REKLAMA
  1. bizblog
  2. Transport

Diesle to zło, a resort klimatu to ignoruje. Aktywiści piszą list do ministerstwa

Ministerstwo Klimatu i Środowiska otrzymało list, w którym wykazane są błędy w projekcie dotyczącym Stref Czystego Transportu. Zdaniem organizacji ekologicznych, jeśli do ustawy nie zostaną wprowadzone zmiany, to nie ma sensu w ogóle pracować nad tymi przepisami.

28.11.2020
7:56
strefy-czystego-transportu-smog-Warszawa
REKLAMA

Pod listem podpisali się przedstawiciele Polskiego Alarmu Smogowego, Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, Polskiego Klubu Ekologiczny Okręg Mazowiecki, Fundacji Frank Bold, Warszawa Bez Smogu, oraz Dolnośląskiego, Krakowskiego i Warszawskiego Alarmu Smogowy.

REKLAMA

Nowe przepisy o Strefach Czystego Transportu pokazują, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie rozumie, po co są te narzędzia. Walka z zanieczyszczeniami z transportu w miastach będzie nadal niemożliwa

– wskazuje Polski Alarm Smogowy. 

Strefy Czystego Transportu tylko na niby?

Czy Strefy Czystego Transportu są w ogóle potrzebne? Konrad Marczyński z Warszawskiego Alarmu Smogowego nie ma wątpliwości. 

Zgodnie z badaniami z czeskiej Pragi, gdybyśmy ograniczyli ruch jedynie o 5 proc. najbardziej zanieczyszczających samochodów, emisje zmniejszyłyby się o połowę

– przekonuje. 

Aby tak się stało było przepisy ustanawiające SCT, muszą być przejrzyste i precyzyjne. A zdaniem kilku organizacji pozarządowych, które zdecydowały się napisać do resortu klimatu i środowiska, projekt w obecnym kształcie nie spełnia tych wymagań.

Ministerstwo konsekwentnie pomija fakt, iż stare samochody z silnikiem benzynowym emitują wielokrotnie mniej zanieczyszczeń niż nowsze od nich pojazdy z silnikiem diesla

– wskazują aktywiści.

Największe kopciuchy bez zakazu wjazdu

Zdaniem autorów listu do Ministerstwa Klimatu i Środowiska resort nie dokonał wyraźnych zmian w przepisach, by te skutecznie zabraniały wjazdu do SCT pojazdom najbardziej zanieczyszczającym powietrze. Wszystko za sprawą tego, że wymagania dotyczące SCT nie będą dotyczyć mieszkańców stref. To rozwiązanie będące w opozycji do wszystkich podejmowanych w 230 strach czystego transportu na terenie całej Europy.

Tylko w Krakowie badania wykazały, że 60 proc. poruszających się po stolicy Małopolski pojazdów należy do tamtejszych mieszkańców. 

Jeśli ponad 60 proc. aut nie będzie musiało spełniać standardów emisji spalin ustanowionych w SCT, to poprawa jakości powietrza będzie niemożliwa

– przekonują w liście do ministerstwa. 

Ważny ma być wiek pojazdu, a nie emisje

Inną kwestią, na którą zwracają uwagę autorzy listu do resortu klimatu i środowiska, jest wprowadzenie dla pojazdów kryterium dotyczącym nie ilości zanieczyszczeń, jakie emituje, a jego wieku. Tym samym do SCT nie będą mogły wjechać pojazdy wyprodukowane przed 2004 r., nawet z najlepszymi certyfikatami dotyczącymi małej emisji. Ale wyprodukowane w 2010 r. diesle wjadą bez żadnego problemu. Ministerstwo nie uznało za stosowne, by dla silników benzynowych i wysokoprężnych ustanowić różne kryteria. Wszystkich za to wrzucono do jednego garnka. 

Inne uwagi dotyczące ministerialnego projektu wskazują na możliwość ustanowienia SCT na jak największym obszarze. Zdaniem aktywistów „takie regulacje pozwoliłyby na systematyczną poprawę jakości powietrza na terenie największych polskich aglomeracji”. Resort w projekcie poszedł w odwrotnym kierunku. Tak jak w przypadku opracowania listy wyjątków i zasad, które określają jakie trzeba warunki emisyjne spełniać, żeby do SCT móc wjechać. Wszyscy, którzy mogli apelowali, by ta była jak najbardziej przejrzysta i oczywista. Niestety najnowszy projekt tylko je mnoży. Zakłada na przykład, że do SCT bez problemu wjadą auta należące do mikro- i małych przedsiębiorców. 

Ten zapis wyłącza co najmniej 2 mln pojazdów. Rozwiązanie to oznacza również, że firmowa ciężarówka lub mikrobus mające np. 25 czy 30 lat i emitujące ogromne ilości zanieczyszczeń, będą mogły wjechać tam, gdzie nie będzie mógł pojawić się stosunkowo nowy i emitujący mniej spalin pojazd benzynowy osoby prywatnej

– argumentują aktywiści. 

Kraków poczeka na poprawki?

Jaka będzie odpowiedz resortu na uwagi? Czas pokaże. Bodaj najbardziej będą tym się interesować samorządowcy z Krakowa. W tym roku przyjęli przecież nowy Program Ochrony Powietrza, który zakłada m.in. ustanowienie Strefy Czystego Transportu. O tym, który pojazd będzie do niej mógł wjechać, a który nie - decydować ma norma Euro. 

Wprowadzenie strefy czystego transportu uzależnione jest przede wszystkim od wprowadzenia prawa krajowego

– zaznacza Michał Drewnicki z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego.
REKLAMA

Kraków planuje uruchomić SCT najpóźniej do 31 grudnia 2025 r. Ograniczenia mają dotyczyć wszystkich pojazdów, w tym mieszkańców. W małopolskim POP czytamy: „mieszkańcy strefy powinni zostać objęci wymaganiami strefy na tych samych zasadach, co inni użytkownicy”.

Zgodnie z podjętą w stolicy Małopolski inicjatywą do 31 grudnia 2022 r. w Krakowie ma działać też system monitorowania emisji spalin z transportu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA