Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Zwykły manewr w codziennym ruchu nagrany kamerką. Twitter eksploduje

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 05.05.2023 386 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 05.05.2023

Zwykły manewr w codziennym ruchu nagrany kamerką. Twitter eksploduje

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski05.05.2023
386 interakcji Dołącz do dyskusji

Podobne niebezpieczne zachowania kierowców samochodów obserwuję codziennie jeżdżąc na rowerze. Z jakiegoś powodu to jedno wywołało lawinę komentarzy, która idealnie pokazuje linię podziału między dwiema twarzami aktywizmu – samochodowym i rowerowym.

Trzysekundowy film pana Karola – znanego aktywisty z podwarszawskiego miasteczka – wyświetlono już ponad 213 tys. razy. Film nie jest zbyt rozbudowany jeśli chodzi o fabułę. Przedstawia jadącą na rowerze dziewczynkę, którą w bliskiej odległości wyprzedza kierowca białej Toyoty Corolli. Najwyraźniej jednak sprawa jest tak skomplikowana, że wszyscy muszą zająć jakieś stanowisko. Jak wszyscy, to ja też!

Nie spodziewałem się, że będę kiedyś bronił pana Karola

Pan Karol raczej nie przepada za samochodami i motoryzacją. Tzn. można go spotkać i w komentarzach na moim fanpage, ale to jak wszystkich, są miejsca gdzie po prostu wypada bywać. Jeśli można przywalić jakimś samochodziarzom, pan Karol nie odpuści takiej okazji. Czy zawsze słusznie? Oczywiście nie, ale to nic nie szkodzi, bo nie będziemy robić wpisu o życiu i twórczości jednej osoby, tylko o tej konkretnej sytuacji. W tej konkretnej sytuacji wszystko jest inaczej niż sądzą i jedni, i drudzy. Na początek muszę jednak wziąć stronę pana Karola i przyznać, że kierujący Toyotą w niebezpieczny sposób wyprzedził rowerzystów (przyjmuję że nagrywający też jedzie na rowerze). Jego wykroczenie to niezachowanie dostatecznej odległości od rowerzysty. Wprawdzie kierowca samochodu nie musi mieć miarki w oczach, ale raczej widzi że przejeżdża blisko roweru. Zatem możemy mieć w tej sprawie jasność. Kierowca samochodu zawinił, a pan Karol jest słusznie wściekły. Można iść dalej.

Nie brakuje komentarzy, które za sytuację winią pana Karola

Wiele z nich jest oburzających, najczęściej jednak są po prostu głupie. Tzn. można spaść jeszcze niżej niż poziom aktywisty rowerowego, który każdego samochodziarza zadusiłby dętką rowerową – można zostać tym samochodziarzem i obwiniać wszystkich rowerzystów że źle jeżdżą. Nie bądźcie np. panem Sławkiem.

Wiadomo, że jazda na rowerze po jezdni to „ryzykowanie życiem dziecka”. Dziecko należy wozić 4-tonowym SUV-em, najlepiej opancerzonym. Jazdy na rowerze mu zakazywać. Wszystkim rodzicom, którzy jeżdżą na rowerach z dziećmi, ograniczać prawa rodzicielskie. A już najgorsze to te szelki, jak będzie nas wyprzedzał wóz konny i ten koń nagle schwyci mordą za te szelki, to dziecko się wywróci. Tak będzie, nie zmyślam. Ograniczałbym prawa, ale nie rodzicielskie, tylko do wypowiadania się na Twitterze. Albo w sumie nie, ten Twitter to i tak niezłe bagno.

To teraz ta część, która panu Karolu się nie spodoba

Sory panie Karolu, nie znamy się, ale muszę to powiedzieć. Pana córka powinna jechać trochę bliżej prawej strony. Tak mówią przepisy, więc jeśli chcemy ganić za nieprzepisową jazdę innych, sami też nie powinniśmy mieć sobie nic do zarzucenia. Jak dla mnie, to młoda rowerzystka leci tak w 40 proc. szerokości pasa – dość odważnie. Ja też jeżdżę z dziećmi na rowerze i nawet upycham im na główki kaski, ale jednak jedziemy jedno za drugim blisko prawej krawędzi. To jest ta jedna rzecz, którą każdy widzi, choć pominie ją jeśli jest roweropozytywny, a z igły zrobi widły jeśli jest „zmotoryzowany umysłowo”.

Druga rzecz nie spodoba się panu Karolowi jeszcze bardziej. Zostałem ostatnio potrącony, gdy przejeżdżałem rowerem przez przejazd rowerowy. Kierowca białej Corolli – a może to był Auris – wjechał we mnie i prawie się przewróciłem. Połamał sobie tablicę, a mnie chyba zgiął koło, ale nie wiem, bo odjechał. A odjechał, bo nie miał prawa jazdy. Bariera językowa między nami była w jedną stronę, tzn. ja rozumiem rosyjski, on polski rozumiał słabo. Chciałbym wierzyć, że w białej Corolli, która przejechała tak blisko młodej rowerzystki, siedział kierowca który kiedyś przeszedł w Polsce kurs nauki jazdy. Jednak jest to mało prawdopodobne. Dla niego bezpieczeństwo rowerzystów czy pieszych jest mało istotne – przyjechał tu trochę zarobić. Wpadki i przypały się zdarzają, zawsze można wtedy zmienić kraj.

Na przykład na Holandię i tam jeździć na rowerze.

I to już wszystko, co chciałem powiedzieć w tej sprawie. Mam nadzieję, że jestem tutaj jak żaba z tego dowcipu, która stoi między zwierzętami pięknymi i mądrymi, mówiąc „no przecież się nie rozdwoję”. Ja też jestem i samochodziarzem, i rowerzystą w jednym, ale nade wszystko jestem jednak realistą. Nigdy nie będzie tak, żeby samochody mijały rowerzystów w odległości wielu metrów, ani tak żeby kolarze szosowi jeździli po ciągach pieszo-rowerowych wyłożonych kostką. Idealny świat nie istnieje. Istnieje tylko ten, w którym manewr uwidoczniony na filmie jest tak powszechny, że trochę przestałem na niego zwracać uwagę. Spotykam się z nim tak często, że mi spowszedniał. Nie mam nawet siły za każdym razem się awanturować z kierowcami. Chociaż jak ktoś przecina mi drogę skręcając w prawo, to zdarza mi się go gonić i robić inbę – pan Karol powinien przybić mi piątkę. Obawiam się jednak, że prędzej obskoczyłbym pompką w dynię za jeżdżenie gratem.

Czytaj również:

Postawili słupki zwężające drogę, ludzie gubią tony lusterek. Czy taki był cel?

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać