Relacje

Turcja ma znakomite drogi i mnóstwo nowych samochodów. Jazda w tym kraju to horror

Relacje 23.11.2022 69 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 23.11.2022

Turcja ma znakomite drogi i mnóstwo nowych samochodów. Jazda w tym kraju to horror

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski23.11.2022
69 interakcji Dołącz do dyskusji

Ford zabrał nas na wycieczkę do Turcji, gdzie obejrzeliśmy wielką fabrykę aut dostawczych w Kocaeli. Przy okazji pojeździliśmy trochę po tureckich drogach. 

Przeczytałem kiedyś reportaż o pewnej drodze przez byłą Jugosławię, którą Turcy wracali do Turcji z Niemiec w swoich kupionych od Niemca samochodach. Na tej drodze trupy można było zgarniać szuflą, śmiertelne wypadki były nagminne, a niebezpieczne wyprzedzanie na czołówkę trwało przez cały czas. Ukształtowało to moje pojęcie o tureckich kierowcach jako o niezbyt bezpiecznych. 

Właśnie wróciłem z Turcji

Do fabryki Forda jeszcze wrócę, ale na razie chciałem się podzielić takim spostrzeżeniem: największy chaos drogowy z jakim do tej pory miałem do czynienia, był w Neapolu. Wszyscy Włosi nieustająco się pchali, poganiali się nawzajem, trąbili na siebie i wygrażali sobie, ale nad wszystkim unosił się klimat, że to jest tylko taka zabawa i teatr. Nawet jak doszło do stłuczki, kierowcy ostatecznie się rozjechali w swoich kierunkach. Tyle że w Neapolu wszyscy jeżdżą gratami, a drogi są, delikatnie mówiąc, umiarkowanie dobre.

4-pasmowa autostrada w Turcji

W Turcji drogi są znakomite. Jechałem wiele kilometrów nową, ośmiopasmową (!) autostradą. Nawet drogi lokalne w okolicach Stambułu wyglądają na świeżo wyremontowane. Wielopoziomowe skrzyżowania też sprawiają wrażenie świeżych inwestycji. Do tego w Stambule przeważają nowe wozy, bardzo trudno wypatrzeć grata (na prowincji – to co innego). Niezbyt popularne są SUV-y, wszyscy suną w swoich białych lub srebrnych sedanach, takich jak Renault Taliant (odpowiednik Dacii Logan), Fiat Aegea (nasze Tipo), Megane sedan aktualnej generacji czy Hyundai Accent (u nas nie występuje). Jeśli coś nie jest sedanem, przeważnie jest małym hatchbackiem w stylu VW Polo czy Renault Clio. Co znamienne, większość samochodów to produkcja lokalna. Powiedziałbym, że 3/4 aut jadących po tureckich drogach wyprodukowano w tureckich fabrykach.

I te wszystkie ładne, świeże wozy nieustająco na siebie napierają, kierowcy brutalnie się wpychają bez kierunkowskazu i jest to najwyraźniej narodowy sport motorowy Turcji. W lewo prowadzi tylko jeden pas? Pojedźmy w lewo z czterech, będzie śmieszniej. Nie ma miejsca na skrzyżowaniu, chociaż świeci się zielone? Trzeba wjechać i je zablokować. Można się poczuć jak w Polsce 20 lat temu, tylko Turcy są chyba jeszcze bardziej bezwzględni i jeszcze mniej przejmują się przepisami. Przykładem są skutery: większość osób jeździ na nich bez kasku. Zapytałem naszego przewodnika, czy kaski są obowiązkowe – a jakże, są. A co się dzieje, jak ktoś zostanie złapany bez kasku? Płaci mandat. To czemu ich nie zakładają? Bo im się nie chce. 

Białe sedany w korku, odc. 1.
Białe sedany w korku, odc. 2

Policji jest pełno i jest wszędzie

Są to oczywiście różne policje – Jandarma (żandarmeria) na autostradzie, Trafik Polisi w mieście i zwykły Polis. Przy autostradach, po których można gnać 140 km/h (ale prawie nikt tyle nie jedzie) stoją atrapy wozów policyjnych w postaci dwuwymiarowej, tak bardzo nieprzekonujące, że nikt się na nie nie nabiera, zwłaszcza że prawdziwa policja prawie zawsze stoi z włączonym kogutem. A skoro przy kogucie jesteśmy, to w Stambule widziałem mnóstwo samochodów, wyglądających na cywilne, które pędziły przez miasto z włączoną niebiesko-czerwoną mini-bombą, ale za szybą. Nie bardzo wiem, co to miało znaczyć i nikt nie potrafił mi wyjaśnić, czy one są uprzywilejowane, czy może lepiej się nie interesować, bo można dostać kociej buźki. Koty są zresztą wszędzie, jeden nawet chodził po fabryce Forda.

Biały sedan zawsze musi być.
Np. ten Otosan-Ford Taunus.

Zwiedziliśmy fabrykę dostawczych Fordów w Kocaeli

Powstaje tu Transit i Transit Custom. Wszystko oczywiście w postaci maksymalnie zautomatyzowanej, 70% pracy jest wykonywane przez roboty, a ekstremalnie nowoczesna fabryka potrafi pracować częściowo w trybie lights-out – niektóre etapy nie wymagają nawet operatora, więc mogą odbywać się w ciemności. W przyszłym roku Transit Custom zniknie z oferty, chociaż właśnie zaprezentowano jego wersję elektryczną e-Transit Custom. Duży Transit nadal będzie wytwarzany, mieliśmy okazję zobaczyć jak powstaje jego odmiana napędzana silnikiem elektrycznym – w podwozie Transita wmontowywany jest 600-kilogramowy zespół akumulatorów. Na razie jednak część hali przeznaczona pod produkcję pojazdów elektrycznych to niewielki ułamek całej fabryki, a Transity opuszczają Kocaeli głównie z dieslem EcoBlue. Podobno istnieje aż 1500 wariacji nadwozia „dużego” Transita, ale chyba musiałem coś pomylić, bo trudno mi w to uwierzyć. Chociaż gdyby zacząć mnożyć: cztery długości, trzy wysokości, dwie wersje umiejscowienia kierownicy, FWD, RWD, AWD, manual, automat, zawieszenie zwykłe albo podniesione, rama pod zabudowę…

Transit prosto z Kocaeli

A czy są graty?

O tak, ale poza Stambułem. Wspaniałe mikrobusy Karsan bazujące jeszcze na zabytkowym Peugeocie J9 pomalowane w charakterystyczny zielony kolor są dosłownie wszędzie. Podobnie jak auta marki Tofas, które szybko przestałem liczyć. Można nawet spotkać Tofasy będące jeszcze dokładną kopią Fiata 131, na którym bazują – później Turcy zrobili do swojego narodowego samochodu własne nadwozie. Spotkałem parę półciężarówek Fargo/DeSoto, których historię już kiedyś opisywałem oraz mnóstwo Renault 9/11, a nawet Renault 12 w wersji kombi, zwanej w Turcji Toros.

Wszystkie te wozy pozostają nadal w codziennym użytku na tureckich drogach. Najlepszym miejscem był skup złomu w Kocaeli, którego właściciel używał czerwonego Tofasa 131 w stanie oryginalnym, wyglądającego jakby ktoś właśnie przywiózł go na skup. Lokalne ciężarówki marki Otosan-Ford i autobusy Otokar występują w każdej ilości i wersji, a często są dodatkowo ozdobione w sposób kojarzony raczej z Indiami. Właśnie autobus Otokar Sultan woził nas po fabrykach Forda – dźwięk silnika przypominał samolot z drugiej wojny światowej, rozwijane prędkości zresztą też. Kierowca nie wymiękał. W okolicach Stambułu spotyka się również lokalnie produkowane autobusy Isuzu PRESTIJ CITY, wzrusza mnie ta pisownia PRESTIJ. 

Jeśli swą kobietę kochasz, kup jej auto marki Tofas!
Inny Tofas

Najbardziej uderzył mnie ten kontrast

Kontrast między nowoczesną infrastrukturą drogową i w sumie nowoczesnymi samochodami (graty są widoczne, ale trzeba ich szukać) a mocno niezachodnim stylem jazdy, gdzie wszyscy inni kierowcy są wrogami, z którymi trzeba wygrać. Jest to typowy samonapędzający się problem, gdzie jeśli jedna osoba się uprze, żeby jeździć uprzejmie, a przynajmniej normalnie, to zostanie rozjechana i staranowana, dlatego musi jeździć jak wszyscy. Dokładnie tak samo jest z modą na SUV-y. Dopóki tylko ja mam SUV-a, to jest fajnie, bo siedzę wyżej niż inni, ale potem ci inni też kupują SUV-y i ostatecznie osoby bezsuvowe też muszą się usuvić, żeby nie czuć się jak odszczepieńcy. 

Karsan (główny plan), Pompa (z lewej)
Tego dużo jeździ, nie wiem co to.

I jeszcze jedna rzecz zaskoczyła mnie w Turcji

To samochody zaparkowane na pasie awaryjnym autostrady. Nie jest to może bardzo powszechne, ale na tyle widoczne, że bez problemu zrobiłem zdjęcie takiej sytuacji. Kierowcy po prostu tam zaparkowali i dokądś poszli. No bo czemu nie? A komu to przeszkadza? No właśnie. To ja też idę na kebsa. 

Biały sedan. Czyli wszystko w normie.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać