1. bizblog
  2. Biznes

Frank po 5 zł. Czy to dobry moment na pozbycie się kredytu w tej walucie?

Lokowanie produktu

Frankowicze muszą przygotować się na to, że ich raty jeszcze długo pozostaną na wysokim poziomie. Frank kosztuje już w granicach 5 zł, a podnoszenie stóp przez szwajcarski bank centralny sugeruje, że złotemu będzie bardzo trudno odrabiać straty.

04.10.2022
12:37
NBP frankowicze knf

Polskie sądy zalały sprawy dotyczące unieważnienia kredytów we frankach szwajcarskich. Za chwilę chętnych na zmierzenie się z bankiem może być nawet więcej, bo sytuacja nabiera dla frankowiczów wyjątkowo nieprzyjemnego obrotu. Zerknąłem sobie na dostępny w sieci kalkulator frankowicza i mam wrażenie, że to narzędzie może w wielu polskich domach pójść w ruch.

Większość kredytobiorców, która zapożyczyła się w banku w szwajcarskiej walucie już dawno chyba straciła nadzieje, że kurs franka wróci do bezpiecznych poziomów w granicach dwóch złotych i pięćdziesięciu groszy. W tej chwili gra toczy się o to, by kredyty nie obciążyły jeszcze bardziej domowych budżetów. A to nie jest wykluczone. Dlaczego?

Centralny Bank Szwajcarii walczy z inflacją

Niby to nic wyjątkowego, bo galopujące ceny są dzisiaj problemem całej Europy. Receptą na ugaszenie pożaru jest podnoszenie stóp procentowych. W Polsce ten proces rozpoczął się w ubiegłym roku i mocno wpływa na kondycję finansową tych osób, które zdecydowały się na kredyt w złotym. W wielu wypadkach wysokość raty poszła przecież w górę ponad dwukrotnie.

Szwajcaria na tle reszty kontynentu wygląda na oazę spokoju. Podczas gdy średnia inflacja w strefie euro przekroczyła w sierpniu 9 proc., potomkowie Helwetów zmagają się z nieco ponad trzyprocentowym wzrostem cen.

Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) nie zamierza się jednak temu biernie przyglądać. Przez pewien czas stopy procentowe w kraju były ujemne. W czerwcu SNB po raz pierwszy od kilkunastu lat zdecydował się je podnieść – równo o 50 punktów bazowych. Efekt? Stopy wciąż były ujemne, ale teraz tylko o -0,25 proc.

Tyle, że na tym się nie skończyło. Po posiedzeniu SNB z 22 września stopy poszły w górę o kolejne 75 pb., co oznacza, że wyszły ponad kreskę - do poziomu 0,5 proc. A posiadacze kredytów we frankach dostaną niebawem od banków nowe, wyższe wyliczenia dotyczące wysokości rat.

Na domiar złego „polscy frankowicze” mogą odczuć też słabnący kurs złotówki. Jeszcze w czerwcu za jednego franka trzeba było zapłacić 4,3 zł, teraz jego wartość krąży w granicach 5 zł. Tę psychologiczną barierę szwajcarska waluta w ostatnim czasie kilka razy zresztą przebiła.

 class="wp-image-1656718"

Frankowicze ruszą do sądów?

Niewykluczone. Do końca I kwartału 2022 r. w sądach złożono 135 tys. pozwów. Oznacza to, że w trakcie unieważnienia jest około 20 proc. kredytów we frankach. Potencjał jest więc spory, co więcej frankowicze wygrywają mniej więcej 98 proc. spraw. Z drugiej strony część osób odstrasza konieczność przejścia na WIBOR.

Banki grożą też kontrpozwami o zwrot kapitału. Czy jest się czego bać?

Na takie informacje trzeba spojrzeć z dystansem. Banki robią to, aby zniechęcić pozostałych frankowiczów do walki w sądzie. Natomiast jak dotąd sądy, prawnicy, doktryna stoją na stanowisku, że nie ma podstaw prawnych zarówno krajowych ani europejskich - do wysuwania takich żądań. Podobnie uważają rząd, Rzecznik Praw Obywatelskich czy UOKiK. Niedługo w tej sprawie wypowie się też TSUE - uważa mecenas Łukasz Adamczyk z kancelarii współpracującej z Frankomatem.

Instytucje finansowe podchodzą do tematu frankowiczów z dużym respektem. PKO BP zarezerwował na ugody aż 6,7 mld zł. Duże rezerwy stworzył też mBank (4,39 mld zł) i Bank Millenium (3,57 mld zł), co pokazuje, że oba te banki liczą się z tym, że wiele procesów może nie pójść po ich myśli. Ponad dwa miliardy na czarną godzinę trzyma w schowku Santander Bank Polska, przeszło miliardowe rezerwy ma też BNP Paribas, Getin Noble Bank i Pekao SA.

Kalkulator frankowicza

Załóżmy, że frankowicz podjął decyzję, by procesować się z bankiem. Co dalej? Większość osób wychodzi z założenia, że w starciu ze skomplikowaną bankowo-prawną nowomową jest bez szans i kieruje swoje kroki do prawników. I tu pojawia się problem, bo kancelarii, które pomagają frankowiczom jest całe multum. Każda z nich robi to oczywiście na innych warunkach – część liczy swoją prowizję od kwoty kredytu, a część od sumy uzyskanych w sądzie korzyści.

Polska firma Helpfind stworzyła darmowe narzędzie, które pozwala to wszystko uporządkować. Kalkulator frankowicza można znaleźć pod adresem frankomat.com.pl. W bazie znajduje się łącznie 30 kancelarii i 120 ofert.

Jak wygląda obsługa kalkulatora frankowicza?

Ekran główny wita nas przykładowymi wyliczeniami kosztów i potencjalnych korzyści, jakie mogą wynikać ze skorzystania z pomocy jednej z kancelarii prawnych. Kalkulator na podstawie kilku przykładowych kredytów, podaje orientacyjną wysokość opłaty wstępnej, łączny koszt (podpowiada też, czy opłatę można rozbić na raty) oraz zysk frankowicza.

Kalkulator wymaga od użytkownika samych podstaw, większość frankowiczów nie będzie pewnie nawet zmuszona do sięgania po swoją umowę z bankiem. Algorytm trzeba nakarmić takimi danymi jak nazwa banku, rok udzielenia oraz wysokość kredytu bądź pożyczki, a także poinformować system, czy zobowiązanie zostało już spłacone. Na koniec podajemy swoje imię, numer telefonu oraz kod pocztowy, by pomóc kalkulatorowi wybrać kancelarię, która znajduje się w pobliżu naszego miejsca zamieszkania. Całość według twórców Frankomatu powinna zająć około 3 minut.

Czy warto? Każdy frankowicz powinien sięgnąć po kartkę i ołówek, a potem rozstrzygnąć tę kwestię we własnej głowie. Jeżeli podejmie się jednak decyzję o podjęciu walki z bankiem o unieważnieniu kredytu we frankach, warto zwrócić uwagę, że różnice w wysokości opłat, których żądają kancelarie prawne, mogą sięgać kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. I choćby dlatego poświęcenie tych kilku minut na selekcję może okazać się decyzją – dosłownie – na wagę złota.

* Materiał powstał we współpracy z firmą Helpfind

Lokowanie produktu
Najnowsze
Aktualizacja: