Liga Mistrzów - ONET znowu nie dał rady!
Czytelnicy przez Google szturmują nasze poprzednie teksty o Lidze Mistrzów w Onecie, a ja się im zupełnie nie dziwię. Portal kolejny raz nie dał rady.
Tyle się mówi o piractwie, kradzionych transmisjach, Sopcaście, który niczym nie różni się od torrentów, ale naprawdę ciężko jest w sieci obejrzeć uczciwie mecz ulubionej drużyny. Nie dalej jak kilka tygodni temu pisałem, że system Onetu od lat sprawiał rozmaite problemy, ale chyba wreszcie trochę się za siebie wzięli, bo od strony technicznej transmisja nie tylko nie zacinała, ale miała też całkiem dobrą jakość i na kilka godzin przed meczem dostałem od ręki swój kupiony za całkiem uczciwą cenę bilet.
Wygląda na to, że marka perypetii Onetu w kontekście Ligi Mistrzów zobowiązuje, ponieważ nie minęła 1/8 tego prestiżowego turnieju, a ponownie zaczynają się problemy. Zakupiony kilka minut przed meczem bilet drogą mTransferu do mnie nie dotarł i muszę oglądać mecz... W miejscach, których istnieniem nie chwaliłbym się na Spider's Web. Dodatkowo od czasu do czasu znosić muszę jeszcze wyzwiska i pogróżki kolegów, którym polecałem i zapewniałem, że tym razem "Onet daje radę". Powysyłali SMS-y, a kodu jak nie było, tak nie ma.
A przecież ledwie kilka tygodni temu tak osobiście opisywałem cały problem internetowej transmisji Onetu:
Zastanawiam się czy stworzenie dobrze funkcjonującego systemu internetowych transmisji Onet przerasta czy po prostu nie interesuje. Nie znam drugiego systemu, który notoryczne, raz za razem zaliczałby tyle wpadek. Tym bardziej, że przecież w transmisjach na żywo chodzi właśnie o tę niezawodność. Obejrzenie sobie meczu po meczu, gdy powszechnie znany jest wszystkim wynik, to żadna atrakcja. Oczywiście, przy założeniu, że swoje kody w ogóle dostaniemy - ja, moi koledzy i te setki czytelników szturmujących w ostatnich minutach nasz serwis. Pewnie, jak na ironię, akurat na ostatnie kilka minut meczu.
A reklamacja? Tradycyjnie już w przypadku Ligi Mistrzów w Onecie - jaka reklamacja?!