REKLAMA
  1. bizblog
  2. Biznes

Ryanair zbawi Europę. Jak ten pomysł przejdzie, będziemy latać prawie za darmo

Zwolnijmy ich z opłat i pozwólmy latać prawie za darmo. Tak irlandzka branża turystyczna zachęca rząd do wsparcia Ryanaira i innych niskokosztowych linii lotniczych. Na brak gości narzeka dzisiaj wiele miast w Europie. Bunt wisi w powietrzu, a lowcosty mogą za chwilę urosnąć do rangi zbawicieli.

23.08.2021
18:40
Ryanair zbawi Europę. Jak ten pomysł przejdzie, będziemy latać prawie za darmo
REKLAMA

Gdy spojrzy się na ruch na zakopiance, tłok na Mazurach albo nadmorskie kurorty trudno uwierzyć, że branża turystyczna mogłaby na cokolwiek narzekać. A jednak. Najpopularniejsze kierunki urlopowe na świecie świecą dzisiaj pustkami.

REKLAMA

Częściowo spełnia się prognoza szefa Airbnb. Brian Chesky zgadywał na początku pandemii, że ruch turystyczny się rozproszy, a zamiast wielkich skupisk będziemy preferować małe społeczności.

Stacja France 24 publikuje puste kadry z okolic Wieży Eiffela. Obłożenie hoteli w szczycie sezonu spadło do 30 proc. Francuzi, którzy do niedawna narzekali na turystyczny chaos i szukali sposobów na ograniczenie liczby wizytujących, zaczęli liczyć straty. Okazało się, że tylko w 2020 r. Paryż stracił 15,5 mld euro. Po kieszeni dostały ośrodki noclegowe, muzea i słynny Wersal.

Przenieśmy się szybko do Hiszpanii, gdzie miejscowe „El Pais” na początku wakacji pisało o „wielu firmach” na Teneryfie, Ibizie i Benidormie, które z powodu braku turystów w ogóle się nie otworzyły.

W zeszłym tygodniu, w miesiącu, w którym zaczyna się sezon letni, można było spacerować po jednym z głównych wakacyjnych miejsc w Hiszpanii, nie wpadając na ani jednego turystę

– alarmował dziennik.

Można by tak długo wyliczać. W połowie lipca „The Slovak Spectator” pisał, że Bratysławie „rozpaczliwie brakuje turystów”. Ruch w stolicy Słowacji spadł o 80 proc.

W podobnej sytuacji jest także Irlandia. Dyrektor Irlandzkiej Konfederacji Przemysłu Turystycznego Eoghan O'Mara Walsh w komentarzu dla „Irish Examiner” zwraca uwagę, że Dublin po wprowadzeniu obostrzeń dotyczących organizacji imprez masowych stał się dla gości z zagranicy aturystyczny.

Trzy na cztery łóżka w stolicy stoją puste

– podkreśla

Recepta forsowana przez irlandzką branżę turystyczną jest prosta

Poza odmrożeniem gospodarki do końca należy uruchomić pakiet stymulacyjny dla lotnictwa. Bo jeżeli pojawią się nowe trasy i zwiększy się liczba połączeń, to na Zielonej Wyspie pojawi się więcej turystów.

Branża boi się przede wszystkim utraty podróżnych z USA, zakładając, że linie lotnicze po zniesieniu restrykcji w pierwszym rzędzie zaczną wysyłać pasażerów do portów w Wielkiej Brytanii i Europy kontynentalnej.  

Stymulowanie miałoby się odbywać poprzez rabaty, jakie rząd miałby gwarantować za korzystanie z lotnisk i na tzw. opłaty nawigacyjne, które trafiają do organów zatrudniających kontrolerów ruchu lotniczego. Walsh szacuje, że wsparcie Ryanaira i innego irlandzkiego przewoźnika Aer Lingus kosztowałoby podatników około 100 mln euro.

Taka pomoc potrzebowałaby zgody ze strony Komisji Europejskiej

Jeżeli KE dała zielone światło na wysupłanie 9 mld euro dla Lufthansy, dodaje Walsh, nie ma przeciwwskazań, by zabronić finansowania Ryanaira.

Irlandia jest w specyficznej sytuacji, bo jako taka rzadko bywa obiektem westchnień podróżników. Można sobie łatwo wyobrazić, że restauratorzy, hotelarze czy nawet właściciele sklepów z pamiątkami zaczną niedługo naciskać na polityków, by ci zrobili coś w celu przyciągnięcia turystów. A nie ma na to prostszego sposobu niż rzucenie puli tanich biletów przez niskokosztowych przewoźników.

W przeszłości takich metod chwytały się całe państwa. Armenia zwolniła Ryanaira z podatku standardowo doliczanego do ceny biletu lotniczego, pieniędzmi skusił ich Irlandczyków król Jordanii. Miasta radziły sobie inaczej, finansując lowcost poprzez wykupowanie reklam w gazetkach pokładowych.

Coś mi się widzi, że jak tak dalej pójdzie na obecność tanich przewoźników na okolicznym lotnisku branża turystyczna będzie czekać jak na mannę z nieba. Barcelona, Paryż czy Rzym prędzej czy później pewnie obronią się same. Reszta będzie bić się o biało-niebieskie samoloty płacąc każde pieniądze.

REKLAMA

Zdaniem ONZ w Europie spadek ruchu turystycznego najmocniej uderzy w PKB Turcji, Irlandii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Francji. Wysoko na liście jest też Norwegia i Niemcy.

 class="wp-image-1517044"
źr: UNCTAD
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA