Wiadomości

Toyota odświeża Land Cruisera J7, tego z 1984 r. Kangury nie mogą kicać spokojnie

Wiadomości 02.08.2023 49 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 02.08.2023

Toyota odświeża Land Cruisera J7, tego z 1984 r. Kangury nie mogą kicać spokojnie

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski02.08.2023
49 interakcji Dołącz do dyskusji

Czy kangury kicają? Trudno powiedzieć, ale na pewno w Australii nieraz zdarza im się wkicać pod samochód. Toyota nie planuje kończyć produkcji modelu Land Cruiser J7, a nawet zafundowała mu lifting, co Australijczyków cieszy, ale kangurom powodów do radości nie daje. 

Dowiedziałem się ostatnio, że ok. 83 proc. kolizji samochód-zwierzę w Australii to właśnie najechanie na kangura. Kangury, żyjące niegdyś z dala od ludzi, zbliżyły się do miast i dróg z powodu zmian klimatycznych, głównie susz i ogólnego rozrostu miast w Australii. Stąd też Australijczycy w krótkim czasie przesiedli się z samochodów osobowych na terenówki i SUV-y, które zapewniają większe bezpieczeństwo w razie najechania na kangura. Dorosłe kangury potrafią ważyć 90-100 kg (we wschodnich terytoriach, na zachodzie są mniejsze) i wyrządzić ogromne szkody w pojeździe.

Skoro wstęp o kangurach mamy już za sobą, przejdźmy do rzeczy

Toyota od 1984 r. produkuje model Land Cruiser serii J7, tzw. light duty. Od lat ten pojazd nie jest już oferowany w Europie, trafia tylko na rynki azjatyckie, afrykańskie i australijskie. Na Bliskim Wschodzie kupują go miłośnicy upalania po wydmach, do Afryki jedzie jako auto użytkowe kupowane przez firmy wydobywcze i organizacje pozarządowe – tym zajmuje się Toyota Gibraltar Stockholdings, sprzedająca superzubożone wersje terenowych Toyot. Auto wciąż dostępne jest w Japonii, ale najwierniejszą bazę odbiorców, zarówno firmowych, jak i prywatnych, ma w Australii. I dlatego też Toyota nie planuje rezygnować z tego modelu, a wręcz przeciwnie, skleiła mu bardzo udany lifting.

Było tak:

land cruiser 70

Jest tak:

Podobno fani prosili, żeby nic nie zmieniać, a jednak Toyota coś zmieniła – konkretnie cały front, i to na lepsze. Wróciły okrągłe reflektory kojarzące się z pierwszą edycją tego modelu, rewelacyjne są też odstające kierunkowskazy niezintegrowane z lampami. Śmiało można powiedzieć że jest to delifting, czyli sprawienie, żeby wóz wyglądał starzej. To wspaniały kierunek, któremu gorąco kibicuję. Co i tak nie przekona mnie, żeby kiedykolwiek w życiu odwiedzić Australię.

Silnikowo Toyota Land Cruiser J7 pozostaje bez zmian

Do wyboru będą dwa diesle: 2.8 1GD-FTV – taki sam, jaki napędzi nowego Land Cruisera J25 w Europie oraz stary, dobry diesel V8 1VD łączony z 5-biegową skrzynią manualną. Australijczycy nie dostaną wolnossącego diesla 1HD-FTV (4.2), który występuje w samochodach eksportowanych do Afryki, bo ten silnik jest naprawdę dla bardzo cierpliwych i zupełnie nie sprawdza się przy długich podróżach po asfalcie.

Delikatnie zmodernizowano wnętrze. Oczywiście kierownica jest z prawej, bo to Australia. Dźwignia od skrzyni automatycznej wygląda trochę jak ten mały obcy wyskakujący z brzucha.

O ile deska rozdzielcza przeszła bardzo niewielkie, kosmetyczne zmiany, o tyle trzeba zauważyć nowy tunel centralny, dostosowany pod wybierak automatu. Wześniej 4-cylindrowy diesel w tym modelu miał przekładnię ręczną. Australijscy odbiorcy na pewno się ucieszą. Ekran centralny będzie w opcji.

Innych poważniejszych zmian nie ma

Perfekcji się nie zmienia. Auto wytwarzane jest od 39 lat, więc mieli czas je dopracować – starsza jest chyba tylko Łada Niva. Pozostały dwa sztywne mosty, resory z tyłu, rama nośna i legendarna wręcz wytrzymałość. Napęd 4×4 nadal dołącza się ręczną dźwignią. Australijscy farmerzy kupią ten wóz i zamontują do niego roo bar, czyli ten wielki metalowy stelaż przedni, mający chronić ich przed zderzeniami z kangurem. Jest tylko jeden malutki problem. Toyota robi lifting samochodu, który z powodu „niespodziewanego wzrostu popytu” jest obecnie… niedostępny w Australii. Na oficjalnej stronie Toyoty zamiast ceny mamy informację o tym, że aut na razie brak i że czas oczekiwania może być bardzo wydłużony. Kangury się cieszą, farmerzy z Antypodów chrumkają z niezadowolenia i idą oglądać pickupy produkcji chińskiej.

Czytaj również:

Oto nowa Toyota Land Cruiser. Jestem dzisiaj taka retro

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać