Ciekawostki

Po pijanemu staranował pięć samochodów. Straty wyliczyłem na ok. 21 zł i 37 groszy

Ciekawostki 01.07.2021 176 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 01.07.2021

Po pijanemu staranował pięć samochodów. Straty wyliczyłem na ok. 21 zł i 37 groszy

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski01.07.2021
176 interakcji Dołącz do dyskusji

Kierowca nazwany sympatycznie przez policję „seniorem”, staranował 5 samochodów mając we krwi dwa promile alkoholu. Jeszcze nie widziałem tak niskobudżetowego taranowania.

Oczami wyobraźni widzę tego kierowcę. 75 lat, prawo jazdy robił w 1965 r. na Warszawie M20, reguły ruchu drogowego traktuje raczej jak ogólne wskazówki, typu „jeśli jedziesz po pijanemu, to jedź nieco wolniej niż normalnie”, a na każde zwrócenie uwagi reaguje agresją. Temu to właśnie sympatycznemu 75-latkowi udało się wprowadzić w stan upojenia alkoholowego, a potem ruszył swoim Passacikiem B5 w kombi do domu, do którego nie dojechał. Gdyż jak to bywa po pijaku – nie wiem, kolega mi opowiadał – nie ogarnął, że trzeba się mieścić na pasie i staranował pięć zaparkowanych samochodów.

I to jest ten śmieszny moment

To znaczy on nie jest śmieszny dla poszkodowanych właścicieli staranowanych pojazdów, ponieważ ponieśli oni wymierne straty materialne, które oceniono na 6000 zł. Policja przygotowała nawet galerię uszkodzonych pojazdów. Jest wzruszająca.

To jest chyba Ducato II z paką. Trzeba wymienić lampę i wyklepać tę poprzeczkę, do której jest mocowana, można ewentualnie prysnąć ją sprayem żeby jakoś wyglądała. Do zrobienia ze szwagrem przy piwie. Lampa kosztuje 55 zł. Spray może 20 zeta. No niech będzie, że stówa za wszystko.

Tu mamy Clio II, i to przedliftowe, więc ma ponad 20 lat. Ładne progi, nie idzie poznać co robione. Do naprawy jest tylny błotnik, tzn. nadkole. Chyba już wcześniej coś ktoś przy nim robił, więc trzeba poszpachlować jeszcze raz i prysnąć sprayem. Do ogarnięcia ze szwagrem przy piwie, koszt wyceniam na jakieś 100 zł za szpachlę, lakier i papier ścierny.

Uszkodzone Audi A4 B5, rocznik na oko 1997. Obtarty błotnik i drzwi. Wartość wskutek tego spadła o jakieś 100 zł, z 2200 na 2100 zł, co tylko ucieszy potencjalnych nabywców, których jedynym zmartwieniem jest to, czy dojedzie do polskiej granicy – bynajmniej nie tej zachodniej. Już widzę, jak ktoś to będzie naprawiał. Pewnie jeszcze w ASO.

I na koniec Ford Mondeo. Pasta Tempo zrobi robotę. Choć tak naprawdę trudno tu mówić o jakimś spadku wartości – wynosiła równe zero przed uszkodzeniem, więc spadek nawet o 50% nadal daje zero. Nawet gdyby na te cztery auta spadł meteoryt i by wyparowały, ich łączna wartość nadal nie wynosiłaby 6000 zł.

Gdyby ten wypadek wydarzył się w Warszawie…

…to byłby dramat. Cztery uszkodzone nowe crossovery w leasingu. Wyceny, ubezpieczenia, likwidacje szkód, autoryzowane stacje obsługi i inne dzikie węże. Kwestionowanie wycen. Zaniżanie wartości. Próby udowodnienia, że to szkoda całkowita. Niekończące się korowody pism i telefonów. A w Oławie, gdzie najwyraźniej przeciętny samochód ma 20 lat, tak naprawdę nie stało się nic. Te auta są dalej sprawne i dalej mogą jeździć, a ich wygląd zewnętrzny dawno przestał mieć znaczenie. I to właśnie jest coś, co bardzo podoba mi się w posiadaniu grata – nie trzeba się przejmować drobiazgami, mój komfort psychiczny jest ważniejszy niż porysowany samochód. Oczywiście UFG i tak wypłaci poszkodowanym odszkodowania, ale przynajmniej sprawca, do którego fundusz gwarancyjny przyjdzie w sprawie regresu, nie będzie miał tak dużo do zapłaty. Pamiętajcie, jak walić po pijaku, to w możliwie tanie samochody.

Zdjęcia: policja.pl

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać