Przejechałem nowym tunelem POW. W jedną stronę jest krótszy niż w drugą

A przynajmniej takie sprawia wrażenie.

Od rana w radiu nie mówili o niczym innym. Słyszałem kojący głos premiera Mateusza, który mówił że tunel domykający Południową Obwodnicę Warszawy symbolicznie łączy Polskę A z Polską B (nie powiedział tak, ale dokładnie o to mu chodziło). Tak gdzieś do 12.00 zdążyłem mniej więcej 70 razy usłyszeć, że to najdłuższy i najnowocześniejszy tunel w Polsce.

Tunel pod Ursynowem ma 2,33 km

Postanowiłem oczywiście wskoczyć w elektrycznego Fiata 500 i się nim przejechać, żeby zobaczyć jak oni to wszystko tam zmontowali. Taki trochę dziennikarski obowiązek, ale i ciekawość. Nadjechałem od strony wschodniej, od Falenicy i miałem zamiar zjechać na Puławską. Była godzina trzynasta zero zero.

Na 5 km przed tunelem po raz pierwszy zobaczyłem znak: tunel zamknięty. Aha, myślę sobie, to nieźle. W radiu mówili że otwarty. Tak to jest słuchać rządowej propagandy. Wszystko trzeba sprawdzać samodzielnie. Na wysokości węzła Wilanów utworzył się wielki korek, w którym oczywiście stanąłem. Kilkaset metrów przed tym korkiem tablica świetlna informowała jeszcze raz: TUNEL ZAMKNIĘTY. ODCINKOWY POMIAR PRĘDKOŚCI.

Korek posuwał się w żółwim tempie, ale nic nie wskazywało na to, że tunel jest zamknięty. Zamiast zjechać na Wilanów, wszyscy zgodnie ślimaczyliśmy się wiaduktem nad ulicą Przyczółkową. Stamtąd nie było już żadnego zjazdu przed tunelem. Więc jeśli byłby zamknięty, to musielibyśmy się cofać przez wiadukt. Zapowiadało się na świetną zabawę, ale tuż przed tunelem, gdy miałem go już w zasięgu wzroku, tablica nagle zmieniła treść na „tunel otwarty”. Hell yeah!

Tunel pod Ursynowem ma odcinkowy pomiar prędkości

I bardzo dobrze, nie wyobrażam sobie jak można tam jechać powyżej 80 km/h. On wcale nie jest szeroki, te trzy pasy w jedną stronę są względnie wąskie. To plus pomiar odcinkowy sprawia, że wszyscy naprawdę jadą spokojnie. Bardzo mnie to cieszy i poproszę o więcej pomiarów odcinkowych w tunelach i na mostach.

Kiedy jedzie się tunelem ze wschodu na zachód, wydaje się strasznie długi. To dlatego, że nie widać jego końca, ponieważ po drodze trzeba podjechać pod skarpę wiślaną. Kiedy jedziemy w przeciwnym kierunku, to jest od Ursynowa na Wilanów, tunel wydaje się króciutki, bo jego wylot widzimy z daleka. A tak, to tunel jak tunel. Nie bardzo jest z czego robić zagadnienie i wcale nie o tym chciałem pisać.

Tunel pod Ursynowem rozwiązuje tylko część problemu

Teraz pojawił się nowy: oczekiwanie na węzłach zjazdowych. Węzeł Wilanów, który z pewnością będzie szaleńczo oblegany, ma dość wąski i krótki zjazd do ulicy Przyczółkowej. Spodziewam się tam gigantycznych korków do zjazdu. Tak dużych, że bardziej będzie się opłacało pojechać za Wisłę, tam zjechać, zawrócić (na zakazie, bo jest strzałka kierunkowa tylko do skrętu w lewo, a nie do zawracania) i wrócić na Wilanów, żeby z POW zjechać w prawo, a nie w lewo. Ale nie mam z tego powodu żadnej pretensji, bo korki dotyczą tylko tych kierowców, którzy sami je tworzą. Mam natomiast pretensję, że komunikacyjny armageddon, jakim jest Miasteczko Wilanów, nie posiada żadnej komunikacji szynowej, więc w sumie wszyscy są skazani na te samochody. Skoro budujemy wielką i piękną infrastrukturę samochodową, to nie ma się co dziwić, że ludzie jeżdżą autami. Tak sobie myślałem, jadąc przez ten tunel, żebyście Wy nie musieli.