REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Powrót do węgla tylko z krótką datą ważności

W dobie bezprecedensowego kryzysu energetycznego paliwa kopalne wróciły do łask. Teraz głównie węgiel ma odpowiadać za bezpieczeństwo energetyczne. Ale analitycy klimatyczni biją na alarm. I wcale nie chodzi im o wyhamowanie w ten sposób transformacji energetycznej. Zwracają uwagę, że jeżeli nie znajdziemy innego sposobu i będziemy jedynie spalać swoje rezerwy paliw kopalnych, to wyemitujemy więcej ton gazów cieplarnianych, niż ma to miejsce od rewolucji przemysłowej.

25.09.2022
12:57
paliwa-kopalne-dotacje-Bank-Swiatowy
REKLAMA

Rozwój energetyki wiatrowej i słoneczne nie podlega żadnej dyskusji, a jednak dzisiaj to węgiel ma być tym energetycznym bezpiecznikiem, dzięki któremu mamy spokojnie spać. To też wyhamowuje transformację energetyczną, spychając projekty OZE na dalszy plan. W Polsce dobitnym tego przykładem jest modyfikacja zasady 10H. Rząd obiecywał już to kilka razy, a koniec końców może nie dojść do żadnej korekty tych przepisów w tej kadencji Sejmu. Ale jak donosi „The Guardian” jest jeszcze jedno niebezpieczeństwo związane z paliwami kopalnymi i z czerpaniem z ich rezerw.

REKLAMA

Rządy wydają nowe licencje lub pozwolenia na wydobycie węgla, które są całkowicie oderwane od ich własnych zobowiązań klimatycznych. To tak, jakby kraj ogłosił, że przechodzi na dietę klimatyczną i będzie jadł sałatkę na lunch, a następnie wymyka się z powrotem do swojego biura i przedziera się przez pudełko pączków - przekonuje Mark Campanale, założyciel Carbon Tracker Initiative.

Paliwa kopalne, czyli emisje gazów cieplarnianych

Eksperci wyliczają, że spalanie rezerw paliw kopalnych może być bardzo niebezpieczne. Możemy w ten sposób bowiem wyemitować więcej gazów cieplarnianych niż od czasów rewolucji przemysłowej. W ten sposób do atmosfery mogłoby trafić nawet 3,5 biliona ton emisji tych gazów. To nie tylko rozsadziłoby od środka budżet węglowy, ale przede wszystkim już bez cienia jakichkolwiek wątpliwości skazałoby nas na globalne ocieplenie. Z przeprowadzonych analiz wynika, że tylko USA i Rosja mają tak duże zapasy paliw kopalnych, żeby przez ich spalenie raz na zawsze pokonać granicę ocieplenia o 1,5 st. C. 

Tylko Stany Zjednoczone są w stanie wyemitować ze swoich kopalnianych zapasów 577 mld ton emisji. Analitycy zwracają uwagę, że prezydent Joe Biden z hukiem ruszył z klimatycznym prawodawstwem, ale jego administracja w tym samym czasie lekką ręką rozdawała kolejne licencje na ropę i gaz. Rosja z kolei w sumie mogłaby uwolnić 490 mld ton gazów cieplarnianych. A do tego wszystkiego dochodzą przecież jeszcze emisje m.in. z Chin, Indii, czy Australii.

Kraje lubią mówić o emisji, nie chcą mówić o paliwach kopalnych. Tymczasem emisje pochodzą z wykorzystania paliw kopalnych i nie można nic z nimi zrobić, dopóki nie dojdziemy do wniosku, co zamierzamy zrobić z samymi paliwami kopalnymi - komentuje Mark Campanale.

Apel organizacji zdrowotnych

Przez wywołaną przez Rosję wojnę na Ukrainie i napędzany też przez Moskwę kryzys energetyczny, ceny ropy i gazu mocno podrożały, a europejscy przywódcy zaczęli szukać alternatyw dla importu gazu. Wcześniej The Guardian zaś donosił, że w tym roku takie firmy jak Exxon, BP i Shell planują w sumie blisko 200 projektów naftowych i gazowych, które spowodują takie emisje, jakie są po stronie Chin w ciągu 10 lat. 

REKLAMA

W odpowiedzi ponad 200 organizacji zdrowotnych, w tym Światowa Organizacja Zdrowia, wezwało do zawarcia globalnego traktatu o nierozprzestrzenianiu paliw kopalnych. I w trakcie organizowanego w Egipcie Szczytu Klimatycznego ONZ COP27 (od 6 do 18 listopada) aktywiści będą wyzwać przywódców poszczególnych krajów do zaprzestania wydawania koncesji na wydobycie paliw kopalnych.

Obecna wolność paliw kopalnych musi się teraz skończyć. To przepis na permanentny chaos klimatyczny i cierpienie – uważa Antonio Guterres, sekretarz generalny ONZ.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA