Historia

Wyścigowa Wołga miała koła z helikoptera. W tym zdaniu nie ma uncji żartu

Historia 17.04.2024 512 interakcje
Marek Stawski
Marek Stawski 17.04.2024

Wyścigowa Wołga miała koła z helikoptera. W tym zdaniu nie ma uncji żartu

Marek Stawski
Marek Stawski17.04.2024
512 interakcje Dołącz do dyskusji

W bloku wschodnim często brakowało materiałów potrzebnych do konstruowania i tworzenia – jako Polacy dobrze o tym wiemy. Z tego powodu wyścigowa Wołga musiała dostać felgi z nietypowego źródła.

Dla państw komunistycznych sporty motorowe odgrywały dość ważną rolę. Pomagały zwrócić uwagę na twory ich przemysłu motoryzacyjnego, które mogłyby napędzić ich eksport, a tym samym zwiększyć napływ dewiz do kraju. Oprócz tego, w razie ewentualnych sukcesów byłby świetny materiał dla propagandy sukcesu. I choć było to poza zasięgiem wielu obywateli, to na miarę swoich możliwości tworzyli oni samochody rajdowe i wyścigowe. Także na bazie swojego luksusowego samochodu – Wołgi.

Więcej o radzieckich i rosyjskich wynalazkach przeczytasz tutaj:

Kiedy nie masz kół do wyścigówki, więc bierzesz je ze śmigłowca

W Związku Radzieckim brakowało lekkich metali. A że wyścigi na „stalówkach” to pomysł tak dobry, jak podróżowanie wierzchem na byku, więc trzeba było szukać rozwiązań. A najlepiej, kazać ich szukać pracownikom fabryk.

Według portalu Dzen.ru pracownicy niektórych fabryk, którym zlecono produkcję części lotniczych lub pojazdów wojskowych, mieli w zwyczaju zostawać czasem po godzinach, aby wyprodukować niestandardowe lekkie koła wyścigowe. Robili je z kół przeznaczonych do samochodów opancerzonych lub helikopterów, przy czym dwa szczególnie rodzaje były ich ulubionymi.

Jednym z nich był model KT 192-020 – aluminiowe koła, które były przeznaczone do opancerzonych pojazdów rozpoznawczych BDRM. Jednakże te wytwarzano z niedostępnego wówczas aluminium.

Drugą opcją były koła K2-116, używane w lotnictwie. Montowano je w wielozadaniowych śmigłowcach Mi-8, a wcześniej także Mi-4, skonstruowanych przez Michaiła Miła, ale i samolotach Ił-18 i An-28. Było to wieloczęściowe koło o wymiarach 14 na 9 cali i masie około 8 kg. Odlewano je ze stopu magnezu ML5 i posiadały zdejmowane kołnierze oraz piasty, co umożliwiało łatwą wymianę opon. A także, co było najważniejsze dla rosyjskich kierowców wyścigowych, były łatwe w modyfikacji w celu dopasowania różnych wzorów śrub samochodowych.

Koła dopasowywano poprzez obróbkę starych bębnów hamulcowych lub tarcz hamulcowych pasujących do rozstawu śrub Wołgi, a następnie wywiercano otwory w celu przykręcenia zmodyfikowanej części hamulca do reszty koła. Ta prosta konstrukcja utrudniała wyważenie tych kół, a przez uciążliwą produkcję ​​były po prostu drogie. Mimo to były wytrzymałe i znacznie lżejsze od stalowych kół, z których w przeciwnym razie korzystaliby kierowcy wyścigowi, więc nadal cieszyły się popularnością.

fot. Every Car Is Better With Steel Wheels/Facebook
Mi-8, fot. Adobe Stock

Jak koła działały w praktyce, czyli wyścigowa Wołga 24

Choć rozwiązanie z felgami ze śmigłowca było drogie, to bardzo często je montowano w wyścigowych Wołgach w latach siedemdziesiątych i na początku osiemdziesiątych. Ponoć były plany startów Wołg z takimi kołami w rajdowych mistrzostwach świata, ale ja włożyłbym to między bajki. Na pewno jeździły na nich w rajdach, wyścigach torowych i zawodach taksówkarzy głównie w kraju, i w mniejszym stopniu za granicą. Z czasem problemy z niedoborem stopów lekkich się skończyły i felgi z Mi-8 odeszły do lamusa.

Jeśli chodzi o mechanikę wyścigowej Wołgi, to silnik pochodził bezpośrednio z seryjnej Wołgi 24 – był to 4-cylindrowy ZMZ-24 o pojemności 2445 cm sześciennych. Dzięki modyfikacjom jego moc wzrastała z 95 KM do 150 KM (choć zdarzały się egzemplarze z mocą ponad 180 KM). Po odchudzeniu ciężkiego nadwozia oraz odpowiednim zestrojeniu zawieszenia wielkie sedany miały podobno całkiem zadowalające osiągi.

Źródło zdjęć: Every Car Is Better With Steel Wheels

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać