Wiadomości

Tesla nie zahamowała przed przeszkodą, Volvo S90 – tak. Ale ten test wyglądał dziwnie

Wiadomości 09.07.2018 47 interakcji

Tesla nie zahamowała przed przeszkodą, Volvo S90 – tak. Ale ten test wyglądał dziwnie

Piotr Barycki
Piotr Barycki09.07.2018
47 interakcji Dołącz do dyskusji

Albo komuś bardzo zależy na tym, żeby podtrzymać złą medialną passę Tesli, albo faktycznie Elon Musk powinien się skupić na podstawowych systemach bezpieczeństwa w swoich samochodach, zamiast snuć wizję w pełni autonomicznej jazdy.

Prosty test jednego z najbardziej podstawowych systemów aktywnego bezpieczeństwa – automatycznego hamowania przed przeszkodą przy stosunkowo niewielkiej prędkości. Dwa różne samochody z tego samego segmentu – Tesla Model S i Volvo S90 – i jedna przeszkoda – makieta tyłu pojazdu.

Wyniki, uzyskane przez luksemburski ILNAS przy współpracy z TUV? Intrygujące. O ile Volvo S90 poradziło sobie z testem wzorowo, hamując przed samochodem przy prędkości zarówno 30 km/h, jak i 60 km/h, o tyle Model S nawet przy niższej z tych prędkości z radością staranował makietę, zatrzymując się jedynie na chwilę, a to dopiero moment po zderzeniu.

Wnioski, na pierwszy rzut oka, są oczywiste. Tesla Model S w kwestii bezpieczeństwa aktywnego, oblewając tak prosty test, jest po prostu kiepska.

Niestety całości towarzyszy cały szereg wątpliwości.

Tesla chce szczegółów, ILNAS odmawia.

Tesla, wywołana do tablicy, od razu zainteresowała się sytuacją, prosząc ILNAS o szczegóły dotyczące procedury testowej. Spotkała się jednak z odmową.

ILNAS nie kontaktowało się także z amerykańską firmą przed wykonaniem testów. Nie było oczywiście takiego obowiązku, ale mogłoby to pomóc w wyjaśnieniu ewentualnych wątpliwości i odpowiednim skonfigurowaniu samochodu.

Tymczasem Tesla dowiedziała się o całym zdarzeniu… z mediów. Dopiero po pewnym czasie dyrektor ILNAS zapewnił, że Tesla również otrzyma wyniki testów, żeby „móc zareagować”. Z wypowiedzi dla innych źródeł wynika, że pierwsze w kolejności do otrzymania wyników są jednak m.in. organizacje rządowe.

Szczegółów, i to raczej skromnych, możemy jedynie dowiedzieć się z lokalnych serwisów. I tak np. Tageblatt podaje, że w zeszły wtorek wykonanych zostało „ponad 20 przejazdów testowych każdym z samochodów”, po czym „kilka kolejnych” dzień później. Kierowca dojeżdżał do dmuchanego obiektu z wciśniętym pedałem gazu bez przekraczania ustalanej prędkości.

Według tego samego źródła samochód Tesli nie reagował, nie uruchamiając automatycznie hamulców.

Warunki dla obu samochodów miały być takie same – m.in. nie miało padać.

Co ciekawe, ILNAS zapowiedział, że wykona jeszcze dodatkowe testy Modelu S. Oprócz tego Tesla może też wykonać własne testy, żeby… przekonać ILNAS, że jest w błędzie.

No i właśnie – media.

Jak zauważa Electrek, podczas standardowych testów bezpieczeństwa przeprowadzanych przez niezależne organizacje, raczej nie urządza się pokazów prasowych. Tymczasem ILNAS na pojedynek Tesli z Volvo zaprosił grupę dziennikarzy, dzięki czemu cały świat poznał wyniki testów.

I przy okazji po raz pierwszy usłyszał o ILNAS.

2015 vs ?

Intrygujący jest również fakt, że ILNAS zdecydował się do testów wybrać samochód, który – jak udało się ustalić Tesli – pochodzi z 2015 r. i został zarejestrowany w Niemczech, gdzie pełnił funkcję… samochodu do wypożyczenia.

Rok produkcji jest istotny o tyle, że samochody z tego roku wyposażone były jeszcze w podzespoły pozwalające jedynie na obsługę funkcji Autopilota jedynie w jego pierwszej odsłonie. Różnice? Kluczowe w tej sytuacji – starsze Modele S miały dużo gorszą przednią kamerę i radar. Sama funkcja automatycznego hamowania awaryjnego została też dodana długo po premierze Modelu S.

Wyniki testów dla nowszego modelu – choć niekoniecznie – mogłyby być lepsze.

Trudno jednak zgodzić się z niektórymi zarzutami, dotyczącymi konkurenta Tesli Model S w tym teście. S90 zostało wprowadzone na rynek w 2016 r., więc również nie jest zupełnie nowym samochodem. Dodatkowo kamery, które można zobaczyć na testowym samochodzie, nie są najprawdopodobniej żadną skomplikowaną technologią wspomagającą bezpieczeństwo jazdy – pochodzące z nich materiały – według ILNAS – były zbierane na potrzeby badań. Podobnie jest z dodatkowym modułem na dachu samochodu – to po prostu odbiornik GPS, z którego dane również były zapisywane.

Pojawia się jednak pytanie – dlaczego wszystkie te elementy podczas zarejestrowanych prób były obecne na Volvo, a nie było ich na Tesli?

Czy te systemy były w ogóle włączone w Tesli?

I to jest chyba najważniejsze pytanie. Na powyższym wideo (w okolicach 5:40 min) widać, że Model S nie tylko w ogóle nie hamuje. Nie zauważa on przeszkody w ogóle, nie sygnalizując tego ani dźwiękowo, ani graficznie (a przynajmniej tego drugiego nie widać).

Wyjścia są dwa. Pierwsze jest takie, że systemy bezpieczeństwa w Modelu S były wyłączone i cały test został przeprowadzony nieprawidłowo. Inaczej, nawet jeśli system nie hamowałby przed przeszkodą, przynajmniej dałby znać, że inny obiekt zbliża się do samochodu.

Drugie wyjście jest już dużo mniej korzystne dla Tesli. Jeśli systemy byłyby włączone, oznaczałoby to, że układ radar+kamera nie poradził sobie z wykryciem makiety samochodu. I nie, nie ma znaczenia, że nie był on (prawdopodobnie) obklejony folią aluminiową, co umożliwiłoby radarowi wykrycie przeszkody. W końcu w takiej sytuacji odpowiedniej identyfikacji powinna dokonać kamera – jak inaczej miałaby bowiem wykryć pieszego na drodze?

Tutaj do gry wchodzi znów argument wieku. Starsze egzemplarze Tesli Model S wyposażone były w pojedynczą, przeciętnej rozdzielczości, czarno-białą kamerę przednią, natomiast nowsze – w kamerę o trzech ogniskowych, rejestrującą również kolory.

Póki więc nie poznamy większej liczby szczegółów na temat procesu testowego i tego, czy samochód do prób był odpowiednio skonfigurowany, możemy stwierdzić tylko jedno – w Volvo S90 raczej nie wjedziemy w makietę samochodu, nawet jeśli bardzo będziemy tego chcieli. W Tesli lepiej trzymać bezpieczną odległość od wszelkich pojazdów.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać