REKLAMA
  1. bizblog
  2. Energetyka

Przed nami bolesne podwyżki. Na szczęście Polacy zarabiają już krocie, więc nie rusza ich to tak jak przed wyborami

W Polsce podniósł się ostatnio lament, bo okazało się, że Komisja Europejska planuje uwolnić ceny gazu, co z kolei pachnie na kilometr bolesnymi podwyżkami. Tymczasem chyba przy tej okazji wszyscy zapomnieli o najnowszym raporcie Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami na temat przyszłych cen emisji CO2. Z opracowania wynika podstawowy wniosek: nie tylko energia z gazu będzie coraz droższa, ale ta z węgla także. I to nie za 10 lat, ale już za chwilę.

09.03.2021
9:45
ceny-energii-w-Polsce-w-2023
REKLAMA

Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. zgodnie z wymogami Komisji Europejskiej zakłada, że obowiązek urzędowego zatwierdzania cen gazu zniknie w 2024 r. Właśnie te przepisy pozwalają Urzędowi Regulacji Energetyki wyznaczać cenę dla indywidualnych odbiorców nawet o 50 proc. niższą od tej przeznaczonej dla przedsiębiorców i odbiorców przemysłowych. Ale jak tych regulacji nie będzie ceny mogą podskoczyć nawet o 100 proc. Nikt nie mówi o cenach energii z węgla. Przecież pierwsze podwyżki związane były z ceną emisji CO2, która skoczyła z 6-7 euro za tonę do ponad 20. Teraz jest już blisko 40 euro, a specjaliści sugerują, że jeszcze w tym roku może być to nawet 50 euro. Były minister energii Krzysztof Tchórzewski uważa, że nie ma co wypatrywać pomocy od rządu w sprawie spodziewanych coraz wyższych rachunków za prąd. 

REKLAMA

Podwyżki cen prądu nie są dokuczliwe, bo coraz więcej zarabiamy. Rekompensaty nie są potrzebne

– przekonuje w Radiu Nowy Świat Krzysztof Tchórzewski.

Ceny prądu: na początek 8 zł miesięcznie więcej

Już teraz za energię w Polsce indywidualni klienci płacą więcej niż rok temu o jakieś 10 proc., co w rachunkach przekłada się średnio na 8 zł. Ale to dopiero początek. Bruksela bowiem chce jak najszybciej zminimalizować udział w miksie energetycznym paliw kopalnych. Ci, którzy tego nie zrobią, muszą się liczyć z konsekwencjami finansowymi. Emisji dwutlenku węgla - zgodnie z Zielonym Ładem, ale też nowym celem klimatycznym, przyjętym przez Parlament Europejski - za chwilę rozpocznie marsz w górę.

I nie jest to dla nikogo żadną tajemnicą. Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami w „Raporcie z rynku CO2 – styczeń 2021” dokładnie przeanalizował sytuację. Wniosek? Emisja CO2 będzie z roku na rok coraz droższa. 

W III i IV kwartale roku mogą zbliżyć się do wartości 50 euro

– czytamy w raporcie.

Specjaliści z KOBiZE wyliczyli, że za wyemitowanie tony CO2 już w 2028 r. przyjdzie nam zapłacić blisko 60 euro, a w 2030 r. ponad 72 euro. Dzisiaj to ok. 38,5 euro, ale już 12 lutego przebito barierę 40 euro. Warto przy tej okazji przypomnieć, że wcześniejsze szacunki Instytutu Jagielońskiego okazały się zbyt skromne. Powołując się na prognozy angielskiego instytutu ICIS, jeszcze ponad 2 lata temu mówiono o 30 euro za tonę emisji CO2 w 2023 r. i 40 euro w 2025 r. Tymczasem takie ceny obowiązują już dzisiaj. 

Był chocholi taniec, będzie pogo

Pod koniec 2018 r. rząd musiał gasić pożar. Groźba, że rachunki Polaków skoczą do góry na tyle wysoko, że zmienić może się sympatia polityczna - stała się zbyt realna. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, dzięki której rachunki za energię dla odbiorców pozostały na tym samym poziomie. Przez rok.

Dodatkowo obniżamy podatki

– zapewniał ówczesny minister Tchórzewski.

Wtedy rząd cechowała wola działania na rzecz niższych rachunków za energię. Chociaż sam wskazywał, że to rozwiązania tylko na jakiś czas. Dalszej perspektywy nikt z gabinetu Mateusza Morawieckiego nigdy nie rozwijał.

A jak jest teraz? W dobie Zielonego Ładu? I nowego celu klimatycznego składającego redukcję emisji CO2 nie na poziomie 40 a 55 proc. do 2030 r.? Wychodzi na to, że wtedy, jeszcze dwa lata temu, były poważne powody do zmartwień, ale dzisiaj nie ma po nich ani śladu. Ale wcale nie dlatego, że cena emisji CO2 przestał biec w górę albo Bruksela nagle przestała naciskać na rozwijanie OZE. Polak nie musi już nerwowo patrzeć na ceny emisji CO2 z zupełnie innego powodu: bo mu się powodzi.

Krzysztof Tchórzewski, który w 2018 r. ustawę chroniącą Polaków od podwyżek prądu chronił własną piersią, dzisiaj przekonuje, że tego typu regulacje już nie są potrzebne. Powód, zdaniem byłego ministra energii, jest prozaiczny.

Stajemy się bogatsi, więc mówimy, że nas na to stać

– uważa Krzysztof Tchórzewski.

To nie bogactwo, to polityka

W dobie pandemicznych obostrzeń i konieczności zamykania na cztery spusty kolejnych biznesów słowa o bogaceniu się Polaków mogą brzmieć jak ponury żart. Sprawdzamy w tym celu stan wynagrodzeń w Polsce według GUS. Okazuje się, że w czwartym kwartale 2020 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 5 657 zł. Z kolei w styczniu 2021 r. to było 5 537 zł. Widać więc gołym okiem, że jest ciut mniej, a hipoteza Tchórzewskiego dotycząca rzekomego bogacenia się Polaków nijak ma się do rzeczywistości.

Dlaczego więc były minister energii stawia takie hipotezy? Bo Polakom trzeba jakoś powiedzieć, że tym razem ich rachunki za prąd żadnej obrony ustawowej nie będą miały. Ale nie ze względu na coraz zasobniejsze portfele, tylko z uwagi na kalendarz polityczny. Denerwowanie wyborców w 2019 r. zbyt wysokimi rachunkami za prąd tuż przed wyborami prezydenckich w 2020 r. - nie miało żadnego sensu. Teraz takiego przymusu nie ma. Decydujące m.in. o składzie rządu wybory parlamentarne zaplanowane są na 2023 r., a prezydenckie rok później. Nie trzeba się więc już aż tak bardzo teraz spinać. 

REKLAMA

Pozycji lidera nam nie odbiorą

I chociaż dzisiaj trudno znaleźć tego, kto zaryzykuje i powie, ile energia z paliw kopalnych (węgla lub gazu) będzie w Polsce kosztować pod koniec 2021 r., to raczej można założyć, że pod względem wysokości tych rachunków dalej nam nikt w UE nie podskoczy. Jak wynika z raportu Ember Polska, od kwietnia 2020 r. (do tej pory liderem tego zestawienia była Grecja) ma w UE najwyższe ceny energii hurtowej. Przy okazji prognoz dotyczących uwolnienia cen gazu i systematycznej podwyżki cen emisji CO2 - Polska z żółtym trykotem w tym peletonie zostanie pewnie na dłużej.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA