REKLAMA
  1. bizblog
  2. Zakupy /
  3. Rolnictwo

Czekają nas radykalne podwyżki cen pieczywa, możliwe problemy z produkcją chleba

Ceny pszenicy biją rekordy, a Polska gwałtownie zwiększyła eksport tego zboża. To prowadzi do nieuniknionych, nawet skokowych podwyżek cen mąki, a w konsekwencji pieczywa i makaronu. Ale może być jeszcze gorzej, pszenicy może zabraknąć dla samych Polaków. Eksperci obawiają się nawet przerwania ciągłości dostaw mąki. Jak tam wasze pandemiczne zapasy makaronu?

29.01.2021
8:23
brak-pieczywa-energia
REKLAMA

Zaledwie od listopada ubiegłego roku ceny pszenicy wzrosły o 150-160 zł za tonę (dziś trzeba płacić za nią 970-1000 zł), a od sierpnia, czyli od czasu żniw aż o 250 zł, czyli ok. 35 proc.

REKLAMA

„Główną przyczyną zaistniałych zwyżek cen pszenicy jest wywóz ziarna w ramach bardzo intensywnego eksportu z Polski”

- mówi portalowi dlahandlu.pl Krzysztof Gwiazda, prezes Zarządu Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego.

Eksperci szacują, że pierwszej połowie sezonu 2020/2021 Polska wyeksportowała 2 mln ton pszenicy, w analogicznym okresie rok wcześniej jedynie 1,35 tony, a ubiegły rok i tak był niemal rekordowy w historii naszego kraju.

„Jeżeli aktualne tempo eksportu się utrzyma, a w styczniu spodziewamy się wywozu na poziomie pomiędzy 350 – 400 tys. ton i dalej dokonywane są zakupy z dostawą kwiecień – maj, to eksport w aktualnym sezonie będzie rekordowy”

- twierdzi Wojciech Abramczyk wiceprezes zarządu z Polskich Młynów.

To przekłada się oczywiście na ceny mąki, które zdaniem przedstawicieli branży będą drożeć nadal jeszcze długo, nie tylko w najbliższych miesiącach, ale nawet w drugiej połowie roku. W najbliższych tygodniach ceny mogą wzrosnąć wręcz skokowo.

Ceny cenami, ale gorzej, że możliwe jest nawet przerwanie ciągłości dostaw mąki dla polskich konsumentów, a to może powodować problemy z produkcją chleba, ale i makaronu.

Winne pogoda, Chiny i Rosja

Pszenica drożeje na całym świecie od kilku miesięcy, jest obecnie najdroższa niemal od siedmiu lat. Od dołka z 2016 r. ceny pszenicy wzrosły do tej pory łącznie o 70 proc.

Winna jest pogoda, ale też Chiny, którym pandemia już nie daje tak w kość - widać tam gospodarcze ożywienie, co przekłada się na silny popyt na zboża. Dodatkowo rządy wielu krajów przeprowadzają interwencje, by zapewnić sobie bezpieczeństwo dostaw, co dalej podbija ceny. 

A do tego jeszcze Rosja planuje wprowadzić cła i limity ilościowe na eksport nie tylko pszenicy, ale też kukurydzy i jęczmienia, żeby chronić swój rynek. To, czego nie chce sprzedawać Rosja, kupujący szukają w innych krajach, a pszenica z Polski wypełnia tę lukę.

No do tego jeszcze spekulanci - wobec zwyżek cen surowców rolnych międzynarodowe fundusze inwestycyjne przerzucają się z giełd akcji na giełdy surowcowe, co jeszcze bardziej nakręca ceny.

Pędząca inflacja grozi niepokojami społecznymi

Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) ostrzega, że jeśli zboża i inne płody rolne nie przestaną w końcu drożeć, wielu krajom mogą grozić niepokoje społeczne. A zdaniem ekspertów FAO, niestety nie przestaną.

Przekłada się to oczywiście bezpośrednio na inflację. Zjawisko to jest na tyle poważne, że pojawiły się już nawet ostrzeżenia przed powtórzeniem się kryzysu żywnościowego z początku ubiegłej dekady. Być może nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że wówczas wzrost cen żywności był jedną z ważnych przyczyn tzw. Arabskiej Wiosny, czyli fali rewolucji w krajach arabskich w latach 2010-2012.

Zdaniem ekonomisty FAO Abdolrezy Abbassiana obecnie wielu ludzi straciło źródło utrzymania, rosną niepokoje, a drożejąca żywność w połączeniu z tymi czynnikami może prowadzić do wybuchu niepokojów społecznych.

REKLAMA

Jak można temu zapobiec? Polska branża zbożowo-młynarska zwróciła się już do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o uwolnienie rezerw pszenicy zgromadzonych przez Agencję Rezerw Materiałowych. Pozostaje liczyć, że Grzegorz Puda - w sumie całkiem nowy minister rolnictwa - który najwyraźniej zapadł się pod ziemię (nawet posłowie PSL kilka tygodni temu publicznie nazwali go ministrem „widmo”), nie zapadł pod tą ziemią w zimowy sen.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA