Wiadomości

Auto po leasingu wymaga recyklingu – nowa wizja Toyoty

Wiadomości 07.01.2022 76 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 07.01.2022

Auto po leasingu wymaga recyklingu – nowa wizja Toyoty

Adam Majcherek
Adam Majcherek07.01.2022
76 interakcji Dołącz do dyskusji

Toyota wymyśliła jak zarobić trzykrotnie na sprzedaży jednego samochodu. Będzie co trzy lata przywracać każdy egzemplarz do stanu jak najbliższego fabrycznemu. I co trzy lata na nim zarabiać.

Ktoś w Toyocie stwierdził, że nie może być tak, że auto zostaje wyprodukowane, sprzedane i potem będzie co najwyżej będzie można zarabiać na jego serwisie. Auta z salonów trafiają do klientów na 2-3 lata, po zakończeniu leasingu czy wynajmu trafiają zwykle w kolejne ręce, a im są starsze, tym rzadziej ich właściciele chcą serwisować je w ASO. Problem jest szczególnie dotkliwy w Wielkiej Brytanii, gdzie lwia część pojazdów trafia do firm i klientów indywidualnych w formie klikuletnich kontraktów, po których samochód wraca do salonu, a klient bierze kolejny. I na tym używanym egzemplarzu zarabia tylko dealer.

Toyota stwierdziła, że szkoda tak oddawać pieniądze, które można zarobić na samochodach używanych, w obce ręce

Żeby przedłużyć kontakt klienta z producentem w cyklu życia każdego pojazdu, Toyota chce sprowadzać używane egzemplarze z powrotem do fabryki, odnawiać je i sprzedawać ponownie w stanie jak najbardziej zbliżonym do tego z salonu. Takie auto pojeździ kolejne 3 lata i proces będzie można powtórzyć. Producent zakłada, że w ten sposób będzie mógł uczestniczyć w cyklu życia każdego egzemplarza nawet przez 10 lat. I przez 10 lat sobie na nim zarabiać. A później – najlepiej by było, gdyby auto po raz kolejny wróciło do Toyoty, tym razem w celu poddania procesowi recyklingu i wykorzystania materiałów do produkcji kolejnych aut. Oczywiście wszystko z poszanowaniem dla ekologii i emisji CO2. Jak trzykrotne produkowanie tego samego pojazdu i recykling po 10 latach miałyby być korzystniejsze dla środowiska niż eksploatacja egzemplarza przez dziesięciolecia – tego nie wyjaśniono.

Takie podejście do tematu samochodów używanych może mieć sens

Być może ten sposób będzie najlepszy w wydłużeniu cyklu życia samochodów elektrycznych. Kilka dni temu Tymon narzekał, że pomysł zastąpienia spalinowych kombivanów elektrykami jest zły u podstaw, bo po kilku latach i 150 tys. kilometrów akumulatory stracą sporą część swojej pojemności i takie auta staną się bezużyteczne. Toyota przy okazji premiery Bz4X zapewniła, że akumulatory tego wozu będą sprawne w 90 proc. nawet po 10 latach i przebiegu 240 tys. km. Pewnie bieżący monitoring ich stanu ułatwi osiągnięcie takiego wyniku.

Tak czy inaczej – producenci kombinują jak dobrze zarobić i się przy tym za bardzo nie narobić. Czyli identycznie, jak my wszyscy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać