REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Gry

7 rzeczy, za które uwielbiam InFamous: Second Son

Pachnący nowością InFamous: Second Son od wczoraj znajduje się na sklepowych półkach. W tym miejscu możecie przeczytać moją recenzję najnowszej gry Sukcer Punch, ale ta nie oddaje w pełni, dlaczego warto zainteresować się grą. Powodów jest przynajmniej 7 i wszystkie je prezentuję poniżej:

21.03.2014
16:00
7 rzeczy, za które uwielbiam InFamous: Second Son
REKLAMA
REKLAMA

Delsin Rowe!

Nowy bohater serii nie tylko zdał egzamin, ale również sam w sobie jest zupełnie nową jakością. Delsin to młody człowiek z krwi i kości, który jakimś dziwnym sposobem został uwięziony we wnętrzu PlayStation 4. Indianin jest tak szczegółowo wykonany, że tego modelu postaci nie powstydziłby się studia Naughty Dog (The Last of Us) oraz Quantic Dream (Beyond: Dwie Dusze). W dodatku ten pazur! Delsin nie należy do ludzi spokojnych, opanowanych i przewidywalnych. Ta postać ma swój własny charakter, za sprawą którego trudno nie czuć co buntowniczego protagonisty sympatii. Narwany i impulsywny, a jednocześnie rzucający udanymi żartami na lewo i prawo, Delsin jest bohaterem idealnym, zwłaszcza porównując go do niezbyt lubianego przeze mnie Cole’a z dwóch poprzednich odsłon.

infamous second son 10

Grafika wgniata w fotel

Dotychczas widziałem tylko jedną grę, która może pochwalić się iście next-genową warstwą wizualną. Było to nie do końca udane Killzone: Shadowfall. Gra FPS pod względem doznań graficznych sprawiała, że szukało się szczęki na podłodze. Teraz „wykonaniem” nowej generacji może pochwalić się również Second Son, który na ekrenie telewizora wygląda po prostu nieziemsko. W skali mikro moje uznanie budzi niesamowicie przekonująca mimika postaci oraz mnóstwo detali. Kapitalnie prezentują się kałuże, mgła, opady deszczu czy zachody słońca. Trzeba do tego dodać wykonanie mocy Delsina. Te zostały zrealizowane w sposób tak pieczołowity i efektowny, że podczas ich używania uśmiech od ucha o ucha jest po prostu obligatoryjny. W skali makro powala ilość detali, jakie zostały zaimplementowane do gry. Chociaż Seattle nie jest przesadnie ogromnym obszarem, to teren zróżnicowany, piękny i zapadający w pamięć.

infamous second son 20

No właśnie, Seattle

Sucker Punch oddało w ręce graczy olbrzymią piaskownicę, nie zapominając o wypełnieniu jej odpowiednimi zabawkami. Chociaż dodatkowe misje są niezwykle szablonowe, monotonne i powtarzalne, ich obecność diametralnie wydłuża czas potrzebny na przejście gry. Wzorem Assassin’s Creed czy GTA, gracz wykonuje poboczne zadania w zamian za szereg udogodnień, takich jak brak wrogich jednostek w danej dzielnicy miasta czy możliwość korzystania z szybkiej podróży. Ta jest jednak całkowicie zbędna, ponieważ kiedy spojrzy się na wachlarz mocy głównego bohatera, ten z nawiązką wystarcza, aby błyskawicznie poruszać się po Seattle.

infamous second son 17

Moce!

Nadprzyrodzone moce to główny powód, dla którego warto dać tej produkcji szansę. Chociaż twórcy oddają je graczowi powoli i niechętnie, to dla powiększającego się wachlarza umiejętności warto walczyć z głównym wątkiem fabularnym. Neon, Dym, Video czy Beton – każdy z oryginalnych, niesamowicie prezentujących się „żywiołów” to zbiór kilku unikalnych ruchów, które dodatkowo mogą być rozwijane przez gracza. Tylko spójrzcie, jak one wyglądają! W Sucker Punch wykonali małe dzieło sztuki, w tak drobiazgowy i efektowny sposób prezentując unikalne możliwości Delsina. Kiedy po raz pierwszy użyjecie Neonu w środku nocy albo polecicie na własnych skrzydłach dzięki Video, będziecie wiedzieli, o czym piszę. Gdyby tego było mało, każda grupa umiejętności posiada własne „fatality”, które wgniata w fotel za pierwszym, drugim i pięćdziesiątym razem, kiedy zostaje odpalone. Miód wylewa się z ekranu.

infamous second son 9

Niesławny czy Bohater?

Podobnie jak w poprzednich odsłonach serii InFamous, tak i tym razem gracz będzie decydować, po któej stronie mocy się opowiedzieć. Zły Delsin to oczywiście wzbudzający przerażenie bioterrorysta, który nęka mieszkańców Seattle. Dobry z kolei chroni słabszych, używając do tego nadludzkich mocy. Studio Sukcer Punch starało się zrobić naprawdę wiele, aby system karmy nie był jedynie kosmetyką. Poza zmianą wyglądu zewnętrznego głównego bohatera różni się również część z misji, wygląd oraz kształt mocy, a nawet samo miasto i jego mieszkańcy. Odmienne są także zakończenia. Te po podążaniu mroczną ścieżką mocy wgniata w fotel i urywa cztery litery.

infamous second son 21

Muzyka i polonizacja

Kiedy w tle zwiastuna reklamowego gra Nirvana, natomiast bohater jest młodym buntownikiem, można się domyśleć stylu przyjętego przez Sucker Punch. Na całe szczęście Delsin nie jest grunge’owcem grającym na gitarze w parkach miejskich, a człowiekiem czynu. Do jego niezwykłych pokazów umiejętności jak ulał pasują rockowe i lekko elektroniczne brzmienia, które idealnie komponują się z sylwetką Indianina oraz aurą Seattle. Muzyka „robi tę grę” tak samo silnie, co główny bohater i jest integralną częścią InFamous: Second Son. Ścieżka dźwiękowa spaja wszystkie elementy tej gry, składając je w naprawdę solidną całość. Ogromne uznanie należy się również osobom odpowiedzialnym za lokalizację. Polski Delsin, chociaż używa trudnego do przetłumaczenia młodzieżowego slangu, nie wieje nudą ani nie przynosi sobie siary. Godne uznania osiągnięcie, biorąc pod uwagę dynamicznie zmieniające się słownictwo wśród młodzieży.

infamous second son 8

Co po napisach końcowych?

REKLAMA

InFamous: Second Son nie kończy się wraz z napisami końcowymi. Po obejrzeniu jednego z dwóch zakończeń gracz ponownie wraca do Seattle, mogąc pobawić się w sporym mieście oraz ukończyć wszystkie poboczne zadania. Gdyby tego było mało, Sukcer Punch wydaje wraz z dniem premiery bezpłatne DLC, które znacząco wydłuża czas rozgrywki, nawet o kilka godzin. Jeszcze nie miałem okazji, aby położyć na nim swoich rąk, ale już nie mogę się doczekać. Ważący 300 MB pakiet danych to miły prezent w sam raz na otwarcie pudełka z grą, który znacząco zwiększa atrakcyjność tego tytułu.

infamous second son 6
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA