Wiadomości

Ten Ford Maverick to moja nowa kraszi. Nie mówcie mojej żonie

Wiadomości 26.11.2021 48 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 26.11.2021

Ten Ford Maverick to moja nowa kraszi. Nie mówcie mojej żonie

Adam Majcherek
Adam Majcherek26.11.2021
48 interakcji Dołącz do dyskusji

Seryjny Ford Maverick wygląda świetnie, a ten wygląda jeszcze świetniej. I wprowadzają go do produkcji.

Autobloga w głównej części czytają Polacy, ale na wszelki wypadek dla widzów obcojęzycznych przygotowałem tłumaczenie: kraszi to określenie osoby, w której się skrycie podkochujesz, ale ona nie ma o tym pojęcia. Tłumaczenie byłoby za długie na tytuł, ale to słowo idealnie oddaje mój stosunek do Forda Mavericka. Ten wóz piekielnie mi się podoba, uważam, że jest świetnie przemyślany i w sumie cieszę się, że mnie na niego nie stać, bo bym kombinował żeby go sobie zaimportować. Szkoda, że Europejczycy się nie znają i nie lubią niewielkich pickupów.

Ford Maverick

Tak, niewielkich, bo przecież Maverick ma tylko 5,07 m długości

To niecałe 10 cm więcej niż Insignia kombi i ponad 20 cm mniej niż Ford Ranger. Ma samonośne nadwozie, więc pewnie prowadzi się bardziej jak ta wspomniana Insignia, niż Ranger na ramie, a do tego ma hybrydowy napęd oparty o 2,5-litrowy silnik benzynowy – taki jak w sprzedawanej również u nas Kudze. Mikołajowi w teście wyszło, że taka hybrydowa Kuga zużywa podobne ilości paliwa co mój Civic. Nawet gdyby Maverick palił trochę więcej, jakoś specjalnie by mnie to nie obeszło.

Za to byłbym mocno ucieszony, gdyby mój Ford Maverick wyglądał mniej więcej jak ten:

To dzieło firmy Tucci Hot Rods, które zbiera achy i ochy na kolejnych amerykańskich imprezach tuningowych. Zmieniono go w sumie w niewielkim stopniu, a efekt jest pierwszorzędny. Tucci Maverick dostał poszerzone nadkola, dokładkę przedniego zderzaka i zmieniony zderzak tylny. Do tego obniżone zawieszenie, fikuśne obręcze z lekkich stopów i… dziwny spojler nad tylną szybę.

Niestety nie mam zdjęć wnętrza, ale według zapewnień producenta, tam za wiele się nie zmieniło. Najważniejszym elementem są cztery sportowe fotele Recaro – jakoś bym przeżył ich brak i pozostał przy fabrycznym wnętrzu.

Właściciele Tucci mówią, że samochód tak się podoba, że planują rozpoczęcie masowej produkcji zestawów do modyfikacji, ba, będzie można nawet kupić od nich gotowe auto. Dogadują szczegóły z podwykonawcami, bo elementy na egzemplarzu ze zdjęć powstały w procesie druku 3D.

Wóz wygląda świetnie – brałbym jak stoi. Jak znam siebie, to bym odpuścił te szaleństwa z prześwitem – w końcu to wóz do pracy. I jedyne, do czego bym się przyczepił, to ta przeróbka wydechu – ten egzemplarz ma wyprowadzone centralnie wydechy układu firmowanego przez Borlę. Wolałbym hak do ciągania przyczep. Choć z drugiej strony – taki elegancki wydech mam też w Civicu. A to moja dotychczasowa kraszi…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać