REKLAMA
  1. bizblog
  2. Transport

Nowe auto w abonamencie za pięćset złotych. Sprawdzamy, czy warto brać samochody w galeriach handlowych

Od kilku miesięcy na polskim rynku aktywna jest francuska firma Qarson, która oferuje klientom nowe samochody w formie abonamentu. W skrócie – podpisz umowę na rok i płać po kilkaset złotych miesięcznie. A jeżeli w tym czasie znudzi ci się model – po upływie 12 miesięcy wymień go na następny. Co ciekawe, całą transakcję możemy dopiąć w galerii handlowej w przerwie między zakupami.

06.06.2019
8:09
Nowe auto w abonamencie za 500 zł. Sprawdzamy ofertę Qarson
REKLAMA

W teorii oferta Qarsona brzmi super. Najtańszy samochód – Toyotę Aygo – można mieć już za 499 zł miesięcznie. Do tego trzeba jeszcze dorzucić 999 zł opłaty wstępnej i możemy ruszać w miasto.

REKLAMA

Zanim się na to zdecydujemy warto jednak przescrollować sobie stronę do samego końca. Bo w każdej kolejnej linijce znajdziemy informacje o opłatach dodatkowych. Nie są to przy tym jakieś szczególne udogodnienia. Ubezpieczenie musimy przecież kupić tak czy owak, tak samo jest z zimowymi oponami.

Firma uczciwie na swojej stronie internetowej wymienia całą listę. A to powoduje, że zanim zjedziemy na dół witryny minie chwilę czasu.

Za ubezpieczenie musimy więc dorzucić dodatkowo 200 zł miesięcznie, za wymianę i przechowywanie opon letnich i zimowych kolejne 89 zł. Warto zastanowić się też nad pakietem kilometrów. Ten domyślny obejmuje pułap 10 tys. Dla osoby, która 5 razy w tygodniu dojeżdża do pracy i z powrotem to pewnie wystarczająco. Jeżeli robimy jednak dłuższe trasy po Polsce okaże się za mało, a każdy kilometr ponad założony limit to dodatkowe 24 grosze.

Po podwojeniu limitu (za 189 zł miesięcznie) wychodzi nam, że wynajem kosztuje już 777 zł. W cenie mamy za to m.in. przeglądy, serwis i rejestrację pojazdu.

Wraz ze wspomnianą opłatą startową takie pakiet kosztuje nas rocznie 10323 zł.

To de facto 860 zł miesięcznie, a przecież w pakiecie uwzględniliśmy tylko rzeczy, za które i tak przyszłoby nam zapłacić. Do tego trzeba jeszcze dorzucić benzynę, czyli co najmniej kolejne 3 tys. zł za każde 10 tys. km. I wychodzi nam kwota w granicach 1000 zł.

Dużo czy mało? W porównaniu z przeciętnym najmem długoterminowym wydaje mi się to dość sensowną opcją, bo pojawia się szansa, by na przestrzeni roku urwać jakiś tysiąc albo dwa, bo rzadko kiedy można tam znaleźć samochody poniżej 1000 zł miesięcznie.

Bardziej skomplikowanie sytuacja wygląda z kupnem samochodu. Nad opłacalnością własnych czterech kółek zastanawiał się na Autoblogu Mikołaj Adamczuk. Pod uwagę wziął koszt zakupu, ubezpieczenia, parkowania i benzyny. Po odliczeniu tego pierwszego na samą eksploatację wyszło ponad 11 tys. zł rocznie. Ale ta kwota zakłada, że zrobimy 10 tys. rocznie. Przy takim przebiegu w Qarsonie nie musielibyśmy dokupować pakiet kilometrów i udałoby nam się zamknąć w niespełna 8 tys. zł.

Jak widać, mimo długiej listy dodatkowych opłat, samochód na abonament i tak pozostaje dla fanów motoryzacji całkiem atrakcyjną finansowo opcją.

Qarson wystartował w Polsce na początku 2019 r.

Znamy więc już pierwsze statystyki dot. wypożyczania aut w systemie abonamentowym. To dobrze, bo zastanawiałem się kto w Polsce zdecyduje się na taki ruch. Wielu przedsiębiorców zajmujących się wypożyczaniem przyznaje po cichu, że jako społeczeństwo wciąż jesteśmy mocno przywiązani do własności. Wolimy mieć mieszkanie (nawet na kredyt) niż płacić właścicielowi miesięczny czynsz. Korzystając z carsharingu nie raz już usłyszałem od znajomych, że oni nie zdecydowaliby się na samochód na minuty, bo „nie będą jeździć cudzym” (strach przed wypadkiem?).

Wyniki mnie zanadto nie zdziwiły. Największym wzięciem abonament cieszy się wśród młodego pokolenia. 41 proc. to osoby w wieku 32-41 lat. Kolejne 22 proc. to klienci między 22 a 31 rokiem życia. Mam wrażenie, że taki ofertom jak Qarson albo jego konkurent Carsmile drogę torowały wcześniej Netflixy, Spotify i Tidale. Z usługami subskrypcyjnymi zdążyliśmy się po prostu oswoić.

Qarson postanowił też zebrać dane dot. wyszukiwania oferty i pogrupować je według modeli smartfonów, z których korzystają zainteresowani. Najwięcej, bo 17 proc. zapytań, pochodziło o posiadaczy iPhone’ów. Wiele z nich pochodziło też z Samsungów i Huawei.

Ciekawe jest też to, ilu klientów po rocznym wypożyczeniu zdecyduje się do Francuzów wrócić. Na rodzimym rynku Qarson chwali się 80 proc. skutecznością. Nie wiem jednak na ile uda się ten wynik przenieść na polski grunt. We Francji firma oferuje więcej rozwiązań finansowych, inny jest też przedział wiekowy dominującej grupy klientów – gros z nich stanowią osoby między 40 a 60 rokiem życia.

Nad Wisłą oferta może być atrakcyjna dla młodych osób, które przymierzają się do kupna swojego pierwszego samochodu.

REKLAMA

Wyrzucenie kilku tysięcy zł na starego grata, który po 2-3 latach eksploatacji nadaje się na złomowanie (więc pieniędzy i tak nie odzyskamy) to w porównaniu z modelem abonamentowym niezbyt kusząca wizja.

Mam zresztą wrażenie, że mimo dość szerokiej palety samochodów, w której znajdziemy np. SUV-y, największym wzięciem będą się cieszyć małe, miejskie i - nie ukrywajmy – tanie auta. Jeżeli weźmiemy na tapetę takiego Nissan Quashqai to goła oferta zaczyna się od 1600 zł. A wszystkie dodatkowe opcje spowodują, że całość wyjdzie nam powyżej 2 tys. miesięcznie. Za tyle możemy już wziąć mniejszy samochód na kredyt i opłacić koszty jego eksploatacji.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA