Wiadomości

Unijne rozporządzenie wyśle twoje auto na złom za zużyte hamulce. Chyba pora opuszczać ten statek

Wiadomości 29.11.2023 2416 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 29.11.2023

Unijne rozporządzenie wyśle twoje auto na złom za zużyte hamulce. Chyba pora opuszczać ten statek

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski29.11.2023
2416 interakcji Dołącz do dyskusji

Na stronie „Polski autohandel” znalazłem projekt unijnego rozporządzenia w sprawie pojazdów wycofanych z eksploatacji. Jeśli to ma wejść w życie w tej formie, to samochody używane idą na złom.

Kiedy samochód jest już odpadem? Obecnie – wtedy, kiedy zostanie przekazany do stacji demontażu pojazdów. Wówczas jego status zmienia się z pojazdu na odpady niebezpieczne i musi zostać zutylizowany. Wydaje się to logiczne, że właściciel pojazdu decyduje, czy chce swój pojazd naprawiać, czy woli go zezłomować jako nienaprawialny. Unia Europejska najwyraźniej uznała, że to za dużo wolności i forsuje ROZPORZĄDZENIE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY w sprawie wymogów w zakresie obiegu zamkniętego w odniesieniu do projektowania pojazdów oraz zarządzania pojazdami wycofanymi z eksploatacji.

A w tym rozporządzeniu znalazły się twarde kryteria, które każą uznać pojazd za odpad

Zamieszczono je w załączniku nr 1. Niektóre są zrozumiałe i oczywiste, jak na przykład to, że pojazd jest odpadem, jeśli został pocięty na kawałki, spalony lub zatopiony. Ale potem czytamy, że samochód jest odpadem, jeśli elementy układu hamulcowego lub kierowniczego są nadmiernie zużyte. I teraz powstaje pytanie: co to znaczy „nadmiernie” i czym nadmierne zużycie różni się od zużycia zwykłego? Jeśli w układzie hamulcowym jest na przykład skorodowany przewód, to czy można go jeszcze wymienić, ponieważ jest to zużycie zwykłe, czy też jest to zużycie nadmierne i należy pojazd zezłomować? To tylko jedno z pytań. Można zapewne założyć, że powinien to ocenić odpowiedni organ, czyli stacja kontroli pojazdów. Ale do tej pory stacja kontroli pojazdów wydawała w takim przypadku wynik negatywny i kazała wymienić to, co jest zużyte. Teraz diagnosta powie: dla mnie to jest odpad, ponieważ występuje zużycie nadmierne.

Ponadto odpadem będzie pojazd, w którym naprawa wymaga wymiany silnika lub skrzyni biegów. To też jest fascynujące, bo silnik czy skrzynia biegów to obecnie po prostu części wymienne pojazdu. W myśl rozporządzenia awaria skrzyni automatycznej powodująca konieczność jej wymiany kwalifikuje auto jako odpad. Ale nie przewidziano żadnego wyłączenia w tej sprawie, więc tak może zdarzyć się również, gdy pojazd jest na gwarancji. Po roku padł „automat” i trzeba go wymienić? Bez szans, auto na złom.

Zakaz renowacji pojazdów zabytkowych

Odpadem będzie pojazd, którego koszt naprawy przewyższa jego wartość. To oznacza zakaz renowacji pojazdów zabytkowych. Pojazd zabytkowy przed renowacją może być wart kilkanaście tys. zł, renowacja może kosztować śmiało ponad 100 tys. zł. Odpad.

Odpadem będzie też pojazd, który nie ma badania technicznego od dwóch lat. To ciekawe, bo brak ważnego badania nie świadczy i nigdy nie świadczył o niesprawności pojazdu, co najwyżej o niedopuszczeniu go do ruchu. Natomiast to, że ktoś przez dwa lata nie pojechał na badanie techniczne nie ma nic wspólnego ze stanem technicznym pojazdu. No ale rozporządzenie nie pozostawia wątpliwości: to odpad. Takich przepisów w rozporządzeniu jest więcej, a wynika z nich jeden obraz: każde, absolutnie każde auto jest odpadem, ponieważ kryteriów jest tak dużo, że zawsze da się któreś dopasować. Jednym z nich są zdemontowane drzwi. Zdjąłeś drzwi do naprawy np. progu? Odpad.

Ale to jeszcze nie jest najlepsze, bo teraz będzie hit

Rozporządzenie precyzuje też kwestię sprzedaży samochodu używanego. Uwaga:

Do celów przeniesienia własności pojazdu używanego właściciel pojazdu musi być w stanie wykazać każdej osobie fizycznej lub prawnej zainteresowanej nabyciem własności danego pojazdu lub właściwym organom, że pojazd nie jest pojazdem wycofanym z eksploatacji. Oceniając status pojazdu używanego, właściciel pojazdu, inne podmioty gospodarcze i właściwe organy sprawdzają, czy spełnione są kryteria określone w załączniku I w celu ustalenia, czy nie jest to pojazd wycofany z eksploatacji.

Czyli jako właściciel musicie umieć udowodnić, że sprzedawany pojazd nie spełnia żadnego z kryteriów z załącznika I, kwalifikujących go jako odpad. Przypomnę, że wśród tych kryteriów są nadmiernie zużyte elementy układu hamulcowego i kierowniczego. Zatem jeśli nieopatrznie sprzedacie pojazd z wytartymi klockami hamulcowymi, to można was oskarżyć o wprowadzanie do obrotu odpadów niebezpiecznych. Tak samo można postąpić, jeśli pojawi się wyciek płynu chłodzącego. Wówczas nie wystarczy już, że oddacie kupującemu pieniądze i go przeprosicie, wówczas jesteście przestępcami i za wprowadzanie do obrotu odpadów możecie iść za kraty.

Tak samo może się zdarzyć, jeśli sprzedacie komuś samochód, który nie był odpowiednio zabezpieczony przed uszkodzeniem podczas przechowywania (zał. I, sekcja B, punkt d). Oznacza to, że jeśli sprzedajecie komuś pojazd, który stał pod drzewem, a parę dni wcześniej była wichura, to zasadniczo jest on odpadem. Nieważne, że ma 3 lata i przebieg 30 tys. km, ponieważ spełnia kryteria odpadu wymienione w rozporządzeniu. Jest ono sprytnie napisane tak, żeby można było za odpad uznać wszystko.

Póki co, jest to projekt i z tego co wiem, kraje członkowskie protestują przeciwko niemu

Może to jednak nic nie dać, i zostanie on i tak przegłosowany i wprowadzony, tak jak to już wielokrotnie się działo. Ludzie nawet tego nie zauważą, dopóki nie okaże się, że grozi im parę lat odsiadki za sprzedaż samochodu ze zużytymi szczękami hamulcowymi. Twarde prawo, ale prawo, tu chodzi o bezpieczeństwo/ekologię/ESG i z totalitaryzmem nie ma to przecież nic wspólnego. Masz utrzymywać swój samochód w idealnym stanie, albo zostanie zakwalifikowany jako odpad. Może tak się zdarzyć nawet wówczas, gdy dbasz o niego jak ojciec najlepszy (ew. matka), gdy po latach ujawni się wada fabryczna silnika lub skrzyni biegów. W każdym z tych przypadków musisz po prostu pozbyć się swojego pojazdu i biec do salonu po nowy.

W żadnym razie przecież przepisy te nie zostały wylobbowane przez producentów samochodów. Skąd ten pomysł?

Czytaj również:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać