Wiadomości

Pieszy zginął pod autonomicznym samochodem. Oczywiście, że to nie producent został skazany

Wiadomości 31.07.2023 131 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 31.07.2023

Pieszy zginął pod autonomicznym samochodem. Oczywiście, że to nie producent został skazany

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz31.07.2023
131 interakcji Dołącz do dyskusji

Ale też nie jest tak do końca, jak wam się wydaje. Były podstawy, by w pierwszym procesie po śmiertelnym wypadku, gdy autonomiczne auto zabiło pieszego, skazać zupełnie kogoś innego.

To zagadka, która dręczy i męczy. Kogo wsadzą do więzienia, gdy autonomiczny samochód kogoś zabije. Są też oczywiście inne dylematy, znane i omówione wielokrotnie. Jak ten, czy auto ma przejechać rodzinę z dziećmi, czy jednak zmienić tor jazdy i rozjechać samotnego pieszego. Może coś pokręciłem, ale chodzi o to, czy zera, jedynki i półprzewodniki mają decydować o tym, kto umrze. Na takie pytania raczej nieprędko poznamy odpowiedź, ale na jedno poznamy ją dużo szybciej. Właściwie to trochę poznaliśmy ją już dziś. Po tym jak autonomiczny samochód zabił pieszego, do więzienia nie trafi ani inżynier, ani szef zespołu inżynierów, prezes, ani główny udziałowiec. Na razie to nikt nie trafi za kratki, chociaż było blisko.

Pieszy ginie przejechany przez autonomicznego Ubera

My tego nie widzimy, nie doświadczamy, ale w USA wydawane są zezwolenia na testy autonomicznych samochodów. I one sobie tam jeżdżą po wyznaczonych obszarach. Pechowo jeden z nich zabił pieszego. Jak to bywa w tego typu samochodach, on taki całkiem autonomiczny nie był. Może i jechał autonomicznie, ale na pokładzie miał operatora, który miał czuwać. To już chyba wiecie, kogo skazali.

Rafaela Vasquez ma świeży wyrok za śmiertelny wypadek z udziałem autonomicznego samochodu należącego do firmy Uber. Tak, to ona była operatorem tego pojazdu. Nie, nie była przy okazji prezesem firmy. Jest i dobra wiadomość, nie trafi za kratki.

[…] zawinił, operatora powiesili

Pięć lat toczyła się ta prawna batalia, aż Rafaela Vasquez przyznała się do winy i tym samym zawarła ugodę, by nie odsiadywać wyroku. Dostała zarzuty nieumyślnego zabójstwa, więc trzy lata w zawieszeniu to nie jest zła opcja. Zdaniem prokuratora to „oskarżona była odpowiedzialna za działanie pojazdu na ulicach naszego miasta”.

Mielibyśmy tu piękną odpowiedź na pytanie, kogo skażą, jak autonomiczny samochód kogoś zabije, ale nie mamy, przynajmniej tak do końca. Pani Vasquez miała w trakcie jazdy oglądać serial, choć jej obrońcy twierdzą, że tylko go słuchała. Można więc przyjąć, że nawaliła, że wyrok jest słuszny, bo nie wykonała swojej pracy. Miała uważać, a nie uważała i doszło do śmiertelnego wypadku. Tyle że znowu nie jest tak do końca.

Gizmodo donosi, że Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu opublikowała raport, z którego wynika, że te autonomiczne samochody też były grzeszne. Zastosowane oprogramowanie miało nie zapewniać właściwej reakcji na obecność pieszych i nie doszło do użycia hamulców. Stwierdzono również uchybienia w zakresie bezpieczeństwa, ale nie przypisano firmie winy za tę katastrofę.

Szczegóły są ważne, takie jak ten, co dokładnie należało do obowiązków operatora. Jedno jest pewne, ja bym tej roboty nie wziął.

Zdjęcie główne: Obraz Sang Hyun Cho z Pixabay

Czytaj dalej:

Kartki w „boskim” planie się skleiły. Samochody autonomiczne pozostawią ogromny ślad węglowy

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać