Felietony

Kącik Tesli: sprzedawca z Aliexpress oferuje zmniejszoną Teslę

Felietony 07.08.2020 27 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 07.08.2020

Kącik Tesli: sprzedawca z Aliexpress oferuje zmniejszoną Teslę

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz07.08.2020
27 interakcji Dołącz do dyskusji

Nic nie boli tak, jak powrót Kącika Tesli. Dziś w jednej czwartej poświęcimy go Skodzie.

A przy odrobinie szczęścia kiedyś założymy Kącik Izery.

Tym którym urlop nieco nadwyrężył szare komórki i zapomnieli co to za kącik, przypominam: to takie miejsce, gdzie Elona Muska nie uznajemy za wizjonera, tylko za zwykłego sprzedawcę elektronicznych gadżetów, zupełnie jakby miał sklepik na Aliexpress. Nie dlatego, że go nie lubimy, tylko z przekory, tak dla przeciwwagi.

Oto spis treści dzisiejszego kącika, tak żeby było profesjonalnie:

  • Elon Musk powiedział, że kocha i skróci o dwa metry,
  • Tesla twórczo radzi sobie z problemem lakieru,
  • Tesla coś zrobiła i jak zwykle nie mówi dlaczego,
  • Model 3 jest jak hulajnoga Xiaomi m365.

Do boju.

Skoda Octavia w USA będzie większa niż w Europie

Bernhard Maier w świetle reflektorów zaprezentował nową Skodę Octavię. Nie trzeba było go nikomu przedstawiać, charyzmatycznego prezesa Skody znają nawet przedszkolaki. Nowa Octavia oczywiście posiada określone wymiary, bo to przemyślana i dopracowana konstrukcja. Zamówienia tuż po premierze transmitowanej online od razu spłynęły strumieniem wartkim jak nurt Izery. Lecz mijają dni i tygodnie, a Prezes doznaje refleksji – ten samochód jest za duży nie zmieści się do garażu!

Czym prędzej ogłasza więc, że Octavia będzie krótsza niż planowano. Tłum wiwatuje, dopatrując się w tej decyzji geniuszu Prezesa i niezwykłej wśród innych prezesów elastyczności. Ale mijają kolejne dni, a Prezes jednak ogłasza, że Octavii nie przytnie. Nawet 3-procentowa zmiana wielkości zburzyłaby sens tej genialnej koncepcji. Rozmyślił się, trudno, tylko tłum nie wie co zrobić i czy anulować wcześniejsze oklaski. Jak zmieścić Octavię w garażu dalej nie wiadomo.

Przychodzi lato, nadchodzi susza, ogórki i spocone pachy. Prezes ożywia się i rzuca jedno zdanie na Twitterze. Zapowiada, że Skoda Octavia w wersji na USA będzie dużo większa niż w Europie, bo ulice są tam większe. Amerykańscy fani Skody płaczą ze szczęścia, bo już myśleli, że będą musieli męczyć się z małym samochodem. Na to, że początku produkcji, a już tym bardziej sensu kuloodpornego samochodu zupełnie nie widać, nikt nie zwraca uwagi.

Dobrze zgadujecie, prawidłowo podstawiliście właściwego prezesa pod Prezesa Skody i model Tesli pod Skodę Octavię. Ale byłoby fajnie, jakby faktycznie Skoda nie mogła się zdecydować już po premierze, jakich rozmiarów będzie Octavia. Prawda jest taka, że Tesla Cybertruck w Europie ma być oferowana w mniejszej wersji. Tak w jednym zdaniu rzekł charyzmatyczny Prezes. Nie można z tym dyskutować, ani z tym, że samochód po premierze zmienia swoje rozmiary. To że inni producenci tak nie robią to jest ich problem, a nie Tesli.

Tesla rozwiązuje problem z lakierem

Jakością lakieru zasłynął Model 3, a konkretnie jego słabą jakością. Internet pełen jest obrazków kiepsko pomalowanych Tesli. Lakier bywa kładziony zbyt cienką warstwą, szybko pojawiają się odpryski, a czasami zdarzają się farfocle. Nie jest to tylko problem wczesnych egzemplarzy, takie niespodzianki trafiają się do tej pory. Zamiast pochylić się nad kontrolą jakości swych produktów, Tesla wpadła na genialny pomysł.

okleina tesla

W Chinach udostępni możliwość oklejania sprzedawanych przez siebie pojazdów już przy zamówieniu. Klient będzie zadowolony, bo nie będzie widział ubytków w lakierze, a Tesle za przykrycie swych niedociągnięć pobierze dodatkową opłatę. Klasyczna sytuacja win-win.

Oczywiście oklejanie samochodu służy tylko wzbogaceniu oferty i dostępnej palety kolorów, a nie zakrywaniu ewentualnych ubytków w lakierze. Na szczęście jesteśmy w Kąciku Tesli, więc rzeczywistość możemy zinterpretować po swojemu. Skoro Tesla to materia płynna, wolny ptak i nieuchwytna wizja, wiecznie doskonalący się produkt, to dlaczego kącik nie może taki być?

Tesla ograniczyła prędkość ładowania na Superchargerach w Europie

Tesla jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz co dostaniesz podjeżdżając do Superchargera.

Sieć Superchargerów to wielka konkurencyjna przewaga Tesli. Pierwsza zaczęła stawiać je na tak dużą skalę i szczyci się dużymi prędkościami ładowania. W Polsce może Superchargerami nie obrodziło, ale w Europie nie jest źle, tyle że będzie trochę gorzej.

Nie wiadomo, czy to pomysł na gorące lato, czy przyczyny niespodzianki są inne, ale na Superchargerach ograniczono prędkość ładowania do 120 kW. To wciąż bardzo dużo, bo kilkaset kilometrów zasięgu można odzyskać w czasie poniżej jednej godziny, ale ciekawe jest to, że Tesla nie wytłumaczyła dlaczego tak się stało. Ładowanie przycięto w Hiszpanii, Portugalii, Wielkiej Brytanii i Szwecji. Ten ostatni to chyba nie jest zbyt gorący kraj?

Odpowiedź na pytanie dlaczego tak sie stało może nigdy nie nadejść. Tak było w przypadku samozapłonu Tesli Model S, czy doniesieniach o zmniejszeniu dostępnej dla użytkownika pojemności akumulatorów. Tesla po prostu aktualizuje oprogramowanie, nie naprawia, aktualizuje i wyjaśnia niewiele. Tym razem zaktualizowała w Superchargerach.

Tesla jak Xiaomi m365

Mam hulajnogę Xiaomi m365. Nic w niej nie modyfikowałem, ale lista spraw, które warto w niej na początku ulepszyć jest dłuższa niż kolejka zamówień na Cybetrucka. Należy wymienić zaczep w kolumnie kierownicy by nie stracić zębów, wskazanym jest też dorobienie mocowania tylnego błotnika w celu uratowania kabla od lampki. Złym pomysłem nie jest wypełnienie dętek uszczelniaczem nawet, gdy nie są przebite. Taki mini pakiecik tuż po zakupie.

Ostatnio dotarło do mnie, że świeżo upieczeni właściciele Tesli też mają swoją listę. W najpopularniejszym jej modelu Modelu 3 warto okleić tunel środkowy, bo łatwo się rysuje. Okleina przyda się też na przednim zderzaku i progach, bo wiadomo – lakier. Trzeba zamonotować sobie ładowarkę bezprzewodową, bo z nieznanych przyczyn Tesla nie dodawała do tej pory dość taniego elementu do swoich pojazdów premium (choć ma się to zmienić) oraz zamontować wyciszające uszczelki w drzwiach, bo trochę gwiżdże wiatr. Na liście spraw są też siłowniki klapy tylnego bagażnika z domykaniem, choć to podobno tylko warto to zrobić, a nie że z fabrycznymi jest jakiś problem.

Swoim Xiaomi, jakoś do tej pory się nie zabiłem, ani nic mi nie odpało, jeździ normalnie. Z Teslą zapewne jest podobnie, nie dokonasz usprawnień to nie wydarzy się nic, ale Xiaomi kosztowało mniej niż porządny rower.

Chciałbym Teslę

Na koniec trochę niespodziewanie wyznam, że dałbym radę żyć z samochodem elektrycznym, gdybym tylko miał go gdzie ładować. A dysponując odpowiednią kwotą na pewno udałbym się po Teslę. Co dowodzi, że mogę napisać sobie jeszcze tysiąc kącików a i tak nie wywiera to żadnych negatywnych skutków, ani na mnie ani na czytelników. A najchętniej to bym sobie Cybertrucka kupił, niezależnie jakich byłby rozmiarów. Europejski Cybertruczek mógłby być taki słodziutki.

Gdyby w programie rządowych dopłat do zakupu samochodów elektrycznych można było kupić Tesli, nie okazałby się on taką klapą. Zamiast ograniczającego kryterium ceny, wprowadziłbym inne – nie możesz być pewny rozmiarów i parametrów samochodu, który chcesz kupić. Izera i Tesla Cybertruck na pewno byłyby zadowolone.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać