że jest… przewidywalny. Większość wad, które zaraz wymienię, to w zasadzie standard w przypadku każdego z poprzednich iPhone'ów, taki element stały tychże smartfonów.

Przewidywalność iPhone'a 5 polega również na tym, że mimo upływu miesięcy i różnych szaleństw czynionych systemowi, płynność jego działania jest wciąż taka sama jak na początku. Tego nie można powiedzieć o Androidach, w zasadzie żadnych - każde jedno urządzenie z systemem Google'a, które użytkowałem przez dłuższy czas, czy to smartfon, czy tablet, po pewnym czasie dramatycznie zwalnia. Lagi, zwiechy, opóźniona reakcja na dotyk, chwilowe hibernacje - to wszystko niestety wciąż jest standardem w przypadku systemu Android nawet na topowych urządzeniach. Tego kompletnie nie można powiedzieć o iPhonie. 9 miesięcy po zakupie, smartfon Apple wciąż śmiga jak w pierwszym dniu.

iPhone 5, e

Upadek

Mój iPhone 5 przeżył dwa poważne upadki z około metra. W okresie zimowo-wiosennym, gdy temperatury na zewnątrz wymagają używania kurtek, smartfony noszę w górnej kieszeni w okolicach klatki piersiowej. Zazwyczaj zapominam ją zamykać, by smartfony nie wypadały wtedy, gdy się nachylam i… oczywiście wypadają.

iPhone 5 upadł na kostkę brukową dwa razy. Przeżył, ma się bardzo dobrze. Apple zastosował w iPhonie 5 innowacyjną technologię, dzięki której smartfon spada w określony sposób uderzając o powierzchnię bokami, wykorzystując odporność metalowej ramki ciągnącej się dookoła bryły urządzenia. I to rzeczywiście działa, czego dowody poniżej.

iPhone 5 – 9 miesiecy pozniej 1
iPhone 5 – 9 miesiecy pozniej

Przypomnę, że podobny upadek Samsunga Galaxy S III (w zasadzie identyczny) skończył się pękniętą szybą na ekranie, choć bez konsekwencji w postaci nieprawidłowego działania technologii dotyku.

Bateria

Bateria to największa bolączka współczesnych smartfonów - to wiadomo nie od dziś. Wszyscy fani technologii mobilnych powiedzą to samo - baterie w smartfonach to kpina, i to narastająca kpina, bo po kilku miesiącach od zakupu początkowa kpina w postaci do 10 - 12 godzin przeistacza się w dramatyczną 5 - 6 godzinną kpinę.

Nie inaczej jest z iPhonem 5. Bateria, która na początku spokojnie starczała na cały dzień pracy, teraz starcza na 5 godzin. Co więcej, sposób rozładowywania baterii w iPhonie jest nieprzewidywalny - urządzenie potrafi się rozładować w ciągu 2, 3 godzin nawet bez mocnego natężenia pracy. Innym razem, nawet przy mocnym obłożeniu starcza na więcej niż 6 godzin. Ta nieprzewidywalność baterii w iPhonie jest bardzo uciążliwa - nigdy nie wiesz na jaki cykl trafisz.

Na plus natomiast zaliczam to, że doładowywanie iPhone'a 5 w locie przynosi bardzo dobre rezultaty. Wystarczy podłączyć iPhone'a na 10, 15 minut w ciągu dnia, by zyskać dodatkowe 25 - 30% dodatkowego czasu. Konkurencyjne smartfony ładują się zupełnie inaczej. W takim Samsung podłączenie na 15 minut nie daje praktycznie nic.

iPhone 5, j

Fatalna jakość rozmów

O beznadziejnej jakości połączeń głosowych w iPhonie od zawsze krążyły legendy. Niestety iPhone 5 pisze kolejne rozdziały tychże legend. Notoryczne zrywania połączeń, szczególnie gdy jesteśmy w ruchu (w samochodzie to już jest w ogóle totalny dramat), bardzo słaba jakość dźwięku powodująca wielki problem ze zrozumieniem osoby dzwoniącej, bardzo częste przypadki, gdy rozmówca nie słyszy nas w ogóle, a my jego całkiem ok - to wszystko jest codzienny standard w iPhonie.

Jednak to nie wszystko; jest też jeden dziwny przypadek, który ciężko racjonalnie wytłumaczyć. Z jednym z PR-owców największych firm internetowych w Polsce nie mogę praktycznie w ogóle rozmawiać przez iPhone'a i to zarówno kiedy to on dzwoni do mnie, jak i wtedy, gdy ja dzwonię do niego. Nie potrafię tego wytłumaczyć racjonalnie. Dosłownie chwilę przed, czy chwilę po "rozmowie" z nim mogę odbyć kilka innych rozmów, które są normalnej iPhone'owej jakości. Dziwy nad dziwy.

iPhone 5, słuchawki Earpods, 2

Bluetooth w samochodzie

Jak wiadomo, bluetooth w iPhonie jest mocno upośledzony - nie odbierzemy za jego pomocą pliku, nie prześlemy empetrójki. Jednak to nie wszystko. Mocne upośledzenie bluetootha w iPhonie 5 wyraża się także podczas prób sparowania go z systemami audio w samochodach. Sprawdzałem we dwóch - w obu przypadkach to samo.

Większość rozmów telefonicznych wykonanych za pośrednictwem zestawu głośnomówiącego będzie obarczona dużym ryzykiem przerwania połączenia. Często po takim zerwaniu rozmowy zrywa się również połączenie bluetooth, które można przywrócić dopiero po… uruchomieniu silnika samochodu po raz kolejny.

Problemy z zasięgiem

W tym przypadku mogę przepisać dokładnie to, co napisałem o Galaxy S III. Wystarczy tylko zamienić markę smartfonu:

iPhone 5 vs. Samsung Galaxy S III, o

Siri

iOS jaki jest każdy widzi. W stosunku do Androida i Windows Phone'a system Apple'a wydaje się dziś staroświecki, nienaturalnie ograniczony i mało przyjazny użytkownikowi. Oczywiście to kwestia osobistych preferencji i zapewne zaraz pojawi się zalew komentarzy próbujących przekonywać mnie jak bardzo się mylę, ale tak to niestety z mojej perspektywy wygląda.

Nie jest to jednak tekst porównujący iOS z konkurentami, chociaż o jednym aspekcie mobilnego systemu operacyjnego Apple'a muszę wspomnieć w kontekście denerwujących wad. Siri jest kompletnie beznadziejną funkcją w iPhonie. Nie chodzi o to, że wciąż asystent nie jest dostępny w języku polskim, ale o to, że po pierwsze, więcej nie działa niż działa, a po drugie, jego używanie nie jest naturalne (chciałoby się dopisać w przeciwieństwie do Google Now, ale to również nie o tym tekst).

REKLAMA
Siri-vs-google-17

W moim przypadku Siri odpowiada na najwyżej dwa pytania. Potem się zawiesza, mieli i mieli, i nic. Potem trzeba odczekać kilkanaście minut, by Siri zmartwychwstała. Nie czekam.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA