Wojna na Ukrainie. W samym środku rosyjskiej agresji jest 15 czynnych reaktorów atomowych
Rosyjski okupant przejął już kontrolę nad nieczynną elektrownią atomową w Czarnobylu. Ale sen z powiek przedstawicielom Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) skrada 15 działających reaktorów jądrowych w Ukrainie, które z dnia na dzień stały się areną wojennych działań. Na razie sytuacja radiacyjna w Polsce jest pod kontrolą.
Jedną z ostatnich informacji z wojny w Ukrainie, która nieco sparaliżowała cały świat, był komunikat dotyczący przejęcia przez rosyjskiego agresora nieczynnej elektrowni atomowej w Czarnobylu, gdzie w 1986 r. doszło do pamiętnej katastrofy. To postawiło na baczność reprezentantów MAEA, którzy wyrazili w związku z tą sytuacją poważne zaniepokojenie.
Apeluję o maksymalną powściągliwość, aby uniknąć wszelkich działań, które mogą zagrozić obiektom jądrowym tego kraju - stwierdził Rafael Mariano Grossi, dyrektor generalny MAEA.
Ukraiński organ regulacyjny poinformował z kolei, że na terenie zakładu przemysłowego nie było ofiar ani zniszczeń. Nie wiadomo jednak czy w magazynie na zużyte paliwo jądrowe, który powstał niedawno w Czarnobylu, składowano już pierwsze odpady. Inna sprawa, że obecnie walki toczą się w rejonach 4 ukraińskich elektrowni jądrowych z 15 w sumie reaktorami atomowymi.
Wojna na Ukrainie z elektrowniami jądrowymi w tle
Rosjanie przejęli Czarnobyl, a pracowników tamtejszej elektrowni wzięli za zakładników. Rafael Mariano Grossi przypomina, że zgodnie z decyzją MAEA z 2009 r. jakikolwiek atak zbrojny na obiekty jądrowe przeznaczone do celów pokojowych oraz groźba ich zaatakowania stanowi naruszenie zasad Karty Narodów Zjednoczonych, prawa międzynarodowego i Statutu Agencji.
Niezwykle ważne jest, aby bezpieczne i pewne funkcjonowanie obiektów jądrowych w tej strefie nie zostało w żaden sposób naruszone lub zakłócone - nie ma cienia wątpliwości dyrektor generalny MAEA.
Czarnobyl jest na szczęście niezamieszkały i odizolowany od reszty świata. Ale tak samo nie jest z 4 innymi elektrowniami atomowymi na terenie Ukrainy, w tym z największą elektrownią jądrową w Europie, o mocy netto 5700 MWe w Zaporożu. Zwłaszcza że już podczas wcześniejszych konfliktów zbrojnych dochodziło do ataku na obiekty chronione różnymi porozumieniami. Infrastruktura energetyczna była już celem ataków np. Rosjan w 2015 r. W podobnym sposób NATO potraktowało Serbię w 1999 r. Z kolei w 2017 r. amerykańskie wojsko zaatakowało zaporę wodną w Syrii, która też była na chronionej liście.
Sytuacja radiacyjna w Polsce pod kontrolą. Na razie
Ukraiński państwowy koncern energetyczny Energoatom wydał 24 lutego oświadczenie, w którym informuje, że wszystkie elektrownie jądrowe na Ukrainie - Zaporoże, Równe, Chmielnicki i Południowa Ukraina - pracują normalnie, program produkcyjny, a co za tym idzie produkcja energii elektrycznej, są stabilne, zgodnie z zatwierdzonym harmonogramem, wszystkie zaplanowane działania są wykonywane. Jednocześnie nie odnotowano żadnych naruszeń granic i warunków bezpiecznej eksploatacji.
O tym, że na razie nie ma żadnych powodów do obaw, przekonuje również Państwowa Agencja Atomistyki, która twierdzi, że sytuacja radiacyjna w Polsce pozostaje w normie, jak również nie występuje zagrożenie dla zdrowia i życia ludności na terytorium naszego kraju.
PAA pozostaje w stałym kontakcie z urzędem dozoru jądrowego Ukrainy. Dane ze stacji wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych publikowane są na bieżąco na stronie internetowej Agencji - czytamy w komunikacie.