Wiadomości

To koniec Golfa, jakiego znamy. Volkswagen podjął decyzję

Wiadomości 03.04.2023 668 interakcji

To koniec Golfa, jakiego znamy. Volkswagen podjął decyzję

Piotr Barycki
Piotr Barycki03.04.2023
668 interakcji Dołącz do dyskusji

To koniec – kolejny Volkswagen Golf, w takim wydaniu, w jakim znaliśmy go do tej pory, nie powstanie.

Niekoniecznie przy tym oznacza to, że Golf – jako marka – całkowicie zniknie z rynku. Czasy spalinowego auta kompaktowego są jednak policzone.

Volkswagen Golf w wersji spalinowej – jego historia dobiega końca.

Tak przynajmniej podaje Reuters, powołując się na wypowiedź Thomasa Schaefera dla Automobilwoche. Zgodnie z nią, Volkswagen Golf obecnej generacji to najprawdopodobniej ostatnie wcielenie tego samochodu w wydaniu spalinowym. Jedyne, czego możemy się jeszcze spodziewać w jego kwestii, to delikatny lifting w okolicach przyszłego roku. Na tym historia spalinowego Golfa się zakończy.

Co później? Według Schaefera – nic. Lifting ma zapewnić spalinowemu Golfowi istnienie „do końca dekady”, a w międzyczasie producent będzie przyglądał się temu, co dzieje się z rynkiem. Jeśli coś zmieni się w obecnym kierunku rozwoju, jest szansa, że od podstaw zostanie zaprojektowany kompletnie nowy model, ale jest to określane jako mało prawdopodobne.

Trudno się przy tym dziwić takim deklaracjom. Volkswagen Golf jest modelem wybitnie europejskim i przy założeniu nieco przedłużonego okresu rynkowego życia – faktycznie może zostać z nami do końca obecnej dekady, o ile oczywiście nie zabiją go kolejne normy emisji. Możliwe przy tym, że nawet jeśli nie sprawią one, że Golf przed 2030 r. zniknie z oferty, to i tak z czasem stanie się po prostu zaporowo drogi – w sumie już teraz, przy 115 000 zł za bazowego hatchbacka i 130 000 zł za kombi, trudno pisać o okazji cenowej. A będzie pewnie tylko drożej.

Opracowanie nowej generacji od podstaw, mając w perspektywie zakaz sprzedaży aut spalinowych po 2035 r., byłoby całkowicie nieopłacalne. Model pożyłby ledwo do pierwszego liftingu, a potem trzeba byłoby go zwijać z rynku. Trzeba też pamiętać, że od 2030 r. w życie mają wejść kolejne ograniczenia emisji – i taki spalinowy Golf musiałbym pewnie wtedy kosztować prawdziwą fortunę, żeby utrzymać się biznesowo w sprzedaży.

Jest nadzieja dla Golfa? Tak, ale wiecie jaka.

Pomijając opcję, w której UE wycofa się z zakazu, zostaje szansa na to, że nazwa Golf zostanie zachowana na rynku, ale zostanie przyklejona do nowego samochodu elektrycznego. Na takie auto poczekamy jednak co najmniej do 2028 r.

A póki co – zostaje nam cieszyć się z tego, że spalinowy Golf jeszcze chwilę pobędzie z nami. Kolejnego takiego może już nigdy nie być.

Czytaj również:

Czym będziemy jeździć po 2035 r.? Oto kilka czarnych scenariuszy i jeden bardzo czarny

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać