Jednoślady / Porady

Wszystko, tylko nie Honda Varadero. Przegląd rynku motocykli 125 z wiadrem na głowie

Jednoślady / Porady 24.04.2021 626 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 24.04.2021

Wszystko, tylko nie Honda Varadero. Przegląd rynku motocykli 125 z wiadrem na głowie

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz24.04.2021
626 interakcji Dołącz do dyskusji

Wiadro służy do tego, żeby Honda Varadero pozostała niewidoczna, widoczna ma być tylko jej konkurencja.

Przegląd rynku z Hondą Varadero w głównej roli wzbudził niemały aplauz. Głównie klaskano mojej mamie, że wydała na świat takiego patafiana, który jakoś niewystarczająco pochwalił ten model. Szczęśliwie nie brakuje też osób, które na rynek używanych motocykli są w stanie spojrzeć bez przesadnego uwielbienia dla jednego modelu. Może i za mało unaoczniłem, jak wspaniałym jednośladem jest Honda Varadero. Dziś to nadrobię, nie zauważając jej wcale. Zabłyśnie tylko jej konkurencja.

Oto przegląd dla tych, którzy pogodzili się z tym, że kupienie Hondy Varadero w przyzwoitym stanie, z przebiegiem, który nie przypomina kabaretowego skeczu, może być nieco kłopotliwe. Szukamy motocykla, który nieporadnie, bo przecież z czym do ludzi, mógłby ewentualnie ze świadomością swych ograniczeń, zastąpić Hondę Varadero.

Malaguti Dune 125 rozpoczyna przegląd, choć tak naprawdę go kończy

Nie ma co za długo debatować, bo na rynku jest Malaguti Dune 125. Pozycja za kierownicą podobna do tej z Varadero, wyprawowy charakter motocykla zachowany, a cena niższa niż za niektóre kilkuletnie egzemplarze klasyka od Hondy. Może i wygląda z boku, jakby ktoś wyrwał mu chłodnicę, ale ma kilka zalet.

malaguti dune 125

130 kg wagi zamiast 180 w Hondzie Varadero, a też jest chłodzony cieczą. Jest nowy, nowiuteńki, więc ma wtrysk paliwa, a oprócz niego 15 KM mocy, dwie tarcze hamulcowe, centralną stopkę i przede wszystkim ma… gwarancję.

Wprawdzie tłumaczenie na polski na stronie Malaguti lekko kuleje, bo zachęca do jazdy W domu na asfalcie i szutrze, ale co najmniej dwa ostatnie miejsca wydają się być w zasięgu tego modelu.

Koniec przeglądu. Śmiało, idźcie kupić nowe Malaguti Dune za 14 500 zł, albo sprowadzone szufelką z zagranicy Varadero za 17 tysięcy zł. Jeśli obraziłem was propozycją zakupu nowego motocykla, to mam propozycję z innego bieguna, starocia tak starego, że Matuzalem jeszcze jeździł motorynką, kiedy to było w produkcji.

Cagiva Supercity 125, bo lubicie stare motocykle

Tam wyżej to był motocykl nowy, czyli oszustwo i spisek producentów oraz zakup dla frajerów. Prawdziwi gracze kupują tylko motocykle stare, żeby przez ćwierć wieku od końca produkcji wychwycić wszystkie możliwe bolączki modelu. Tylko tak jest rozsądnie, kupowanie z salonu to proszenie się o kłopoty. Proszę, hieny cmentarne mogą pogrzebać w Cagiva Supercity 125. Nie produkują jej od końca ubiegłego wieku. Będzie dobrze, czy za młody model?

cagiva supercity 125
Zdjęcie: Cagiva

Może zakończył rynkową karierę w 1999 roku, ale mógł pochwalić się dwusuwowym, chłodzonym cieczą silnikiem, stosowanym w modelu Mito, który był wichrem, wiatrem niepowstrzymanym. 17 Nm maksymalnego momentu obrotowego, uzyskiwanego przy 9500 obrotach na minutę, pozwalało 15 mechanicznym koniom rozpędzić się do 140 km/h.

Spalanie potrafiło być trochę niezadowalające, ale rekompensowała to niezła, jak na tę pojemność, dynamika, sześć biegów i 14-litowy zbiornik paliwa. Z przodu zastosowano zawieszenie upside-down, a z tyłu amortyzator z regulacją napięcia wstępnego sprężyny. Zła wiadomość jest taka, że ogłoszeń sprzedażowych prawie nie ma. Dobra, że sprzedający deklarują, że w papierach jest wpisana moc nie większa niż 11 kW. Gdyby była wyższa, popsułaby zabawę z legalnym jeżdżeniem na kategorię B. O, ta nawet w opisie ma Varadero. Nie da się od niej uciec.

Ta Cagiva to była taka niespodzianka. To teraz bardziej klasycznie, wciąż dwusuw i to jeszcze przed mumifikacją.

Yamaha TDR 125 i jeszcze ten drugi oczywisty motocykl

Nie DT i nie WRX 125 (o takie z przebieg na liczniku teoretycznie nie znaczący z innej wr przez przepalony poprzedni), tylko TDR 125, bo to bardziej turystyczny model. Jakby napisać tej Yamaszce z boku Varadero i akurat byłby wieczór i trochę by padało, to nawet ktoś by się mógł nabrać, że to Honda. Silnik to niestety dwusuw, ale chłodzony cieczą. Podobno da się go odblokować i zyskuje wtedy prawie drugie tyle mocy.

honda varadero 125 konkurencja rywale
Zdjęcie: MOTO SZKLARNIA

TDR budowali już 30 lata temu. To chyba wystarczający staroć dla gardzących nowymi modelami. Te podwójne reflektory nie mogą kłamać, że spalanie jest niskie. Może być równie wysokie jak Vmax tej Yamahy, która zawsze jest wypadkową mocy i tendencji do koloryzowania opowieści. Gdyby udało się kupić wersję Belgarda, to byłoby coś, ale to wciąż dwusuw, który krócej pojeździ bez remontu silnika niż Varadero, a z remontami to bywa różnie.

Ceny nie są tak chore, jak w przypadku motocykla od Hondy, co nie znaczy, że wszystkie są bardzo zdrowe. Jeden z droższych egzemplarzy ma jednocześnie znikomy przebieg, jak na dwudziestojednoletni motocykl. 17 tys. km to mógł nabić sam wiatr wiejąc na drogomierz. Ach, no i jeszcze jedno, wybór praktycznie nie istnieje, bo kilkanaście ogłoszeń, jakie znalazłem, to mizeria z nawoskowanych ogórków.

Hyosung, Hyosung, Hyosung 125 GT

Nie mogę nie wspomnieć Hyosunga 125 GT, bo ktoś tam, po drugiej stronie internetu, właśnie czeka aż tego nie napiszę, by pochwalić się w komentarzach, jaką to on ma świetną propozycję i doskonały ogląd rynku. Zupełnie jakby pod każdym postem o Hondzie Varadero, ktoś zaraz nie dopisywał Hyosung, Hyosung, Hyosung i zupełnie, jakby dało się ten model jeszcze kupić. Ten hit zniknął z rynku szybciej niż się pojawił, szkoda bo sylwetkę ma interesującą. Jeśli dobrze pamiętam, to te elementy po bokach to nie gmole, tylko część konstrukcji nośnej. O i ma widlasty silnik, zupełnie jak Varadero, ale bez chłodzenia cieczą, za to masą goni Hondę.

hyosung gt 125
Zdjęcie: kamil

To może jednak nowy motocykl 125?

Na pewno jesteście obrażeni za ten nowy motocykl na początku. Bo jak tak można napisać, przecież nowe nie mają startu do tej legendy, którą, jako jedyny motocykl na świecie, zrobiono tylko po to, żeby nigdy się nie zużył i nie zepsuł, nawet po trzech upadkach z francuskiego wiaduktu.

Nieśmiało tylko zauważę, że jeden z portali ogłoszeniowych oferuje ponad sto Hond Varadero w wynikach wyszukiwania. Po odfiltrowaniu cen poniżej 10 tys. zł, wciąż jest ich pół setki. Napiszę to jeszcze raz, połowa egzemplarzy modelu, którego trwającą kilkanaście lat produkcję, zakończono dobrych kilka lat temu, swą ceną przekracza barierę 10 tys. zł.

Nazwałbym się sprzedajną marionetką w rękach importerów, która dla uzyskania osobistych korzyści namawia na nowe motocykle, ale niestety nikt mi nie zapłacił. Tylko odrobinę nie rozumiem tej nieubłaganej logiki, by przy takich cenach używanych jednośladów, nie pójść do salonu i nie wyjechać nową maszyną na gwarancji. Nawet jeśli trzeba trochę dołożyć, choć czasami to w portfelu coś jeszcze zostanie.

Nowy motocykl 125 za mniej niż 10 tys. zł

Można zerknąć na wymienionego tu Zontesa. Na co byś postawił pieniądze, że w 500 kilometrowej trasie pierwszy zepsuje się nowy Zontes, czy kilkunastoletnia Honda Varadero? Ceny Zontesów kręcą się wokół 15 tys. zł, a Varadero możesz kupić dwa razy taniej. Jeśli więc twoje kryterium zakupowe nazywa się taniej, to jest i propozycja dla ciebie, nawet kilka propozycji.

honda varadero konkurencja
Barton Hyper 125

Jest Barton Hyper 125, jeśli ktoś bardzo nie chce przekroczyć bariery 10 tys. zł, nawet kupując nowy motocykl. Z Bartonem, już po dobraniu kufrów, da się zmieścić w 9 tys. zł. Tylko za bardzo się na drodze nie rozpędzimy, bo Hyper 125 nie ma nawet 10 KM mocy. Ale ma szprychy, doceńmy to. Zawsze doceniajmy szprychy, bo pomogą wydobyć jakieś piękno z najbardziej generycznej maszyny.

romet 125 adv
Zdjęcie: FIRMA HANDLOWO-USŁUGOWA ”MARO”

Dla fanów dostojnego jeżdżenia i wypraw, ale takich trochę bardziej na ryby, jest jeszcze Romet ADV 125FI Pro i jego klon Junak RX One. Choć wizualnie i cenowo lepiej wypadał Romet ADV 125, bez literek FI i Pro. Może jest tak samo wolny, ale za to najczęściej bywa zielony, tak jak i jego właściciele w przygodach na jednośladzie. Jak się uprzeć, to spod wschodniej granicy, można przytargać sztukę z niewielkim przebiegiem za niewiele ponad 3 tys. zł. Choć niecałe 7 tys. zł za motor nowy, też jest dość atrakcyjną ceną. No przecież ja to wiem, już nie musisz mi tego w komentarzu pisać, że 20-letnie Varadero, w tej samej cenie, jest o wiadro silikonu lepsze. (Tak, naprawdę napisałem motor)

Jaka Honda zamiast Varadero 125?

Jeśli jednak trwale jesteście przyspawani do marki Honda, to idźcie i kupcie sobie nową CB 125F za 12 400 zł. Wiem, że to nie to samo co Varadero, ale zerknijcie jeszcze raz wyżej. Większość używanych Hond Varadero kosztuje ponad 10 tys. zł. Choćby z szacunku dla własnego portfela warto rozejrzeć się za alternatywą. Na żadne wyprawy i tak nie będziecie jeździć. Popatrzcie na przebiegi używanych motocykli, nikt się nimi nie rusza z domu. Honda Vaaedero 125 to oczywiście bardzo udany model (macie, napisałem to), ale potencjalna konkurencja na rynku wtórnym, nie prezentuje się wcale jakoś imponująco. Przy tak wydumanych cenach, naprawdę grzechem jest choć nie rozważyć nowego motocykla.

P.S. Pozdrawiam grupę Motocykle 125. Kochani, nie kłóćcie się.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać