REKLAMA
  1. bizblog
  2. Felieton

Zgłaszam Biedrę do PARPA. Sieć ma takie promocje na piwo, że Polacy będą chodzić pijani cały weekend

Biedronki ostatnimi czasy przed długim weekendem zamieniają się w sklepy monopolowe. Dwadzieścia osiem piw gratis? Może od razu odpuśćmy sobie handel węglem i podpałkami, bo wyjdzie z tego prawdziwa tragedia.

01.06.2021
11:48
Promocja na piwo w Biedronce. Sieć zachęca do zakupu 56 butelek na długi weekend
REKLAMA

Boże Ciało, jak co roku, wypada w czwartek. Następnego dnia chcąc należycie uczcić Najświętsze Ciało i Krew Chrystusa też nie wypada iść do pracy, więc miliony Polaków wezmą wolne i w robocie stawią się dopiero w przyszłym tygodniu.

REKLAMA

Wychodząc naprzeciw powadze uroczystości liturgicznej, Biedronka rzuca do sklepów to, co najwyraźniej najlepiej jej się w takich sytuacjach sprzedaje. Tak, chodzi o piwo. Napięcie będzie dawkowane, bo Jeronimo Martins organizuje taki alkoholowy minimaraton.

Piwo w Biedronce

W poniedziałek do 9 butelek dodaje drugie dziewięć, we wtorek powtarza ten manewr, a w środę – dzień przed świętem – wchodzi już z promocją na grubo i do 10 sztuk dorzuca drugie tyle. Łącznie 28 piw gratis za 28 kupionych. Przezorny Polak, korzystając z oferty, zgromadzi ich dokładnie 56. Podział na dni ma więc sens, bo nie wiem, jak przenieść i zmieścić tyle na raz w bagażniku, a potem nie potłuc darmowej połowy w drodze do domu.

Tyle, jeśli chodzi o peany na cześć biedronkowej logistyki. Pora na łyżkę dziegciu w beczce miodu soku w kuflu piwa. Wiadomo, w jaki celu urządzane są takie promocje. Jeronimo Martins chce ubiec rywali w walce o przedweekendowe zakupy Polaków. Przez dwa z czterech dni sklepy będą przecież zamknięte, co oznacza, że nasi rodacy uzupełnią zaopatrzenie w swoich schronach przeciwatomowych i ogołocą półki ze wszystkiego, co nadaje się do spożycia albo wykorzystania w ubikacji.

Pogoda zapowiada się nie najgorzej, więc na pniu zejdą też pewnie jednorazowe grille, podpałki i torby z węglem drzewnym.

Stawka to miliony złotych. Biedronka jak widać woli sprzedać alkohol po kosztach, byleby tylko przyciągnąć konsumentów akurat pod logo ze skądinąd sympatycznym czerwonym owadem w kropki. Pracowników sieci można by ubrać w koszulki z napisem „piwo to moje paliwo”, bo istotnie, ten szlachetny trunek będzie dla dyskontu tym, czym benzyna dla stacji benzynowej – pretekstem do ściągnięcia klientów na właściwe zakupy.

Temat dla PARPA

Szkoda tylko, że Portugalczycy wybrali na wabik napoje z procentami. Mam ochotę zgłosić to do Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, choć wiem, że nie ma to większego sensu. Artykuł 13. ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi zakazuje tylko takiej reklamy piwa, która zachęcałaby do upijania się w sztok. A Biedronka przecież do niczego takiego nie zachęca. Po prostu sprzedaje tanio i w hurtowych ilościach.

Strzelam, że gdyby dział marketingu pozwolił swego czasu na zbieranie naklejek na świeżaki za kupno alkoholu, to Kalafior Krzyś stałby nad łóżkiem każdego dzieciaka w tym kraju. Połówka dla taty, zabawka dla dziecka. Prawie jak Happy Meal.

Wtedy myślałem, że Jeronimo Martins nie chce po prostu promować picia. Dzisiaj mam wrażenie, że szefowie sieci chcieli zachować resztki elitarności związanej z posiadaniem pluszaków, dzięki której co roku na punkcie świeżaków/słodziaków/fajniaków wybucha lekka histeria.

A może krafcik do tego?

Biedronka nie po raz pierwszy robi promocje na piwo, ale nigdy nie rozdawała go w takich ilościach. Gorzej, że trend szybko podłapała np. Stokrotka i Lidl. Ci drudzy dają jednak w prezencie cztery butelki. W porównaniu z ofertą Portugalczyków to jak degustacja.

REKLAMA

Mówiąc już całkowicie serio, reklamowanie sklepu poprzez takie gigantyczne promocje z alkoholem jest zwyczajnie słabe. Daleki jestem od regulowania rynku godzinami, w których można sprzedawać procentowe trunki, albo wręcz tworzenia specjalnych placówek z zezwoleniami jak w krajach skandynawskich.

Wysokoprocentowy alkohol od dawna obowiązuje zakaz reklamy. Czym różni się od tego oferta dorzucenia prawie 30 darmowych piw do zakupu? Jeszcze chwila, a kasjerzy zaczną nas beztrosko pytać przy taśmociągach: a może krafcik do tego? Gdzieś wypadałoby powiedzieć: stop.

I to chyba właśnie ten moment.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA