REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

"Matrix" to film o transpłciowości. Nie wierzysz? Te przykłady są jak czerwona pigułka

"Matrix Zmartwychwstania" już jutro, 22 grudnia 2021 roku, w kinach. 4. część "Matrixa" to jedna z najbardziej oczekiwanych premier tego roku. Ale o czym tak naprawdę opowiada "Matrix"? Tego dowiedzieliśmy się po dwóch dekadach od premiery filmu. "Matrix" to bowiem film o... transpłciowości. Nie wierzycie? Sami się przekonajcie.

21.12.2021
10:05
matrix lgbt transpłciowości
REKLAMA

Dopiero po dwóch dekadach dowiadujemy się, o czym tak naprawdę był "Matrix". Jak na rasowe science-fiction przystało ma swoje ukryte przesłanie, które zupełnie różni od tego, które widzimy na pierwszy rzut oka. Kultowy film jest bowiem alegorią transpłciowości. Czy w tym temacie coś nowego powie nadchodząca produkcja i 4. część serii "Matrix Zmartwychwstania"?

Osoby z IQ poniżej 100 odnajdą w "Matriksie" metaforę współczesnego świata. Zamiast maszyn hodujących nieświadomych ludzi, na samym szczycie drabinki stoją i pociągają za sznurki Elity (iluminaci, masoni, Żydzi, reptilianie, Big Pharma - zależy od teorii spiskowej, w którą dana osoba wierzy), które kontrolują media, polityków i zwykłych szaraczków (przez HAARP, szczepionki, 5G) w celu wzbogacenia się lub picia krwi niemowląt dla uzyskania wiecznej młodości.

Dla osób z IQ około 100 "Matrix" to film, w którym Keanu Reeves gra przewodniczącego stowarzyszenia działającego przeciwko wszechobecnym komputerom. Jednocześnie wierzy on, iż prowadzi normalne życie w 1997 roku. Dopiero gdy w laboratorium zostaje napromieniowany przez tajemnicze fale, zmienia się zupełnie jego obraz widzenia świata. Brzmi niedorzecznie, prawda? To jednak opis filmu z gazety.

REKLAMA

Matrix – o czym jest ten film?

Osoby o ponadprzeciętnym IQ przedrą się przez symulację symulacji i dotrą do samego jądra "Matrixa". Powiążą fakty i dostaną obraz filmu, na który już nigdy nie spojrzą tak samo. Tak jak na "Top Gun" po interpretacji Quentina Tarantino. Oto rzeczy, które sprawiają, że film sióstr Wachowskich jest czymś więcej niż hołdem dla anime "Ghost in The Shell". Oparłem je m.in. na wywiadzie z Laną Wachowski i postach Netflixa.

Film od początku miał być o transpłciowości, ale "świat nie był na to gotowy"

Matrix - o czym jest?

Siostry Wachowskie w chwili powstawania filmu funkcjonowały w społeczeństwie jako mężczyźni. Rodzeństwo przeszło po latach korektę płci i Larry stał się Laną (2012), a Andy - Lilly (2016 r.). Już samo to podsycało plotki o ukrytym znaczeniu ich opus magnum. Lana potwierdziła w zeszłym roku, że faktycznie to miała być alegoria transpłciowości i nareszcie może mówić o tym wprost.

- Taki był oryginalny zamysł, ale świat nie był na to gotowy... na poziomie korporacyjnym, świat korporacyjny nie był na to gotowy - przyznała. Jest też szczęśliwa, że film "uratował życie" wielu osobom trans. Według niej przemawia do nich mówienie o transformacji w świecie science-fiction. To właśnie w tym gatunku niemożliwe idee stają się całkiem realne.

Switch miała być osobą transpłciową

Switch tłumaczy alegorię "Matrixa"

Wytwórnia nie była gotowa m.in. na pierwotnie wymyśloną postać Switch graną przez Belindę McClory, która z założenia miała być osobą transseksualną. Film mógłby w dosłowny sposób zobrazować, jak tacy ludzie naprawdę się czują.

"Matrix" jest filmem o potrzebie transformacji widzianej z punkty widzenia osoby "w szafie" (chodzi o ludzi przed coming outem - red.). Mieliśmy więc postać o imieniu Switch (pl. przełącznik), która miała być mężczyzną w prawdziwym świecie i kobietą w Matriksie.

- mówiła Lana.

Dopiero w 2015 roku w serialu "Sense8" udało się Wachowskim bez podtekstów zrealizować koncepcję przebywania w nie swoim ciele, a także obsadzenia aktorki i równocześnie postaci trans - Nomi Marks (Jamie Clayton) w takiej roli. Po prawdzie tak naprawdę cała ich filmografia ma w sobie motywy LGBT.

Neo to osoba z dysforią płciową

Dysforia płciowa to „cierpienie odczuwane przez daną osobę z powodu niedopasowania jej tożsamości płciowej do płci przypisanej w chwili urodzenia”. Morfeusz w enigmatycznym monologu zdiagnozował Neo. Uzmysłowił mu, że ten prowadzi podwójne życie (jako szanowany korpoludek i "zły" haker) i zawsze „czuł coś, ale nie był tego w stanie wytłumaczyć”.

Wiedział, że coś jest nie tak ze światem i było to jak "drzazga w umyśle, która doprowadza cię do szaleństwa". To zdanie dla wielu osób trans brzmi właśnie jak opisanie uczucia, gdy twoja tożsamość nie zgrywa się z twoim ciałem i schematami narzucanymi przez społeczeństwo.

Na marginesie dodam, że Keanu Reeves w chwili kręcenia filmu nie znał metafory kryjącej się za jego postacią, ale po latach uznał ją za "głęboką" i „fajną”. Ciekawe jak to wszystko przełoży się na nadchodzącą 4. część filmu pt. Matrix Zmartwychwstania".

Matrix to świat, w którym są tylko dwie płcie

Sam Matrix ma właśnie symbolizować system ogólnie przyjętych przez społeczeństwo norm, a więc konserwatywne podejście zwane binaryzmem płciowym. To założenie, że istnieją tylko dwie płcie kulturowe nierozerwalne z płcią biologiczną. - Matrix cię więzi - zapewniała Trinity.

Bardzo wymowne jest też trafienie po ucieczce z Matriksa na pokład Nabuchodonozora - obskurnego poduszkowca, który także może symbolizować sytuację po "wyjściu z szafy". Osoby trans często żyją gdzieś na uboczu społeczeństwa, czasem nawet w nędzy po tym jak zostają wyrzucone z domu przez nietolerancyjnych rodziców.

Czerwona pigułka to nawiązanie do terapii hormonalnej

To mój ulubiony wątek w tej alegorii, który przez lata przyjął zupełnie odwrotny wydźwięk. "The Red pill" w internetowym slangu ma różne konotacje. Może oznaczać poznanie prawdy o otaczającym nas świecie przez zgłębianie wspomnianych wcześniej teorii spiskowych. Jest też związany z "manosferą", ruchem antyfeministycznym i incelami. Jednak twórczynie "Matrixa" miały zupełnie inny zamysł.

W latach 90. pigułka z estrogenem, którą brały osoby transpłciowe, miała właśnie czerwony kolor. Wzięcie jej przez Thomasa Andersona (nazwisko ma się prawdopodobnie odnosić do hormonu o nazwie aldosteron, który jest blokowany w terapii) i przeniesienie go do „prawdziwego świata” miało to więc drugie dno. Oprócz tego, że odkrył i zaakceptował prawdę o sobie, oznaczało to też po prostu rozpoczęcie tranzycji.

Agenci to tak naprawdę transfoby

Kim jest agent Smith z Matrixa? Transfobem.

Ta teoria zaczęła lepiej przemawiać do wyobraźni przy okazji zamieszania z niebinarną aktywistką Margot. Prawicowe media i internauci nie nazywali jej z imienia, które przyjęła, ale uparcie używali jej dead name (pl. martwe imię). W nomenklaturze osób trans, to po prostu imię zapisane w akcie urodzenia, które dana osoba odrzuca. Często kojarzy jej się z traumatyczną "binarną" przeszłością.

I wtem, cały na czarno pojawia się nieustępliwy agent Smith z kolegami. Wobec Wybrańca używa właśnie jego dead name i jeszcze podkreśla słowo "pan". W czasie kultowej walki w metrze ten mu odpowiada "Nazywam się Neo!" i wrzuca go pod pociąg.

Nawet o siostrach Wachowskich przez wiele lat wypowiadano się z pogardą. Do tej pory w internecie można znaleźć „dowcipne” wpisy komentujące ich tranzycję. O innych wyoutowany niebinarnych osobach nawet nie wspomnę.

Bullet time pokazuje doświadczenia osób transpłciowych

Metafory nie są użyte tylko na poziomie scenariuszowym, ale i wizualnym. Robiące do dziś wrażenie ujęcia bullet time, w których kamera obraca się wokół "zamrożonej" postaci, zrewolucjonizowały filmy akcji i przyczyniły się do sukcesu "Matrixa". Również i one nie są tylko tym, czym się na pierwszy rzut oka wydają.

Bullet time ma zmieniać naszą percepcję, by pokazać, jak widzą siebie osoby transpłciowe. Daje to wrażenie przenikania dwóch teraźniejszości. Ten efekt rezonuje z doświadczeniem zmiany płci i jej wielokrotnymi ucieleśnieniami w czasie - wyjaśnił profesor Cáel Keegan, autor książki "Lana and Lilly Wachowski: Sensing Transgender".

Ostatnia scena to manifest osób trans

Przez całego "Matrixa" przewijają się sceny pełne metafor idealnie pasujących do nowej interpretacji. Jednym z motywów jest ten, że Neo nie był przekonany, że jest Wybrańcem. Wyrocznia wyjaśniła mu, że "bycie Wybrańcem jest jak byciem zakochanym. Nikt ci tego nie powie, po prostu to wiesz". Kiedyś to był po prostu zwykła złota myśl, teraz odnosi się do osób niepewnych swojej seksualności i tożsamości

Na sam koniec, gdy Neo pokonał w widowiskowy sposób agentów i w pełni odkrył prawdę o sobie i Matriksie, wygłasza monolog, który zacytuję w pełni. Można go odczytać na różne sposoby. Jeden z nich to ten, że Neo to Jezus, a drugi to apel do transfobów. Wszak hejt głównie się bierze ze strachu.

Wiem, że tam jesteście. Czuję was. Wiem, że się boicie. Boicie się nas. Boicie się zmian. Nie znam przyszłości. Nie powiem wam, jak to się skończy. Ale powiem wam, jak się zacznie. Odłożę słuchawkę i pokażę ludziom to, co przed nimi ukrywaliście. Świat bez was. Świat niekontrolowany, bez granic i nakazów. Świat, w którym wszystko jest możliwe. Co się stanie potem, to już zależy od was.


- ogłasza Neo.

Bonus: słowo "trans" jest napisane jak wół w "Matriksie"

REKLAMA
matrix metafora lgbt transplciowosc
Kadr z filmu „Matrix”

We wcześniej opisanej scenie z zakończenia kamera wlatuje pomiędzy literki "M" i "F" (Male i Female - Mężczyzna i Kobieta), sugerując, że jest coś pomiędzy. To nie wszystko. "Nazwijcie to szalonym zbiegiem okoliczności, ale jedną z pierwszych i ostatnich rzeczy, które zobaczymy na ekranie w >>Matriksie<< jest słowo >>trans<<" - czytamy w poście Netfliksa. Czy ktoś ma jeszcze jakieś pytania?

"Matrix Zmartwychwstania" w kinach 22 grudnia 2021 roku.

Tekst został zaktualizowany. Pierwsza wersja ukazała się w lipcu 2021 roku.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA