Wiadomości

Tesla Model 3 z rekordem produkcji. W końcu udało się spełnić obietnice Elona Muska

Wiadomości 02.07.2018 590 interakcji

Tesla Model 3 z rekordem produkcji. W końcu udało się spełnić obietnice Elona Muska

Piotr Barycki
Piotr Barycki02.07.2018
590 interakcji Dołącz do dyskusji

Najwyraźniej opłaca się przeprowadzić do fabryki, zarywać noce i spać pod biurkiem. Tesli rzutem na taśmę udało się spełnić obietnicę i osiągnąć wymarzoną wysokość produkcji Modelu 3 na poziomie 5000 egzemplarzy tygodniowo.

Tesla od teraz może pochwalić się dwoma znaczącymi w jej historii rekordami. Po pierwsze udało się wyprodukować rekordowo dużo Tesli w ogóle – 7 tys. egzemplarzy w ciągu jednego tygodnia. Po drugie aż 5 tys. z nich stanowił pierwszy masowo produkowany i przystępny cenowo samochód tej marki – Model 3.

Tym samym Elon Musk dotrzymał swoich wcześniejszych obietnic. No, prawie…

Tesla może w końcu zacząć zarabiać.

W teorii Musk i Tesla zrobili to, co zapowiedzieli na początku tego roku – zoptymalizowali produkcję Modelu 3 do poziomu pozwalającego na przygotowanie 5 tys. egzemplarzy najtańszej Tesli w ciągu tygodnia. Ba, udało im się zrealizować te plany nawet odrobinę szybciej, bo początkowo celowano w termin do końca lipca.

5 tys. egzemplarzy tygodniowo nie jest przy tym wartością zupełnie losową – według Tesli właśnie takie tempo ma sprawić, że produkcja Modelu 3 zacznie być w ogóle opłacalna. A że Elon Musk w końcu uznał, że Tesla powinna zacząć zarabiać (z decyzją tą poszły zresztą w parze ogromne zwolnienia), dobrnięcie do tego pułapu w jak najkrótszym czasie było konieczne.

Problemy w tym wszystkim są dwa. Właściwie nawet trzy.

Obietnica numer X.

Tesla nie słynie z dotrzymywania terminów i nie inaczej było w tym przypadku. Tym razem udało się zrealizować plan, ale był to już kolejny plan z rzędu. Poprzedni zakładał, że osiągnięty obecnie poziom zostanie przekroczony… pod koniec zeszłego roku.

Mamy więc do czynienia z niemal półrocznym opóźnieniem, a i nie lepiej było z poprzednimi poziomami. W bólach udawało się uzyskać 2 tys. egzemplarzy wyprodukowanych tygodniowo, a o rezultatach na poziomie 10 czy 20 tys. na razie firma przestała w ogóle mówić. Musk wspomniał jedynie o dużo skromniejszym planie produkcji 6 tys. samochodów tygodniowo.

Zresztą najwięcej o spełnianiu obietnic i planach Tesli mówi ten wykres Bloomberga:

Źródło: Bloomberg

Ten wynik trzeba utrzymać.

Elon Musk wyraźnie zaznaczył, że Model 3 będzie opłacalny, jeśli produkcję na poziomie 5 tys. egzemplarzy uda się utrzymać na stałe. Dopiero nadchodzące miesiące pokażą więc, czy Tesla faktycznie jest na dobrej drodze, czy obecne ogłoszenie okazało się tylko jednorazowym sukcesem.

Zresztą, żeby myśleć o podboju świata rynku, trzeba dysponować mocami przerobowymi na poziomie o wiele wyższym. O ile bowiem w przypadku naprawdę drogich samochodów (a takimi była Tesla Model X i S) można się ograniczyć do pojedynczych tysięcy tygodniowo, o tyle w przypadku samochodów produkowanych masowo i przystępnych cenowo – już nie. Tym bardziej, że ludzie chcą kupować Model 3 o czym świadczy chociażby fakt, że jest jedynym elektrycznym samochodem na liście 100 najpopularniejszych aut w Stanach Zjednoczonych.

Jeśli przyjąć, że aktualnie wciąż w kolejce jest około 450 tys. rezerwacji na Model 3 (pytanie, ile osób zrezygnuje po cofnięciu dotacji), to przy obecnej wydajności fabryk Tesla potrzebuje około 90 tygodni, czyli niemal dwa lata, na ich realizację. Dwa lata, przez które nikt nie będzie mógł po prostu wejść do salonu i kupić samochodu, albo przynajmniej – jak odbywa się to w normalnych markach – skonfigurować i zamówić do odbioru za np. 2, 3 albo nawet 6 miesięcy.

Może być oczywiście tak, że 5 tys. egzemplarzy tygodniowo to przełom i od tego momentu liczba wyprodukowanych Tesli Model 3 będzie lawinowo rosnąć.

Może tak być, ale nie musi. A te pięć tysięcy…

Pięć tysięcy to mało. Po prostu mało.

Przeczytałem dzisiaj w internecie kilkadziesiąt, a może kilkaset komentarzy na temat tego, jak wielkim sukcesem jest najnowszy rekord Tesli. Tyle tylko, że to jest sukces w skali i na miarę Tesli. To tyle. Nie oznacza nagle wielkiego, historycznego zwycięstwa samochodów elektrycznych nad tych, z silnikami spalinowymi.

Zerknijmy szybko na statystyki z różnych kategorii, żeby było widoczne, gdzie aktualnie znajduje się Tesla. Dla ułatwienia załóżmy, że Tesla przez cały 2018 r. produkuje 5 tys. egzemplarzy Modelu 3 tygodniowo, co daje nam 260 tys. egzemplarzy rocznie (w praktyce raczej się na to nie zanosi, ale niech Muskowi będzie).

Jak to wygląda w zestawieniu z BMW, do którego Musk lubi się odnosić? Całościowo BMW sprzedało w zeszłym roku prawie 2,1 mln samochodów, notując przy tym wzrost o około 4 proc. Co się w BMW sprzedawało? Chociażby większa i droższa od Modelu 3 seria 5 – prawie 292 tys. egzemplarzy, czyli tygodniowo więcej, niż Tesla jest w stanie wyprodukować swojego masowego auta.

Coś bardziej pasującego segmentem i ceną do Modelu 3? Mercedes w 2017 r. sprzedał klientom 415 tys. egzemplarzy klasy C, licząc sumarycznie wersję kombi i sedan. To daje prawie 8 tys. egzemplarzy tygodniowo i to w dwóch wersjach nadwoziowych – Tesla osiągnęła 5 tys. przy prostszej (jeśli chodzi o karoserię) produkcji.

Ba, nawet Mercedesa klasy E bez trudu udaje się produkować i sprzedawać więcej – w 2017 r. było to 350 tys. sztuk, czyli mniej więcej 6700 tygodniowo.

Już nawet nie wspominając o tym, że najwięksi producenci najbardziej imponujące wzrosty sprzedaży notują nie na limuzynach czy kombi, a na SUV-ach, które najchętniej chłoną najliczniejsze i najbogatsze obecnie rynki.

Udziału Tesli w globalnej sprzedaży samochodów może też nie przywołujmy. Tak samo jak tego, ile Tesla na swoim biznesie zarabia.

Jest jednak coś, czym może się chwalić Elon Musk.

I jest to liczba wyprodukowanych w ciągu tygodnia samochodów elektrycznych. W takim zestawieniu 5 tys. egzemplarzy tygodniowo może robić wrażenie, tym bardziej dlatego, że… inni producenci po prostu nie chwalą się takimi danymi i trzeba trochę pokombinować, żeby je poznać.

Jeśli jednak znów zajrzeć do BMW, to zobaczymy, że Niemcy w 2017 r. sprzedali około 104 tys. samochodów w jakiś sposób elektrycznych, czyli i3 i hybryd. To daje niemal dokładnie 2 tys. tygodniowo. W przypadku BMW jednak na faktyczną elektryczną ofensywę trzeba jeszcze poczekać kilka lat i dopiero wtedy dowiemy się, jaka jest ich maksymalna zdolność przerobowa.

Z drugiej strony firmy, które produkcją aut elektrycznych zajmują się od dłuższego czasu, mogą pochwalić się wynikami wyraźnie lepszymi. Chociażby Nissan w ciągu jednego miesiąca potrafił sprzedać w tym roku ponad 8 tys. sztuk Leafa (pytanie tylko, czy chodzi o modele wyprodukowane i dostarczone, czy tylko o zamówione – przekonamy się na koniec roku).

Wynik Tesli jest więc interesujący i na pewno znaczący dla samej firmy oraz jej przyszłości, ale czy zatrzęsie rynkiem? Mało prawdopodobne.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać