Nie chce ci się pracować? L4 na koronawirusa dostaniesz za 80 zł. Proceder kwitnie w internecie
Gdy rząd ogłaszał, że w czasach koronawirusa zwolnienia chorobowe będzie można sobie załatwić przez internet, od razu pojawiły się wątpliwości, czy Polacy nie zaczną nadużywać zaufania lekarzy. Okazały się słuszne. W internecie kwitnie handel chorobowymi na żądanie.
E-recepty i zwolnienia online. W 15 minut, bez wychodzenia z domu – w taki sposób reklamuje się jeden z serwisów oferujących porady lekarskie przez telefon. Kolejny w swojej dosłowności jest jeszcze bardziej dosadny.
e-Zwolnienie dostaniesz w ciągu 30 minut od przesłania zgłoszenia
– obiecuje.
Polskojęzyczny Google aż roi się od tego typu ogłoszeń. Wystarczy wpisać odpowiednie hasło w wyszukiwarkę i załatwienie kilku dni wolnego od pracy przestaje być problemem. Sama procedura przypomina zamawianie kuriera, a nie weryfikację stanu zdrowia przez medyka. W specjalnym formularzy należy wpisać imię, nazwisko, adres zamieszkania, numer telefonu, pokrótce opisać dolegliwości i zaznaczyć, czy bierze się jakieś leki.
Bizblog.pl poleca
- Jest projekt rozporządzenia covidowego. O hotelach i galeriach ani słowa, ale znowu jest o kasynachCała Polska czeka na zapowiadane przez Adama Niedzielskiego przywrócenie części […]
- Kolejne rewelacje o szczepionce Pfizera. Nie musi być trzymana w ultraniskiej temperaturzeSzczepionka na koronawirus firm Pfizer i BioNTech nie musi być […]
- Koniec śląskich kart ubezpieczenia zdrowotnego. Zastąpił je eWUŚNFZ informuje, że nowe karty chipowe wydawane będą tylko do kwietnia, kiedy skończyć mają się zapasy. Mieszkańcy województwa śląskiego przechodzą na system eWUŚ.
Chwilę później – według informacji podanych na stronach – powinien rozlec się dźwięk dzwonka. To lekarz, który w ciągu trwającego kilka minut połączenia ma zweryfikować nasze zgłoszenie. Choć i to nie jest oczywiste, bo jeden z serwisów zastrzega, że taki kontakt będzie podejmowany wyłącznie w przypadku „niejasności”. W praktyce po wpisaniu danych i wysłaniu błyskawicznego przelewu w wysoko0ści 80-120 zł jest już po wszystkim.
ZUS liczył na uczciwość pracowników
Pomysł, by w czasach obostrzeń epidemicznych uprościć proces wydawania decyzji o odesłaniu na L4, wydawał się bardzo praktyczny.
Z inicjatywy ministra zdrowia zastanawialiśmy się, w jaki sposób sprawić, aby osoby, które czują się źle, mają gorączkę, niekoniecznie musiały iść do przychodni, ale poprzez telefoniczną wizytę mogły uzyskać zwolnienie
– tłumaczyła minister zdrowia Marlena Maląg
Zarówno resort, jak i ZUS miały świadomość tego, że wydawanie zwolnień na podstawie deklaracji pacjenta to prosta droga do nadużyć. Uznano jednak, że w tym wypadku plusy przeważają nad minusami. Zdano się na uczciwość polskich pracowników.
No i się zaczęło. W marcu na L4 wylądowało 3,3 mln osób.. Można oczywiści tłumaczyć to kiepską pogodą, stresem obniżającym odporność, ale porównując statystyki z 2019 r., okazuje się, że liczba wystawianych zwolnień wzrosła o 46 proc. A to już bardzo dużo i trudno wytłumaczyć ten fakt wybuchem epidemii, która w Polsce dopiero się wtedy zaczynała.
„Dziennik Gazeta” zauważył zresztą, że rekordowa liczba próśb o chorobowe wpłynęła… 16 marca. Dziwnym zbiegiem okoliczności był to pierwszy dzień wprowadzenia społecznej kwarantanny. Tego dnia rząd zamknął szkoły, uczelnie i żłobki.
O tym, że Polakom zdarza się nadużywać zwolnień lekarskich, przekonani są także pracownicy firmy Conperio, która zajmuje się weryfikacją osób przebywających na L4. W swoim raporcie Conperio podaje, że liczba absencji u pracodawców, którzy zawiesili kontrole na czas pandemii rosła nieproporcjonalnie szybko. Jeszcze w lutym odsetek chorych pracowników wynosił 6,2 proc., by w kwietniu skoczyć do niepokojącego poziomu 12,3 proc. W tym samym czasie firmy, które utrzymały kontrole, zatrzymały się na 7,2 proc.
L4 zamiast urlopu
Czy zniesienie obostrzeń spowoduje nagły spadek liczby wniosków o L4? Eksperci powątpiewają w taki scenariusz. W wielu firmach pracownicy zostali zmuszeni do wzięcia urlopów w trakcie lockdownu. Teraz, gdy przychodzą najcieplejsze miesiące w roku, a rząd kusi bonami turystycznymi, teoretycznie powinni siedzieć w biurach… Pokusa nakłamania lekarzowi przez telefon staje się jeszcze większa.
W rozmowie z Pulsem HR, prezes Conperio Mikołaj Zając, powiedział, że w trakcie wakacji średni poziom absencji chorobowych to 6 proc. W tym roku jego zdaniem odsetek ten może wzrosnąć o 3 punkty procentowe.
A ZUS? Wygląda na to, że w tym roku będzie zbyt zajęty kontrolami w firmach, które skorzystały z tarczy antykryzysowej, by na poważnie przyjrzeć się masowemu spadkowi odporności wśród Polaków.